Nowe ujęcia kerygmatu: KERYGMAT CHRZEŚCIJAŃSKI

I. Odwieczny zamysł Boga wobec ludzkości (Rdz 1-2)

  • Rdz 2,7-9: „Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą. A zasadziwszy ogród w Edenie na wschodzie, Pan Bóg umieścił tam człowieka, którego ulepił”.
  • Obraz Jahwe-garncarza, który lepi człowieka z ziemi i ożywia własnym oddechem, ukazuje, że Bóg jest jedynym Źródłem życia dla człowieka-Adama – Ten, który jest, pozwala być drugiemu, daje mu istnienie.
  • Człowiek może żyć tylko w stwórczej relacji do Boga, wyrażonej przez obraz ogrodu Eden. Całkowita darmowość jest doświadczeniem najpełniej opisującym pierwotny stan szczęścia człowieka i jego relację do Boga, którego poznaje (w sensie biblijnym) jako szczodrego Dawcę i łaskawego Dobroczyńcę.
  • Człowiek-Adam w głębinach swego serca słyszy głos, który mu zaświadcza, że Stwórca kocha go takim, jakim jest. Dlatego naturalną odpowiedzią człowieka na ojcowską miłość Boga jest bezgraniczna ufność i wewnętrzna zdolność do opierania swego życia na tej relacji.
  • Ten pierwotny zamysł Boga dla rodzaju ludzkiego poznajemy (już z perspektywy jego realizacji w NT) dzięki Chrystusowi, który jako drugi Adam wypełnia w sobie powołanie tego pierwszego, będące również powołaniem każdego z nas.
  • Stąd też prawdę o pierwotnej relacji człowieka do Boga najpełniej ukazuje Kazanie na górze (por. Mt 5-7); np.: „Nie martwcie się o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. […] Przypatrzcie się ptakom podniebnym: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec wasz niebieski je żywi” (Mt 6,25-26).
  • Jednak człowiek-Adam nie jest jeszcze dopełniony – będąc sam, nie jest (w sensie ścisłym) obrazem Boga, co wyraża opis nadawania przez niego imion każdej istocie żywej: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam; uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc” (Rdz 2,18).
  • Chodzi o taką pomoc, która będzie służyła Adamowi jako przeszkoda w życiu dla siebie samego, to znaczy według własnych kryteriów i zamiarów, bez odniesienia do kogoś drugiego – podobnego i różnego zarazem.
  • To ten inny pozwoli Adamowi stawać się obrazem i podobieństwem Trójjedynego Boga, który jest Miłością, oznacza to w istocie obdarowanie stworzenia możliwością kochania, czyli posiadania siebie w dawaniu siebie drugiemu.
  • Jest to ostateczne powołanie każdego człowieka i warunek jego realizacji – może być on szczęśliwy tylko wtedy, gdy wychodzi z siebie ku innemu i dopełnia się w jedności z nim: człowiek „nie może odnaleźć się w pełni inaczej, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego” (KDK 24).
  • Taka forma egzystencji w miłości wiąże się w sposób nieunikniony z traceniem siebie: „Dlatego to mężczyzna opuszcza […] i łączy się […]” (Rdz 2,24). Tekstu tego nie można ograniczać tylko do kontekstu małżeńskiego – jest to pierwsze przykazanie, będące wyrazem pierwotnego zamysłu Boga wobec ludzkości: „nie głoszę nowego przykazania, lecz to, które mieliśmy od początku” (2 J 1,5).
  • Syntezę biblijnej antropologii stanowią słowa: „Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu” (Rdz 2,25), przy czym wyrażają one także ich odniesienie do Boga – nagość oznacza tutaj akceptację przez człowieka jego własnej ograniczoności i stworzoności wobec Niego.
  • W tym kontekście brak poczucia wstydu opisuje pierwotne doświadczenie całkowitej darmowości w relacji do Boga Ojca – nic z tego, kim jestem i co posiadam, mi się nie należy, lecz wszystko jest bezinteresownym darem.
  • Z doświadczenia bezwarunkowego obdarowania wyrasta i towarzyszy mu niezachwiane poczucie bezpieczeństwa – doświadczenie strachu pojawia się bowiem zawsze wobec perspektywy utraty czegoś (kogoś), co jest postrzegane jako absolutnie niezbędne dla własnej egzystencji.
