DWA JĘZYKI OPISU OBJAWIENIA

Jednym z ważniejszych zagadnień Nowego Testamentu, jeśli nie najważniejszym, jest odpowiedź na pytanie, w jaki sposób uzyskujemy zbawienie. Znajdowanie się na właściwej drodze oznacza w terminologii Nowego Testamentu bycie usprawiedliwionym. Konsekwencją tego jest fakt, iż jeśli nie jesteśmy usprawiedliwieni, nie jesteśmy sprawiedliwi, a więc idziemy drogą do ostatecznego potępienia. Innymi słowy, usprawiedliwienie, jako prawidłowa relacja z Bogiem, jest sprawą życia wiecznego lub ostatecznej śmierci. Jeśli usprawiedliwienie nie jest ważne, nic tak naprawdę nie jest ważne. Zgodnie z wiarą chrześcijańską usprawiedliwienie jest darem Boga, który jest nam udzielany poprzez Syna i Ducha Świętego. Piętnaście wieków pogłębionej refleksji pozostawiło nas z szeregiem pytań. Cztery spośród nich wydają się zasadnicze:

1) Czy usprawiedliwienie jest wyłącznym dziełem Boga, czy też my, którzy go dostępujemy, współpracujemy z Nim poprzez odpowiedź na ofiarowaną nam łaskę?
2) Czy gdy Bóg nas usprawiedliwia, po prostu przypisuje nam zasługi Chrystusa, czy też przemienia nas i czyni wewnętrznie sprawiedliwymi?
3) Czy otrzymujemy usprawiedliwienie jedynie przez wiarę, czy też przez wiarę ożywioną miłością i owocującą dobrymi uczynkami?
4) Czy nagroda życia wiecznego jest wolnym darem Boga dla wierzących, czy też czymś, na co sobie oni zasługują poprzez swą wierność i dobre uczynki?

W XVI w. Marcin Luter dał na wszystkie te pytania odpowiedź opartą przede wszystkim na swoim odczytaniu tekstów św. Pawła. Po pierwsze, stwierdził, iż usprawiedliwienie, jako dzieło Boga, jest niezależne od jakiejkolwiek ludzkiej współpracy. Po drugie, usprawiedliwienie polega na przychylności Boga, który w wolny sposób przypisuje nam zasługi Chrystusa. Nie polega ono na wewnętrznej przemianie. Po trzecie, usprawiedliwienie otrzymuje się jedynie przez wiarę, niezależnie od dobrych uczynków czy posłuszeństwa prawu Bożemu. Ostatecznie zaś życie wieczne jest czystym darem. Nie zasługuje się na nie dobrym postępowaniem. Na zjeździe w Augsburgu w 1530 r. cesarz Karol V zażądał od strony luterańskiej wyjaśnienia jej stanowiska. Luteranie uczynili to w Konfesji Augsburskiej, napisanej przez Filipa Melanchtona na polecenie Lutra. Grupa teologów zebrana przez cesarza przestudiowała Konfesję i znalazła w niej szereg błędów, szczególnie w zakresie jej nauczania na temat zasługi. Po wielu dysputach, podczas których nie udało się pojednać stanowisk katolickiego i luterańskiego, Sobór Trydencki sformułował w 1547 r. katolicką naukę w Dekrecie o usprawiedliwieniu. Sobór nauczał, iż chociaż usprawiedliwienie jest niezasłużonym darem, musi być ono w sposób wolny przyjęte, co wymaga ze strony człowieka współpracy z Bogiem. Po drugie, usprawiedliwienie polega na wewnętrznej przemianie dokonanej przez łaskę Bożą. Po trzecie, usprawiedliwienie nie dokonuje się przez samą wiarę, z pominięciem nadziei, miłości i dobrych uczynków. Po czwarte, usprawiedliwiony poprzez spełnianie dobrych uczynków zasługuje na nagrodę życia wiecznego.

