FILARY NIEWIARY – KAROL MARKS

PRZEDRUKOWANE ZA POZWOLENIEM NATIONAL CATHOLIC REGISTER

Spośród wielu przeciwników wiary chrześcijańskiej marksizm nie należy z pewnością do najważniejszych, najbardziej olśniewających czy wywierających wrażenie filozofii w historii.

Ale był aż do niedawna w widoczny sposób najbardziej wpływowy. Porównanie map świata z 1917, 1947 i 1987 roku pokazuje, jak niepowstrzymanie przepływał ten system myśli, zalewając jedną trzecią świata w przeciągu tylko dwóch pokoleń – wyczyn porównywalny tylko z dwoma dokonaniami w historii: wczesne chrześcijaństwo i wczesny islam.

Dziesięć lat temu każdy polityczny lub militarny konflikt na świecie, od Ameryki Środkowej po Bliski Wschód, obracał się wokół osi komunizm – antykomunizm.

Nawet faszyzm stał się popularny w Europie – i wciąż jest siłą, z którą należy się liczyć w Ameryce Łacińskiej – w dużej mierze dzięki jego opozycji do „widma komunizmu”, jak je nazywa Karol Marks w pierwszym zdaniu Manifestu komunistycznego.

Manifest należał do kluczowych momentów w historii. Opublikowany w 1848, „roku rewolucji” w całej Europie, jest – podobnie jak Biblia – zasadniczo filozofią historii: przeszłości i przyszłości. Cała miniona historia zostaje zredukowana do walki klasowej pomiędzy wyzyskiwaczem a wyzyskiwanym, panem a niewolnikiem, czy też do walki króla przeciw ludowi, księdza przeciw parafianom, mistrza cechowego przeciw czeladnikowi, a nawet męża przeciw żonie i rodziców przeciw dzieciom.

Jest to wizja historii nawet bardziej cyniczna niż u Machiavellego. Całkowicie neguje się lub ignoruje miłość; konkurencja i wyzysk są regułą uniwersalną.

Teraz jednak może się to zmienić, według Marksa, ponieważ teraz, po raz pierwszy w historii nie mamy wielu klas, a tylko dwie: burżuazję („posiadających”, właścicieli środków produkcji) i proletariat („nieposiadających”, nie będących właścicielami środków produkcji).

Ci drudzy muszą sprzedawać siebie i swoją pracę właścicielom do czasu rewolucji komunistycznej, która „wyeliminuje” (eufemizm oznaczający morderstwo) burżuazję i w ten sposób na zawsze zlikwiduje klasy i konflikt klasowy, ustanawiając milenium pokoju i równości. Będąc wyjątkowym cynikiem w kwestii przeszłości, Marks staje się wyjątkowo naiwny w kwestii przyszłości.

Co sprawiło, że Marks był tym, kim był? Jakie są źródła jego credo?

Marks umyślnie odwrócił się o 180 stopni od (1) sfery nadprzyrodzonej i (2) wyjątkowości swego żydowskiego dziedzictwa, by przyjąć (1) ateizm i (2) komunizm. A jednak Marks zachował wszystkie ważniejsze strukturalne i emocjonalne czynniki religii biblijnej w zsekularyzowanej formie. Marks – niczym Mojżesz – jest prorokiem, który prowadzi nowy Naród Wybrany, proletariat, z niewoli kapitalizmu do Ziemi Obiecanej komunizmu przez Morze Czerwone krwawej rewolucji światowej i przez pustynię czasowego cierpienia dla partii, nowego kapłaństwa.

Rewolucja jest nowym „Dniem Jahwe”, Dniem Sądu; rzecznicy partii – nowymi prorokami; a polityczne czystki wewnątrz partii dla zachowania czystości ideologicznej są nowymi sądami boskimi nad krnąbrnością Wybranych i ich przywódców. Mesjanistyczny ton komunizmu czyni go strukturalnie i emocjonalnie bardziej podobnym do religii niż jakikolwiek system polityczny z wyjątkiem faszyzmu.

Podobnie jak Marks przejął formy i ducha swojego dziedzictwa religijnego, ale nie jego zawartość, tak postąpił ze swoim dziedzictwem filozofii heglowskiej, przekształcając „idealizm dialektyczny” filozofii Hegla w „materializm dialektyczny”. „Marks postawił Hegla na głowie”, jak to mówią. Marks odziedziczył po Heglu siedem radykalnych idei.

Monizm – idea, że wszystko jest jednym i że zdroworozsądkowe rozróżnienie pomiędzy materią i duchem jest iluzoryczne. Dla Hegla materia była tylko formą ducha. Dla Marksa duch był tylko formą materii.

