DOWÓD Z PIERWSZEJ PRZYCZYNY

Najsłynniejszym z wszystkich dowodów na istnienie Boga jest „pięć dróg” św. Tomasza z Akwinu. Jedną z pięciu dróg, piątą, jest dowód z istnienia projektu, któremu przyjrzeliśmy się już poprzednio. Pozostałe cztery są wariantami dowodu z pierwszej przyczyny, który tutaj zbadamy.

Dowód jest w zasadzie bardzo prosty, naturalny, intuicyjny i zdroworozsądkowy. Musielibyśmy zacząć strasznie komplikować i kombinować, by w to wątpić lub się o to spierać. Opiera on się na odruchu rozumu, który jest nam wspólny: odruchu, który mówi, że wszystko potrzebuje wyjaśnienia. Nic nie istnieje po prostu bez powodu. Wszystko, co jest, ma jakiś stosowny lub wystarczający powód, dlaczego jest.

Filozofowie nazywają to zasadą wystarczającej przyczyny. Używamy jej każdego dnia, zarówno kierując się zdrowym rozsądkiem, jak i w nauce, w filozofii oraz w teologii. Gdybyśmy zobaczyli królika, który nagle pojawił się na pustym stole, to nie powiedzielibyśmy beznamiętnie: „Cześć, króliku. Przybyłeś znikąd, prawda?”. Nie, szukalibyśmy przyczyny, zakładając, że jakaś musi istnieć. Czy królik spadł z sufitu? Czy magik umieścił go tu, gdy nie patrzyliśmy? Jeśli wydaje się, że nie ma przyczyny fizycznej, to szukamy przyczyny psychologicznej: być może ktoś nas zahipnotyzował. Jako ostatniej deski ratunku szukamy przyczyny nadprzyrodzonej, cudu. Ale musi być jakaś przyczyna. Nigdy nie zaprzeczamy samej zasadzie przyczyny wystarczającej. Nikt nie wierzy w „teorię wyskoku”: że rzeczy wskakują w istnienie bez żadnego powodu. Być może nigdy nie znajdziemy przyczyny, ale musi istnieć przyczyna wszystkiego, co powstaje.

Cały wszechświat jest ogromnym połączonym łańcuchem bytów, które powstają. Każdy z tych bytów musi zatem mieć przyczynę. Moi rodzice przyczynili się do moich narodzin, ich dziadkowie przyczynili się do narodzin moich rodziców i tak dalej. Ale nie jest to takie proste. Nie byłbym tutaj bez miliardów przyczyn, od Wielkiego Wybuchu poprzez stygnięcie galaktyk i ewolucję cząsteczek białka po małżeństwa moich przodków. Wszechświat jest ogromnym i skomplikowanym łańcuchem przyczyn. Ale czy wszechświat jako całość ma przyczynę? Czy istnieje pierwsza przyczyna bez przyczyny, transcendentna przyczyna całego łańcucha przyczyn? Jeśli nie, to istnieje nieskończony ciąg przyczyn, bez pierwszego ogniwa w wielkim kosmicznym łańcuchu. Jeśli tak, to istnieje wieczny, konieczny, niezależny, nie wymagający wyjaśnienia byt bez niczego, co byłoby ponad nim, przed nim lub co by go podtrzymywało. Musiałby tłumaczyć zarówno sam siebie, jak i wszystko inne, gdyż gdyby potrzebował czegoś innego jako wytłumaczenie, przyczynę lub powód, to nie byłby pierwszym i nie byłby przyczyną bez przyczyny. Oczywiście taki byt musiałby być Bogiem. Jeśli potrafimy dowieść, że istnieje taka pierwsza przyczyna, to dowiedziemy istnienia Boga.

Dlaczego musi istnieć pierwsza przyczyna? Ponieważ jeśli nie istnieje, to cały wszechświat pozostaje niewyjaśniony i naruszyliśmy naszą zasadę wystarczającej przyczyny dla wszystkiego. Jeśli nie istnieje żadna pierwsza przyczyna, każda poszczególna rzecz we wszechświecie tłumaczy się tylko na krótką metę albo w przybliżeniu przez coś innego, ale nic nie tłumaczy się na dłuższą metę albo ostatecznie, i wszechświat jako całość jest niewyjaśniony. Każdy byt mówi z kolei: „Nie licz na mnie w sprawie ostatecznego wytłumaczenia. Jestem jedynie instrumentem. Coś innego było moją przyczyną”. Jeśli nic innego nie istnieje, to mamy niekończące się zrzucanie odpowiedzialności. Bóg jest tym, który mówi: „Odpowiedzialność spoczywa na mnie”.