Początek dialogu

Przez następne czterysta lat oba Kościoły kroczyły odrębnymi ścieżkami. Podziały pogłębiły się jeszcze bardziej poprzez traktaty teologiczne o charakterze polemicznym. Jednak w ekumenicznym klimacie obecnego stulecia, który dobrze wyraża Sobór Watykański II, obie strony dążyły do uznania tego, co autentycznie chrześcijańskie w stanowisku drugiej strony, a także do osiągnięcia w jak największym stopniu konsensusu. Dialogi dwustronne, które zajmowały się usprawiedliwieniem, były prowadzone zarówno w kilku krajach, jak i na poziomie międzynarodowym. Grupa luterańsko-katolicka do spraw dialogu w USA opublikowała w 1983 r. ważne oświadczenie, które podkreślało zgodność w dwunastu ważnych punktach. Sześćdziesięciostronicowy tekst zakończony Wspólną Deklaracją wyjaśniał to, co zostało nazwane „fundamentalnym konsensusem opartym o Ewangelię”. Według Deklaracji, usprawiedliwienie jest niezasłużonym darem udzielonym nam przez Jezusa Chrystusa i otrzymanym przez wiarę, dzięki któremu przechodzimy z grzechu do wolności i wspólnoty z Bogiem w Duchu Świętym. Na końcu oświadczenia grupa wezwała oba Kościoły do przestudiowania tego konsensusu i podjęcia odpowiednich decyzji w celu zgodnego wyznawania wiary. Grupa stwierdziła również, iż w świetle osiągniętych zbieżności, pozostałe różnice teologiczne dotyczące doktryny o usprawiedliwieniu, chociaż poważne, nie powinny być uznawane za dzielące poszczególne Kościoły. Dialog amerykański miał ważne reperkusje. Ekumeniczna grupa protestanckich i katolickich teologów w Niemczech podjęła w 1985 r. studium dotyczące potępień sformułowanych przez oba Kościoły w XVI w. Konkludując, iż żadne z tych potępień nie zostało sformułowane przeciwko dzisiejszemu partnerowi, zaproponowano, aby Kościoły wydały wiążące oświadczenia stwierdzające, iż potępienia te nie powinny być już dłużej cytowane w taki sposób, jakby nadal odnosiły się do drugiego Kościoła. Kanony Soboru Trydenckiego o usprawiedliwieniu oraz luterańska Księga Zgody odegrały znaczącą rolę we wspomnianym studium. W latach 1985-1993 Międzynarodowa Komisja Luterańsko-Katolicka przeprowadziła swoje własne studium na temat problemu usprawiedliwienia. Jej ostateczny raport Kościół i usprawiedliwienie poparł wnioski dialogu prowadzonego w USA i zastosował je do eklezjologii. Tak więc droga do podjęcia pewnych oficjalnych działań oznaczających akceptację wyników dialogu wydawała się jasna. Wspólna deklaracja została sporządzona w 1994 r. przez wąską grupę przedstawicieli Kościołów oraz ekspertów do spraw ekumenizmu, wyznaczonych przez Stolicę Apostolską i Światową Federację Luterańską. Otrzymali oni zadanie podsumowania wyników dotychczasowych dialogów oraz przygotowania gruntu pod oficjalny dokument o solidarności i pojednaniu pomiędzy dwoma Kościołami. Światowa Federacja Luterańska przedłożyła wstępną wersję dokumentu swoim 124 Kościołom członkowskim i uzyskała odpowiedzi od 89 spośród nich: 80 pozytywnych, 5 negatywnych i 4 o charakterze mieszanym. W świetle oficjalnych reakcji oraz mającej prywatny charakter krytyki ze strony teologów do tekstu wprowadzono poprawki. Jego ostateczną wersję sporządzono w 1997 roku. 16 czerwca 1998 Rada Naczelna Światowej Federacji Luterańskiej jednogłośnie zaaprobowała Wspólną Deklarację. Stolica Apostolska nie musiała prowadzić żadnych konsultacji. Otrzymała jednak szereg nieoficjalnych odpowiedzi. Ponieważ była mocno zaangażowana w sporządzenie Deklaracji, jej aprobata była uważana za pewnik. Jednak ku zaskoczeniu wielu obserwatorów, Papieska Rada ds. Jedności Chrześcijan wydała 25 czerwca 1998 r. Oficjalną Odpowiedź, zawierającą szereg poważnych uwag krytycznych, najwyraźniej podając w wątpliwość konsensus wyrażony przez Wspólną Deklarację. Po wielu odbytych konferencjach strony sporządziły Wspólne oficjalne oświadczenie, Dodatek oraz Wyjaśnienia do Dodatku, które ustosunkowywały się do niektórych pytań postawionych przez Rzym i pozwoliły ponownie skierować dialog na właściwe tory. Oficjalna ceremonia podpisania Wspólnej Deklaracji miała miejsce w Augsburgu, w niedzielę 31 października 1999 r., w dniu, w którym luteranie obchodzą Święto Reformacji. Deklarację podpisał kard. Edward Iris Cassidy, prefekt Papieskiej Rady ds. Jedności Chrześcijan oraz szereg przedstawicieli Światowej Federacji Luterańskiej. Wydarzenie to miało rangę historyczną, ponieważ nieporozumienia dotyczące nauki o usprawiedliwieniu są generalnie postrzegane jako podstawowa przyczyna podziałów pomiędzy protestantami i katolikami w XVI w.