  • Stąd bierze się pierwotna zdolność człowieka do stawania przed Stwórcą i bliźnim w postawie kogoś bezbronnego, bo nieodzianego we własne zasługi – człowiek w tym stanie nie musi bowiem uzasadniać swego prawa do istnienia i nie jest wewnętrznie przymuszony, aby zdobywać poczucie własnej wartości, gdyż to jest mu ofiarowane za darmo.

II. Grzech człowieka – mechanizm, struktura i skutki (Rdz 3)

  • Dwa drzewa w raju są obrazem wolności człowieka – stan pierwotny był mu dany i zadany jednocześnie: „Na rozkaz Pana Boga wyrosły z gleby wszelkie drzewa miłe z wyglądu i smaczny owoc rodzące oraz drzewo życia w środku tego ogrodu i drzewo poznania dobra i zła” (Rdz 2,9).
  • Wąż z pola (spoza Edenu) to przeciwnik (?atan) odwiecznego planu Bożego, jego bronią jest oszustwo, bo jest oszczercą (diabolos), kłamcą i ojcem kłamstwa (J 8,44): „On to rzekł do niewiasty: ‚Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?’” (Rdz 3,1).
  • Rozszerzenie zakazu spożywania owoców na wszystkie drzewa to podstępna insynuacja, że wszelkie ograniczenia, których doświadcza człowiek, to dowód na to, że Bóg nie jest po jego stronie. Celem ataku jest zniekształcenie w człowieku obrazu Stwórcy i wzbudzenie w nim głębokiej wątpliwości wobec Niego.
  • Ukrytym żądłem kuszenia złego ducha jest zatem pierworodne kłamstwo: „Bóg Cię nie kocha, nie pragnie Twojego dobra i nie troszczy się o ciebie”; dlatego na Bogu nie można polegać, nie można na Nim opierać swego życia – można i trzeba liczyć tylko na siebie, na swoje siły i własne możliwości.
  • Ewa ulega tej szatańskiej wizji Boga: „Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli” (Rdz 3,3) – myśli więc o drzewie życia, do którego człowiek przecież miał dostęp!
  • Jest to wzór kuszenia człowieka w każdym momencie jego historii polegający na tym, aby tak interpretować człowiekowi tę rzeczywistość, która go w jakikolwiek sposób ogranicza, rani, gorszy, zabija, aby przekonać go, że na horyzoncie jego życia nie ma kochającego i troskliwego Ojca.
  • W tej perspektywie grzech pierworodny ukazuje się jako utrwalony w głębi ludzkiego bytu, powszechny dla całego rodzaju ludzkiego i przekazywany z pokolenia na pokolenie stan nieufności wobec Boga, który jest potwierdzany i pogłębiany poprzez grzechy osobiste.
  • Albowiem tak oszukany człowiek zaczyna szatański sposób rozumienia rzeczywistości postrzegać jako dobry dla siebie i uznaje go za „nadający się” do zdobywania szczęścia na własną rękę (Rdz 3,6) – akt spożycia zakazanego owocu to amen („niech mi się stanie”, „tak”) człowieka na antykatechezę diabła i oznacza pełne przyjęcie pierworodnego kłamstwa za prawdę.
  • Ten akt przyzwolenia na dzieło kuszenia należy do trwałej struktury grzechu i jest mniej lub bardziej świadomie powtarzany w przypadku każdego grzechu osobistego. Najgłębszym fundamentem każdej ludzkiej decyzji przeciw Bogu jest bowiem akceptacja (nie tyle na poziomie intelektualnym, co głębszym: egzystencjalnym) tego, że w konkretnej, życiowej sytuacji nie można liczyć na Boga, ale trzeba radzić sobie samemu.
  • Radykalną zmianę w odniesieniu człowieka do Boga ukazuje obraz Stwórcy przechadzającego się po rajskim ogrodzie: „Adamie, gdzie jesteś?”. „Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się” (Rdz 3,9-10). W wyniku grzechu człowiek utracił możliwość przeżywania swojej relacji z Bogiem jako bezinteresownego daru, na który w żaden sposób nie może zasłużyć – nie może już czuć się wobec Boga bezpiecznie w swojej nagości, nie będąc odziany we własne zasługi.