Panteizm – pogląd, że rozróżnienie pomiędzy Stwórcą a stworzeniem (charakterystyczna żydowska idea) jest fałszywe. Dla Hegla świat jest stworzony jako aspekt Boga (Hegel był panteistą). Dla Marksa Bóg jest zredukowany do świata (Marks był ateistą).

Historycyzm – idea, że wszystko się zmienia, nawet prawda; że ponad historią nie ma nic, co mogłoby prawdę osądzić; a zatem to, co jest prawdziwe w jednej epoce, staje się fałszywe w innej, i odwrotnie. Innymi słowy, Czas jest Bogiem.

Dialektyka – idea, że historia toczy się tylko przez konflikt pomiędzy opozycyjnymi siłami: „teza” przeciw „antytezie”, ewoluując w „wyższą syntezę”. Dotyczy to klas, narodów, instytucji i idei. Dialektyczny walc trwa w sali balowej historii aż do momentu, gdy w końcu przyjdzie królestwo Boże, które Hegel praktycznie utożsamił z państwem pruskim. Marks umiędzynarodowił je do światowego państwa komunistycznego.

Idea konieczności albo fatalizm – idea, że dialektyka i jej wynik są nieuniknione i konieczne, nie zaś wolne. Marksizm jest w pewnym sensie kalwińską predestynacją bez boskiego Predestynatora.

Państwowość – idea, że ponieważ nie istnieje wieczna, ponadhistoryczna prawda ani prawo, państwo jest nadrzędne i nie może podlegać krytyce. Marks ponownie umiędzynarodowił tutaj nacjonalizm Hegla.

Militaryzm – idea, że ponieważ nie istnieje uniwersalne naturalne lub wieczne prawo ponad państwami, które mogłoby być podstawą osądzania i rozwiązywania sporów pomiędzy nimi, wojna jest nieunikniona i konieczna tak długo, jak długo istnieją państwa.

Jak wielu innych antyreligijnych myślicieli od czasów Rewolucji Francuskiej, Marks przyjął sekularyzm, ateizm i humanizm XVIII-wiecznego „Oświecenia”, wraz z jego racjonalizmem i wiarą w naukę jako potencjalnie wszechwiedzącą oraz technologią jako potencjalnie wszechmocną. Tutaj znowu forma, nastrój i funkcja religii biblijnej zostają przeniesione na innego boga i inną wiarę. Bowiem racjonalizm jest wiarą, nie dowodem. Wiary, że ludzki rozum może poznać wszystko to, co rzeczywiste, nie można udowodnić ludzkim rozumem. A przekonanie, że wszystko to, co rzeczywiste, może być udowodnione metodą naukową, samo nie może być udowodnione metodą naukową.

Trzecim elementem, który wpłynął na Marksa obok heglizmu i oświeceniowego racjonalizmu, był redukcjonizm ekonomiczny: redukcja wszystkich spraw do spraw ekonomii. Gdyby Marks czytał teraz tę analizę, powiedziałby, że rzeczywistą przyczyną tych moich idei nie jest zdolność poznania prawdy przez mój umysł, ale kapitalistyczne struktury ekonomiczne społeczeństwa, które mnie „wytworzyły”. Marks wierzył, że wewnątrz człowieka myśl jest całkowicie zdeterminowana przez materię, że człowiek jest całkowicie zdeterminowany przez społeczeństwo i że społeczeństwo jest całkowicie zdeterminowane przez ekonomię. Stawia to do góry nogami tradycyjny punkt widzenia, który mówi, że umysł rządzi ciałem, człowiek rządzi społeczeństwem, a społeczeństwo rządzi ekonomią.

Na koniec, Marks przyjął od myślicieli „socjalizmu utopijnego” ideę kolektywnego zarządzania własnością i środkami produkcji. Marks stwierdza, że: „Teoria komunizmu może być podsumowana jednym wyrażeniem: zniesienie własności prywatnej”. Tak naprawdę, to jedyne społeczeństwa w historii, które kiedykolwiek pomyślnie realizowały komunizm w praktyce, to klasztory, kibuce, wspólnoty plemienne i rodziny (które Marks także chciał zlikwidować). Wszystkie rządy komunistyczne (takie jak w ZSRR) przeniosły własność na państwo, a nie na lud. Wiara Marksa, że państwo „wygaśnie” z własnej inicjatywy, gdy tylko wyeliminuje kapitalizm i zastąpi go komunizmem, okazała się zdumiewająco naiwna. Gdy zdobędzie się władzę, tylko mądrość i świętość są w stanie się jej wyrzec.