Sercem Wspólnej Deklaracji

jest z pewnością paragraf 15, zwłaszcza zdanie: „Wspólnie wyznajemy: Tylko z łaski i w wierze w zbawcze działanie Chrystusa, a nie na podstawie naszych zasług zostajemy przyjęci przez Boga i otrzymujemy Ducha Świętego, który odnawia nasze serca, uzdalnia nas i wzywa do dobrych uczynków”. Ten konsensus nie wykracza poza klarowne wnioski z dialogów. Będąc w doskonałej zgodzie z Konfesją Augsburską oraz Dekretem o usprawiedliwieniu Soboru Trydenckiego, prostuje niektóre fałszywe stereotypy odziedziczone z przeszłości. Luteranie często oskarżali katolików o twierdzenie, iż usprawiedliwienie jest raczej ludzkim osiągnięciem niż Bożym darem otrzymanym w wierze. Katolicy oskarżali luteran o utrzymywanie, iż usprawiedliwienie przez wiarę nie obejmuje wewnętrznej przemiany bądź dobrych uczynków. Poprzez wymienienie zarówno wiary, jak i uczynków, przyjęcia nas przez Boga oraz daru Ducha Świętego cytowane powyżej zdanie zachowuje równowagę mającą na celu usatysfakcjonowanie obu stron. Gdyby Deklaracja zatrzymała się w tym miejscu, byłaby jedynym w swoim rodzaju przełomem, ponieważ oba Kościoły nigdy w przeszłości nie wyrażały razem wspólnych przekonań na temat usprawiedliwienia. Nie poprzestaje ona jednak na tym. W

Następnych paragrafach ustosunkowuje się do szeregu pytań szczegółowych, które podzieliły oba Kościoły. W pierwszej kolejności pojawia się podstawowe pytanie dotyczące przyjętej metody: czy nauka o usprawiedliwieniu posiada uprzywilejowaną pozycję jako kryterium, według którego można oceniać całą doktrynę chrześcijańską, czy też należy ją postrzegać jako jedno z wielu zagadnień? Następnie Wspólna Deklaracja podejmuje siedem bardziej szczegółowych kwestii. Upraszczając nieco jej język, można je przedstawić w formie następujących pytań:

1. Czy usprawiedliwiony współpracuje w przygotowaniu i przyjęciu usprawiedliwienia?
2. Czy usprawiedliwienie to Boski wyrok przebaczenia czy też wewnętrzna przemiana?
3. Czy człowiek otrzymuje usprawiedliwienie jedynie przez wiarę, czy też przez wiarę wraz z nadzieją i miłością, które wprowadzają człowieka we wspólnotę z Bogiem?
4. Czy pożądliwość, tzn. nasza wrodzona skłonność do pobłażania sobie samemu, czyni nas grzesznikami, nawet wówczas, gdy się jej nie poddajemy?
5. Czy prawo Boże jest dane jedynie po to, aby oskarżać grzeszników za ich upadki, przywodząc ich do pokuty, czy również po to, aby dać im zasady życia, których mogą i powinni przestrzegać?
6. Czy wiara pociąga za sobą pewność, iż ktoś rzeczywiście osiągnie ostateczne zbawienie?
7. Czy nagroda życia wiecznego, na które mamy nadzieję, jest czymś, na co również zasługujemy, czy też należy ją rozumieć wyłącznie jako niezasłużony dar Boży?