  • Nie ufając Stwórcy i nie posiadając już naturalnej zdolności stawania przed Nim bez lęku, obnażony z własnej chwały, Adam boi się Boga i ukrywa się przed Nim, ponieważ nie zna już Jego miłości i wierności – odtąd musi bronić siebie i swojej pozycji wobec Boga, aby w ten sposób uzasadniać własne prawo do istnienia oraz zdobywać – samodzielnie i ciągle na nowo – poczucie własnej wartości.
  • Tutaj znajdują się korzenie ludzkiej niezdolności do stawania w prawdzie, przyznawania się do grzechu i brania na siebie odpowiedzialności za popełnione zło. Na pytanie o przyczynę nagości Adam broni się, zrzucając winę na niewiastę, a ostatecznie na samego Boga (Rdz 3,12). To staje się regułą w relacjach międzyludzkich: unika się przyjmowania winy drugiego na siebie, ale poświęca się drugiego, aby ocalić własne życie i uniknąć śmierci.
  • Nie chodzi tutaj tylko o śmierć rozumianą jako zakończenia życia doczesnego, ale o każde doświadczenie umierania, tzn. tracenia przez człowieka oparcia w tym, co jawi się mu jako ostateczna racja jego istnienia – można określić to doświadczenie jako śmierć egzystencjalną.
  • Każdy człowiek umiera w tym sensie, kiedy staje wobec rzeczywistości (rzeczy lub osoby), której nie postrzega jako dobrej dla siebie, bo występuje ona przeciwko jego obrazowi świata, burzy jego projekty życiowe i subiektywnie go niszczy. Takiej śmierci człowiek po grzechu panicznie się boi i od niej będzie uciekał wszelkimi dostępnymi mu sposobami.
  • W ten sposób dokonało się całkowite odwrócenie stwórczego zamysłu Boga wobec człowieka, aby spełniał się jako Jego obraz przez ofiarowanie siebie – podstawowym aksjomatem ludzkiej egzystencji po upadku jest odmowa tracenia swego życia dla drugiego: „na pewno nie umrzecie!” (Rdz 3,4).
  • Tak więc po grzechu wszyscy ludzie „całe życie przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli […] tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła” (Hbr 2,14-15) – właśnie ten nieprzezwyciężalny lęk przed traceniem swojego życia stanowi narzędzie (ojcowie Kościoła: łańcuch, wędzidło, jarzmo, dyby itp.), które zniewala każdego człowieka i zamyka go w postawie egocentrycznej.
  • A zatem prawdziwy dramat ludzkości polega na tym, że człowiek nie może (choć tego pragnie) odpowiedzieć na wezwanie do miłości wypisane w jego sercu od początku. Apostoł ukazuje tę bezsilność człowieka jako „prawo grzechu” (Rz 7,23), które „się narzuca” (Rz 7,21) ze zniewalającą siłą i sprawia, że czyni on to, czego „nie chce” (Rz 7,19), i dlatego jest głęboko nieszczęśliwy.
  • W sytuacji braku doświadczenia darmowej łaski człowiek nie ma mocy błogosławienia Boga za dar życia, które uznaje teraz za „przekleństwo” (Rdz 3,17). W ten sposób utrwala się on w mentalności najemnika, gdyż musi zdobywać w „bólu” i „trudzie” (Rdz 3,16.17) swoje życie, które objawia mu się już nie jako bezinteresowny dar, ale owoc wysiłku mający nadać sens jego istnieniu.
  • Tutaj tkwi praprzyczyna wszelkich mechanizmów rywalizacji pomiędzy ludźmi w jakiejkolwiek dziedzinie, które mają na celu zabezpieczenie sobie życia na własną rękę, tzn. bez Boga. W tym celu człowiek uznaje stworzenie za źródło życia i czyni sobie bożki (zdrowie, więzi uczuciowe, szacunek, powodzenie, kariera, pieniądze itp.), które jednak go nie nasycają, lecz pogłębiają tylko jego alienację (por. Jr 2,13).