Największa atrakcyjność komunizmu, szczególnie w krajach Trzeciego Świata, leżała nie w woli wspólnotowości, ale w „woli mocy”, jak to nazwał Nietzsche. Nietzsche wejrzał głębiej w serce komunizmu, niż uczynił to Marks.

Jak Marks radzi sobie z oczywistymi zastrzeżeniami wobec komunizmu: że znosi on prywatność, własność prywatną, indywidualność, wolność, motywację do pracy, edukację, małżeństwo, rodzinę, kulturę, narody, religię i filozofię? Nie zaprzecza, że komunizm znosi to wszystko, ale twierdzi, że kapitalizm już to uczynił. Na przykład argumentuje, że „burżuj postrzega swoją żonę jako zwykły środek produkcji”. W najbardziej delikatnych i ważnych kwestiach: rodziny i religii, oferuje retorykę zamiast logiki, na przykład: „Burżuazyjna mowa-trawa na temat rodziny i wychowania, na temat świętej współzależności pomiędzy rodzicami i dziećmi, staje się doprawdy obrzydliwa”… A oto jego „odpowiedź” na zastrzeżenia religijne i filozoficzne: „Oskarżenia przeciwko komunizmowi wytaczane z punktu widzenia religijnego, filozoficznego czy ogólnie ideologicznego nie zasługują na poważne rozpatrzenie”.

Najprostszym dowodem na to, że marksizm się myli, jest to, że jego materializm po prostu przeczy sam sobie. Jeśli idee nie są niczym więcej niż wytworem sił materialnych i ekonomicznych tak jak samochody czy buty, to również tylko tym są idee komunistyczne. Jeśli wszystkie nasze idee są zdeterminowane nie przez zrozumienie prawdy, ale przez konieczne ruchy materii, jeśli po prostu nie możemy nic na to poradzić, jak porusza się nasz język – to myśli Marksa nie są bardziej prawdziwe niż myśli Mojżesza. Atakowanie podstaw myśli oznacza atakowanie własnego ataku.

Ale Marks widzi to i przyznaje. Reinterpretuje słowa jako broń, nie jako prawdę. Funkcją słów Manifestu (i w końcu nawet dużo dłuższego, w większym stopniu pseudonaukowego Kapitału) nie jest udowodnienie tego, co prawdziwe, ale zachęta do rewolucji. „Filozofowie tylko rozmaicie objaśniali świat. Chodzi jednak o to, by go zmienić”. Marks jest zasadniczo pragmatykiem.

Ale nawet na tym pragmatycznym poziomie istnieje sprzeczność sama w sobie. Manifest kończy się owym słynnym wezwaniem: „Komuniści gardzą zatajaniem własnych poglądów i zamiarów. Wyjaśniają publicznie, że ich cele mogą zostać osiągnięte tylko przez gwałtowny przewrót w całym dotychczasowym porządku społecznym. Niech drżą klasy panujące przed rewolucją komunistyczną. Proletariusze nie mają w niej nic do stracenia prócz swych kajdan. Do zdobycia mają cały świat. Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!”. Ale to wezwanie jest daremne, bowiem Marks neguje wolną wolę. Wszystko jest z góry przesądzone. Rewolucja jest „nieuchronna” – obojętnie, czy zdecyduję przyłączyć się do niej, czy nie. Nie można odwoływać się do wolnego wyboru i równocześnie go negować.

Istnieją poważne praktyczne zastrzeżenia do komunizmu, tak jak te dwa zastrzeżenia filozoficzne. Przede wszystkim jego przewidywania po prostu się nie sprawdziły. Rewolucja nie wydarzyła się wtedy i tam, gdzie Marks przewidywał. Kapitalizm nie zniknął, nie zniknęły też państwo, rodzina czy religia. A komunizm nie przyniósł zadowolenia i równości nigdzie, gdzie zdobył władzę.

Jedyne, co Marks potrafił zrobić, to odgrywać Mojżesza i prowadzić głupców z powrotem do niewoli egipskiej (przyziemności). Prawdziwy Wyzwoliciel czeka za kulisami na błazna, który teraz „przez godzinę puszy się i miota na scenie”, by poprowadzić swych towarzyszy, „głupców w drodze ku prochom śmierci”[1] – temat, z którym filozofowie marksistowscy nie chcą się zmierzyć.

Przypisy:
[1] W. Shakespeare, Makbet, tłum. S. Barańczak, Poznań 1992, akt V, scena 5, s. 136.

tłum. Jan J. Franczak

Przedrukowane za pozwoleniem National Catholic Register

Peter Kreeft, The Pillars of Unbelief – Freud
The National Catholic Register, (January-February 1988).

Copyright © 1988 National Catholic Register
www.ncregister.com

© PETER KREEFT
http://www.peterkreeft.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CAPTCHA ImageChange Image