Każde z tych siedmiu pytań, podobnie jak wstępne pytanie dotyczące kryterium traktowania nauki o usprawiedliwieniu, jest omówione na trzech etapach: najpierw podane jest krótkie sformułowanie osiągniętego konsensusu, a następnie stanowisko luterańskie i katolickie. Nie oczekuje się od luteran i katolików, aby akceptowali nawzajem swoje stanowiska. Wystarczy, iż uznają, że stanowiska te można tolerować w takim sensie, że nie podlegają one potępieniom wyrażonym przez każdy z Kościołów w XVI w. Jednak nawet to, jak zobaczymy, jest śmiałym i trudnym do obrony stwierdzeniem. Delikatność zagadnienia można zilustrować Oficjalną Odpowiedzią Kościoła katolickiego na opublikowanie Wspólnej Deklaracji w 1998 r. Dzieli się ona na dwie części. Część pierwsza wyraża akceptację dla osiągniętego już znacznego zbliżenia. Część druga wzywa do teologicznego wyjaśnienia niektórych nierozwiązanych kwestii. W swej drugiej części Oficjalna Odpowiedź ujmuje sprawę bez ogródek, gdyż powaga zagadnienia domaga się czegoś więcej niż dyplomacji. Dokument ten pyta o doktrynalny autorytet Światowej Federacji Luterańskiej oraz synodów czy też ciał kościelnych, z którymi konsultowała się Federacja. Czy gremia te mogą wypowiadać się w sposób decydujący w imieniu wspólnoty luterańskiej? W Odpowiedzi wspomina się również o pewnych lukach występujących we Wspólnej Deklaracji, takich jak brak uwagi poświęconej sakramentowi pokuty, w którym usprawiedliwienie jest przywracane tym, którzy je utracili. Ponadto kwestionuje się luterański pogląd, iż nauka o usprawiedliwieniu jest probierzem wszelkiej prawdziwej doktryny. Przeciwnie, Odpowiedź stwierdza, iż nauka o usprawiedliwieniu musi być włączona w „regułę wiary”, której istotą są nauka o trójjedynym Bogu, Wcieleniu, Kościele oraz sakramentach. Dla potrzeb niniejszego artykułu najważniejszy był fakt, iż Odpowiedź katolicka postawiła pytanie, czy ekskomuniki Soboru Trydenckiego rzeczywiście nie dotyczą stanowiska luterańskiego przedstawionego we Wspólnej Deklaracji. Bez dokładnego powtarzania słów Oficjalnej Odpowiedzi, chciałbym wskazać na pewne wątpliwości, jakie Odpowiedź stawia w odniesieniu do pierwszego, drugiego, czwartego i siódmego zagadnienia, które podałem w moim streszczeniu tekstu Wspólnej Deklaracji. W odniesieniu do pierwszego zagadnienia, dotyczącego ludzkiej współpracy w przygotowaniu i przyjęciu usprawiedliwienia, Sobór Trydencki nauczał pod groźbą ekskomuniki, iż przyjmujący usprawiedliwienie w sposób wolny współdziałają w osiągnięciu własnego usprawiedliwienia i nie otrzymują go w sposób całkowicie bierny, tak jak gdyby byli marionetkami (kanon 4, BF VII.80). Wspólna Deklaracja twierdzi przeciwnie, iż „wolność, którą [człowiek] posiada w odniesieniu do ludzi i spraw tego świata, nie jest wolnością dotyczącą zba-wienia” (nr 19) oraz że „Boży dar łaski w usprawiedliwieniu pozostaje niezależny od ludzkiego współdziałania” (nr 24). Takie stwierdzenie pokazuje luteran jako utrzymujących , iż w przyjęciu łaski jesteśmy jedynie bierni i nie wnosimy żadnego wkładu w nasze usprawiedliwienie, pomimo uznania, iż jesteśmy „w pełni osobiście zaangażowani w wierze” (nr 21). Zdania te są zrozumiałe jedynie wówczas, gdy pojmuje się