  • Sytuacja w jakiej znalazł się człowiek po upadku, jest nieodwracalna (biblijny obraz cherubów i „połyskujące ostrze miecza” strzegące drzewa życia – Rdz 3,24); człowiek sam z siebie (opierając się na swoich naturalnych, zranionych siłach) nie jest w stanie jej zmienić – potrzebuje zatem Zbawiciela, który wyrwie ludzkość ze stanu niewoli (por. Rdz 3,15).

III. Dobra Nowina – Pascha Chrystusa

  • Krzyż Chrystusa demaskuje pierworodne kłamstwo i objawia prawdę o rzeczywiście darmowej miłości Boga do człowieka: „W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1 J 4,10). W swoim Synu Bóg kocha nas całym sercem (przebity bok), całym umysłem (korona cierniowa) i ze wszystkich sił (rozpięcie na krzyżu).
  • Chrystus w swoim umęczonym i przebitym ciele okazał, jak straszną decyzją jest grzech, co naprawdę czyni on z człowiekiem i jakie potworne wydaje owoc: przybity do krzyża Chrystus jest obrazem niewoli grzechu, która paraliżuje człowieka. „On się obarczył tym cierpieniem i dźwigał te boleści” (por. Iz 53,4), które są konsekwencją ludzkich nieprawości.
  • W Ukrzyżowanym odsłania się cała brzydota grzechu, który odrażająco deformuje pierwotny obraz Boga w człowieku: „Jak wielu osłupiało na Jego widok – tak nieludzko został oszpecony Jego wygląd i postać Jego była niepodobna do ludzi” (Iz 52,14). Dlatego Chrystus na krzyżu jest swego rodzaju zwierciadłem, w którym ludzkość może się przejrzeć, aby zobaczyć prawdę o sobie: „On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu” (2 Kor 5,21).
  • Z tej perspektywy widać, że Bóg w Jezusie objawia równocześnie przeogromne miłosierdzie wobec grzesznika, jak i straszliwą prawdę o ludzkim grzechu i jego konsekwencjach. Dlatego Kościół, głosząc Dobrą Nowinę, powtarza jednocześnie: Bóg Cię kocha takim, jaki jesteś i dlatego nawróć się! Stąd nawrócenie jest zawsze skutkiem, a nie przyczyną Bożej miłości.
  • Gdyby historia Chrystusa zakończyła się wraz ze śmiercią, Jego krzyż pozostałby tylko manifestacją ludzkiego grzechu i nieubłaganym sądem nad ludzkością, a objawiona tam miłość byłaby „zgorszeniem” lub „głupstwem” (por. 1 Kor 1,23), bądź piękną, lecz w praktyce nieosiągalną teorią. Sytuacja człowieka nie uległaby żadnej zmianie: „Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w swoich grzechach” (1 Kor 15,17).
  • Jednak Bóg, poprzez zmartwychwstanie, „tego Jezusa, którego […] ukrzyżowali, uczynił […] Panem i Mesjaszem” (Dz 2,36). Ten, który jest prawdziwym człowiekiem, został ustanowiony „Panem wszystkich” (Dz 10,36), „Kyriosem” (Rz 10,9), czyli Twórcą nowego życia: „Stał się pierwszy człowiek, Adam, duszą żyjącą, a ostatni Adam duchem ożywiającym” (1 Kor 15,45).
  • Chrystus, posiadając ludzką naturę, może jednoczyć się z każdym człowiekiem, aby jako Pan dawać mu udział w naturze Bożej, którą jest miłość objawiona na krzyżu (por. 1 Kor 13,1-13). Chrystus zmartwychwstały ma moc przebywać we wnętrzu człowieka i być źródłem miłości w wymiarze krzyża, przez którą człowiek staje się bezinteresownym darem dla drugiego – obrazem Trójcy.
  • Zjednoczenie Chrystusa z człowiekiem dokonuje się poprzez chrzest, będący nowym aktem stwórczym, w którym Bóg formuje człowieka na obraz zmartwychwstałego Pana (por. Rz 6,3-6), „przyobleka go w Chrystusa” (Ga 3,27) do tego stopnia, że teraz nie żyje już on, ale żyje w nim Chrystus (por. Ga 2,20).