usprawiedliwienie jako Boski wyrok, uprzedni w stosunku do jakiegokolwiek ludzkiego aktu wiary lub miłości. Katolicka odpowiedź w sposób całkiem zrozumiały stawia pytanie, czy Wspólna Deklaracja da się w tym punkcie uzgodnić z Soborem Trydenckim, który – jak zobaczymy – podaje zasadniczo różną naukę o usprawiedliwieniu. Druga kwestia zmierza prosto do istoty zagadnienia i jest według Oficjalnej Odpowiedzi najpoważniejszą przeszkodą w porozumieniu. Czy usprawiedliwienie polega na przypisaniu nam sprawiedliwości Chrystusa, tak jak to powszechnie twierdzą luteranie, czy też na wewnętrznej przemianie i uświęceniu, jak nauczał Sobór Trydencki? Luteranie dokonują rozróżnienia pomiędzy usprawiedliwieniem i uświęceniem, uważając pierwsze za uprzednie w stosunku do drugiego, podczas gdy według Soboru Trydenckiego usprawiedliwienie i uświęcenie są dwiema stronami tej samej monety. Wspólna Deklaracja stara się szukać konsensusu poprzez traktowanie usprawiedliwienia i uświęcenia jako dwóch odrębnych, lecz nie dających się oddzielić aspektów zbawczego działania Boga. Proces ten obejmuje zarówno przebaczenie grzechów jak i samo-udzielanie się Boga. Luteranie, którzy podkreślają element przebaczenia, nie negują przemiany. Zaznaczają jednak, iż usprawiedliwiające działanie Boga nie jest zależne od przemieniających skutków Jego łaski. Katolicy, którzy podkreślają wewnętrzną przemianę poprzez przyjęcie Bożego daru, nie zaprzeczają, iż zbawcza inicjatywa poprzedza naszą odpowiedź i jest od niej niezależna. Czy takie wyjaśnienie zmniejsza odległość pomiędzy dwoma wymienionymi stanowiskami? Odpowiedź zależy od tego, jaki rodzaj przemiany włączonej w usprawiedliwienie mamy na myśli. Czy rzeczywiście stajemy się sprawiedliwymi, gdy zostajemy przemienieni od wewnątrz, tak jak twierdził Sobór Trydencki (kanon 10, BF VII.86), czy też nasza sprawiedliwość jest brakiem poczytania nam grzechu lub przypisaniem „zewnętrznej sprawiedliwości” Chrystusa, tak jak to powszechnie twierdzili luteranie. O ile rozumiem, stanowisko luterańskie wyrażone we Wspólnej Deklaracji sprzyja teorii zewnętrznej sprawiedliwości, która została odrzucona przez Trydent. Takie odczytanie stanowiska luterańskiego potwierdza sposób, w jaki Deklaracja potraktowała czwartą kwestię dotyczącą pożądliwości – technicznego terminu określającego nieuporządkowane pragnienia, duchową słabość, która dotknęła naszą upadłą ludzką naturę. Luteranie twierdzą, iż usprawiedliwiony pozostaje grzesznikiem, gdyż „pożądliwość” nie zostaje usunięta przez chrzest. Według nich usprawiedliwiony jest, tak jak to wyraża termin, simul iustus et peccator – zarówno sprawiedliwym, jak i grzesznikiem. Katolicy, przeciwnie, uważają, iż pożądliwość nie jest grzechem i że usprawiedliwienie usuwa wszystko, co może być w sensie ścisłym nazwane grzechem. Sobór Trydencki nauczał, iż usprawiedliwienie w skuteczny sposób czyni nas sprawiedliwymi oraz potępił pogląd, iż nasze usprawiedliwienie jest jedynie przypisaniem zasług Chrystusowej sprawiedliwości (BF VII.86-87). Potępił również pod karą ekskomuniki pogląd, iż pożądliwość jest grzechem (BF V.50). Kiedy luteranie twierdzą, iż pożądliwość czyni ludzi grzesznikami, wydają się sugerować, iż czyni nas ona winnymi przed Bogiem i wymaga przebaczenia, bądź przynajmniej okrycia zasługami Chrystusa. Było to i nadal pozostaje przeciwne nauce katolickiej. Wciąż jednak na uwagę zasługuje inne zagadnienie wskazane przez Oficjalną Odpowiedź ze strony katolickiej, zajmujące na mojej liście siódme miejsce. Wspólna Deklaracja ujmuje całkiem poprawnie stanowiska obu Kościołów, stwierdzając, iż nic, co poprzedza usprawiedliwienie, nie zasługuje na usprawiedliwienie. W tym sensie usprawiedliwienie jest całkowicie wolnym darem Boga. Jednak spór pomiędzy luteranami i katolikami dotyczył tego, czy po usprawiedliwieniu można zasłużyć na wzrost łaski i nagrodę życia wiecznego. Trydent jasno stwierdził, że można, czemu zaprzeczali luteranie. Wspólna Deklaracja próbuje znaleźć następujący kompromis: „Gdy katolicy trzymają się dobrych uczynków, rozumianych jako «zasługa», pragną przez to powiedzieć, że uczynkom tym według biblijnego świadectwa jest obiecana zapłata w niebie. Pragną oni podkreślić odpowiedzialność człowieka za jego działanie, lecz przez to nie chcą zakwestionować, a tym bardziej zanegować charakteru dobrych uczynków jako daru, tego, że samo usprawiedliwienie pozostaje stale niezasłużonym darem łaski” (nr 38). Stwierdzenie to zdaje się odbiegać od tego, w co wierzą katolicy i czego naucza Trydent pod karą ekskomuniki. Fakt, iż nagroda jest obiecana, nie oznacza, iż jest ona zasłużona, ponieważ ktoś może obdarzać darami, które są zupełnie niezasłużone. W ujęciu katolickim usprawiedliwienie czyni nas zdolnymi do zasługiwania w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Jednak życie wieczne jest również darem, gdyż nasza zdolność do zasługiwania jest darem Bożym, który sam w sobie jest niezasłużony. Wiele innych zastrzeżeń można by było podnieść przeciwko twierdzeniu zawartemu we Wspólnej Deklaracji, iż XVI-wieczne potępienia nie mają już zastosowania w stosunku do partnera, nawet w poszczególnych kwestiach podejmowanych przez Deklarację. Jeśli chodzi o trzecie zagadnienie na mojej liście, czyli pytanie o to, czy jesteśmy usprawiedliwiani przez samą wiarę, bardzo trudno jest dojść do jakiegoś konsensusu. Stanowisko luterańskie oparte jest bowiem na założeniu, iż wiara jest sposobem, poprzez który jesteśmy okrywani zasługami Chrystusa, w którego wierzymy. Luteranie odrzucają usprawiedliwienie jako wewnętrzną przemianę, ponieważ ich zdaniem taka przemiana jest zawsze niedoskonała i zakłada usprawiedliwienie. Również w tym punkcie nie osiągnięto żadnego porozumienia. Ze względu na poważna krytykę, zamieszczoną w Oficjalnej Odpowiedzi, wielu uznało, iż Wspólna Deklaracja jest dokumentem, z którego nie będzie żadnego pożytku. Jednak Stolica Apostolska, w niemal niewytłumaczalny sposób, nadal upierała się przy swojej gotowości do jej podpisania. Jak Watykan mógł zgodzić się podpisać dokument, który jego zdaniem posiadał tyle usterek? Uważa się, iż Dodatek, dołączony do Wspólnego oficjalnego oświadczenia z 1999 r., udziela klarownych wyjaśnień. Jednak dla mnie osobiście nie są one pomocne. Można w nim jedynie znaleźć nagromadzone cytaty z Pisma Świętego oraz XVI-wiecznych dokumentów, które były przypuszczalnie znane autorom katolickiej odpowiedzi.