  • W ten sposób jedyny Sprawiedliwy czyni chrześcijanina usprawiedliwionym, czyli zdolnym do bycia na Jego podobieństwo: „jeżeli ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem” (2 Kor 5,17). Jest więc oczywiste, że ludzie „dostępują usprawiedliwienia darmo” (Rz 3,24), że „została uchylona” jakakolwiek „podstawa do chlubienia się” (Rz 3,27) i że wszystko jest łaską (por. Rz 8,28).
  • Zmartwychwstały Chrystus może „wzrastać” (Ef 4,16) i „kształtować się” w chrześcijaninie (Ga 4,19), czyniąc go zdolnym do miłości i jedności z innymi na wzór wspólnoty trynitarnej, dzięki darowi Ducha Świętego, który jest owocem śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.
  • Duch, który jest osobową miłością Ojca i Syna, został dany po to, aby uczniowie Chrystusa „miłowali się wzajemnie” tak, jak zostali umiłowani, i w ten sposób wypełnili „przykazanie nowe” (J 13,34, J 15,12). Tak jak Ojciec kocha Jezusa, tak Jezus kocha uczniów i tak uczniowie mogą kochać się wzajemnie.
  • Skoro więc „miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5,5), staje się możliwe dla chrześcijanina życie w łasce, tzn. w darmowej miłości Boga. To jedyne w swoim rodzaju doświadczenie pozwala na obdarzanie innych tą samą bezinteresowną miłością, którą otrzymuje się od Boga: „My miłujemy, ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował” (1 J 4,19).
  • Fundamentalnym faktem, który stanowi znak odpuszczenia człowiekowi jego grzechów, jest miłość do nieprzyjaciela. Umiejętność przebaczania, która nie może pochodzić z ciała i krwi, lecz z Ducha, stanowi dla człowieka gwarancję odpuszczenia mu grzechów i jest dowodem, że został on wyzwolony „spod prawa grzechu i śmierci” (Rz 8,20): „My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do życia, bo miłujemy braci” (1 J 3,14).
  • Uformowany w chrzcie na obraz Syna i obdarzony Jego Duchem człowiek wchodzi w taką relację z Bogiem, którą On zamierzył dla niego od początku. Święty Paweł opisuje tę rzeczywistość jako dziecięctwo Boże: „Sam Duch wspiera swoim świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi” (Rz 8,16).
  • To doświadczenie stanowi fundamentalne odniesienie człowieka do Boga i w konkretny sposób określa jego wybory. Dzięki niemu chrześcijanin słyszy w głębinach swego serca głos, który zaświadcza mu, że jest kochany jako syn (córka) i akceptowany takim, jakim jest (tzn. w ogołoceniu z zasług): „Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg zesłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: ‚Abba, Ojcze!’” (Ga 4,6).
  • W ten sposób dopełnia się wyzwolenie człowieka z niewoli ojca kłamstwa, której narzędziem był strach przed traceniem swego życia: „Nie otrzymaliście ducha niewoli, by się znów pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: ‚Abba, Ojcze!’” (Rz 8,15).
  • Tak więc funkcja Ducha Świętego w człowieku stoi w jaskrawej opozycji wobec tego, który jako oszczerca fałszywie oskarża Boga przed człowiekiem. Rolą „Ducha Prawdy” („Paraklet” – Pocieszyciel, Obrońca, Adwokat – J 15,26) jest obrona człowieka przed zgorszeniem, jakie budzi w nim istnienie zła, poprzez ukazywanie miłości Boga.
  • Takie odniesienie do Boga, które opiera się na udziale w synostwie Chrystusa i posiadaniu Jego Ducha, jest (a nie: dopiero będzie) życiem wiecznym. Kto poznał Boga jako Ojca, siebie jako syna i córkę, a innych jako braci, ma (a nie: będzie miał) życie wieczne: „Ojcze, […] to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa” (J 17,1-3).
  • Szczególnym miejscem doświadczenia życia wiecznego jest Eucharystia sprawowana we wspólnocie chrześcijan, którzy doświadczyli mocy kerygmatu w swoim życiu. Podczas każdej celebracji kerygmat ten jest na nowo głoszony i przyjmowany w słowie i znakach liturgicznych, kiedy wszyscy razem i każdy z osobna odpowiadają Ojcu przez Chrystusa w Duchu: amen, na wzór Maryi, Matki Pana.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CAPTCHA ImageChange Image