Ekumeniczna metoda

Aby wyjaśnić sposób podejścia Stolicy Apostolskiej do całego zagadnienia, należałoby przedstawić bliżej metodę ekumeniczną, tak jak obecnie rozumie ją Kościół katolicki. Sobór Watykański II, który jest tu normatywny, sformułował jej główne zasady. Stwierdza on, iż podzielone Kościoły chrześcijańskie mogą uznać się nawzajem za prawdziwie chrześcijańskie oraz za będące w stanie rzeczywistej, choć niedoskonałej komunii (DE 3). Dialog pomiędzy ekspertami z różnych Kościołów i wspólnot kościelnych należy podejmować w perspektywie przywrócenia pełnej komunii (DE 4). Depozyt wiary został przekazany na różne sposoby w różnych miejscach i kulturach (DE 14). Czym innym jest depozyt wiary, a czym innym jego teologiczne ujęcie (KDK 62). Różniące się od siebie ujęcia teologiczne należy często traktować raczej w sposób komplementarny niż przeciwstawny. „Stąd nic dziwnego, że niektóre aspekty objawionych tajemnic czasem znajdują stosowniejsze ujęcie i lepsze naświetlenie u jednych niż u drugich” (DE 17). Jan Paweł II w swojej encyklice o ekumenizmie potwierdza te zasady i uparcie twierdzi, że dialog teologiczny musi brać pod uwagę kategorie myślowe i konkretne doświadczenia historyczne partnera (Ut unum sint, 36). Twierdzenia, które odzwierciedlają różne sposoby patrzenia na tę samą rzeczywistość, nie powinny być traktowane tak, jakby były nawzajem przeciwstawne (Ut unum sint, 38). Zgodnie ze starym modelem teologicznym, ekumenizm starał się badać kolejno wypowiedzi luterańskiej Księgi Zgody oraz wypowiedzi katolickich soborów w sposób oderwany od pozostałych i wpasowywać je w jeden wewnętrznie spójny system. Wydaje się, iż obecnie pojawia się gotowość uznania, iż mamy tu do czynienia z dwoma systemami, do których należy podejść w sposób całościowy. Oba mają swój punkt wyjścia w Piśmie Świętym, symbolach wiary i wczesnej Tradycji. Jednak filtrują one dane poprzez różne kategorie myślowe czy języki. Katolickie kategorie myślowe, tak jak zostały wyrażone na Soborze Trydenckim, są scholastyczne i w znacznej mierze zawdzięczamy je greckiej metafizyce. Luterańskie kategorie myślowe są bardziej egzystencjalne, personalistyczne lub, jak niektórzy wolą mówić, racjonalne. Szukając wyjaśnienia, scholastycy zastosowali kontemplacyjny punkt widzenia. Luter i jego następcy zastosowali postawę wyznawcy, starając zwracać się do Boga i rozliczyć się ze swego życia przed Bogiem. Przy takich podstawach, wszelkie terminy otrzymują inny odcień. Dla luteranina twierdzenia, iż w przyjmowaniu zbawienia jesteśmy bierni, iż jesteśmy usprawiedliwieni jedynie przez wiarę, iż usprawiedliwienie jest przypisaniem sprawiedliwości Chrystusa, iż usprawiedliwieni są nadal grzesznikami, iż pożądliwość jest grzechem, iż prawo Boże oskarża nas z powodu naszego grzechu oraz że życie wieczne nigdy nie jest zasłużone, są możliwe i konieczne w ramach luterańskiego systemu wiary. Stwierdzenia te znajdują silny rezonans w katolickiej literaturze wyznaniowej i katolickiej duchowości.

Przesłanie wiary i Bożego miłosierdzia

W dialogach prowadzonych przez ostatnie pół wieku katolicy i luteranie zaczęli się wzajemnie szanować jako chrześcijanie. Dostrzegamy, iż pomimo naszych różnych kategorii myślowych, naszych różnych języków, możemy wyrażać wiele najważniejszych rzeczy wspólnie. Inaczej rzecz ujmując, z powodu naszych różnych perspektyw możemy się jedni od drugich uczyć. Luteranie mogą nauczyć katolików, iż w pewnym sensie musimy być bierni w poddawaniu się Słowu Bożemu, iż zawsze musimy uznawać siebie za grzeszników, iż prawo Boże nigdy nie przestaje nas oskarżać, iż musimy zdać się na Boże miłosierdzie oraz iż jesteśmy uzależnieni od doskonałej sprawiedliwości Chrystusa, nie będąc w stanie uczynić jej całkowicie swoją. Z tych wszystkich powodów wydaje się dziś właściwe ocenianie luterańskich tez na podstawie innych kryteriów niż dekrety Soboru Trydenckiego, przy jednoczesnym uznawaniu ważności tych dekretów w katolickiej dogmatyce. Oficjalna Odpowiedź katolicka w swojej końcowej części wzywa do głębszej refleksji nad biblijnymi podstawami w świetle wspólnych wysiłków ze strony luteran i katolików zmierzających do wypracowania języka, który uczyni naukę o usprawiedliwieniu bardziej zrozumiałą dla współczesnego człowieka. W obliczu świata, który jest obcy Ewangelii, nasze Kościoły wezwane są do połączenia sił w przywracaniu misyjnej i ewangelicznej siły przesłaniu biblijnemu o potędze Bożego miłosierdzia. Te racje, jak sądzę, stoją za gotowością Kościoła katolickiego do podpisania Wspólnej Deklaracji na najwyższym szczeblu, nawet przy uznaniu, iż teologom nie udało się jeszcze określić, w jakim stopniu stanowisko luterańskie w niektórych kwestiach można pogodzić z oficjalnym nauczaniem Kościoła. Nie wystarczy powiedzieć, iż posiadamy odmienne ramy dyskusji. Konieczne jest założenie, iż zarówno luterańska proklamacja, jak i katolicka spekulacja są uprawnionymi pochodnymi tej samej Ewangelii i dlatego wzajemnie się uzupełniają. Język performatywny musi być powiązany z informatywnym. Porządek modlitwy musi być zharmonizowany z porządkiem wiary. Wspólna Deklaracja, chociaż przydatna w tej kwestii, nie pokonała wszystkich trudności. Potrzeba jeszcze dalszej pracy teologów. Deklaracja różni się od dokumentów katolickiego magisterium, które są sporządzane i promulgowane przez osoby pozostające w pełnej komunii z Kościołem rzymskim. Rzymska Odpowiedź pokazuje, iż katolickie obawy mogą być w sposób uzasadniony wyrażone przez stronę katolicką. To samo przypuszczalnie jest prawdziwe w przypadku luteran. Jednak pomimo wszelkich teologicznych zastrzeżeń z obu stron, podpisanie Deklaracji przy „błogosławieństwie” Papieża Jana Pawła II może stać się ważnym wydarzeniem o znaczeniu symbolicznym. Podpisanie Deklaracji w jasny sposób komunikuje stojącemu na krawędzi niewiary światu, iż dwa Kościoły, które blisko pięćset lat temu podzieliły zachodnie chrześcijaństwo ze względu na kwestię rozumienia usprawiedliwienia, są nadal zjednoczone w zakresie najważniejszych prawd. Mogą razem wyznawać, iż jesteśmy członkami grzesznej rasy ludzkiej, iż Bóg ofiarowuje nam dar usprawiedliwienia, iż dar ten przychodzi przez Chrystusa, naszego jedynego Zbawiciela, iż usprawiedliwienie jest otrzymywane w wierze, iż Duch Święty jest dany tym, którzy wierzą, i że będąc wewnętrznie przemienionymi, jesteśmy wezwani i wyposażeni do prześcigania się w uczynkach miłości. W świetle tej wspólnie wyznawanej spuścizny wiary jesteśmy pewni, iż nasze sformułowania doktrynalne, wyrażone obecnie przy pomocy różnych języków, dadzą się w końcu ze sobą pogodzić. Nasza gotowość do zadeklarowania, iż XVI-wieczne potępienia dotyczące rozumienia usprawiedliwienia nie mają już dziś zastosowania, opiera się na takim właśnie przekonaniu.

przełożył Krzysztof Warchoł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CAPTCHA ImageChange Image