Jeśli nie istnieje pierwsza przyczyna, to wszechświat jest jak wielki łańcuch o wielu ogniwach, każde ogniwo podtrzymywane przez ogniwo nad nim, ale cały łańcuch nie jest przez nic podtrzymywany. Jeśli nie istnieje pierwsza przyczyna, to wszechświat jest jak pociąg poruszający się bez lokomotywy. Ruch każdego wagonu jest wytłumaczony przez ruch najbliższego wagonu z przodu: wagon obsługi pociągu porusza się, ponieważ ciągnie go wagon towarowy, wagon towarowy porusza się, ponieważ ciągnie go wagon ze zwierzętami, i tak dalej. Ale nie ma lokomotywy, która ciągnęłaby pierwszy wagon i cały pociąg. Oczywiście coś takiego byłoby niemożliwe. Ale tak właśnie wygląda wszechświat, jeśli nie istnieje pierwsza przyczyna: jest to niemożliwe.

Oto jeszcze jedna analogia. Przypuśćmy, że powiem ci, że istnieje książka, która tłumaczy wszystko, co chciałbyś wytłumaczyć. Bardzo chcesz zdobyć tę książkę. Pytasz się, czy ją mam. Mówię, że nie, że muszę ją wziąć od mojej żony. Czy ona ją ma? Nie, musi ją wziąć od sąsiada. Czy on ją ma? Nie, musi ją wziąć od nauczyciela, który musi ją wziąć… i tak dalej, i tak dalej, ad infinitum. Nikt w rzeczywistości nie ma tej książki. W tym przypadku nigdy jej nie dostaniesz. Jakkolwiek długi lub krótki byłby łańcuch pożyczających, dostaniesz książkę, tylko jeśli ktoś rzeczywiście ją ma i nie musi jej pożyczać. Cóż, istnienie jest jak ta książka. Istnienie jest przekazywane wzdłuż łańcucha przyczyn, od przyczyny do skutku. Jeśli nie istnieje pierwsza przyczyna, żaden byt, który jest wieczny i samowystarczalny, żaden byt, który ma istnienie ze swojej natury i nie musi go pożyczać od kogoś innego, to dar istnienia nigdy nie może być podany wzdłuż łańcucha do innych i nikt go nigdy nie dostanie. Ale przecież go otrzymaliśmy. Istniejemy. Otrzymaliśmy dar istnienia od naszych przyczyn w łańcuchu i otrzymał go każdy rzeczywisty byt we wszechświecie od atomów po archanioły. A tym samym musi istnieć pierwsza przyczyna istnienia, Bóg.

Używając bardziej abstrakcyjnego języka filozofii, dowód przebiega następująco. Każdy byt, który istnieje, albo istnieje sam z siebie, przez swoją istotę czy naturę, albo nie istnieje sam z siebie. Jeśli istnieje przez swoją istotę, to istnieje koniecznie i wiecznie oraz wyjaśnia sam siebie. Nie może nie istnieć, tak jak trójkąt nie może nie mieć trzech boków. Z drugiej strony jeśli byt istnieje, ale nie przez swoją istotę, to potrzebuje przyczyny, powodu z zewnątrz samego siebie dla swojego istnienia. Ponieważ nie wyjaśnia sam siebie, coś innego musi go wyjaśniać. Byty, których istota nie zawiera powodu dla ich istnienia, byty, które potrzebują przyczyn, są nazywane bytami przygodnymi lub zależnymi. Byt, którego istotą jest istnieć, jest nazywany bytem koniecznym. Wszechświat zawiera tylko byty przygodne. Bóg byłby jedynym bytem koniecznym – gdyby Bóg istniał. Czy istnieje? Czy konieczny byt istnieje? Oto dowód, że tak. Byty zależne nie mogą być przyczyną siebie samych. Zależą od swoich przyczyn. Jeśli nie istnieje byt niezależny, to cały łańcuch bytów zależnych nie zależy od niczego i nie mógłby istnieć. Ale przecież takie byty istnieją. A więc istnieje byt niezależny.

Święty Tomasz podaje cztery wersje tego podstawowego dowodu.

  • Po pierwsze, argumentuje, że łańcuch poruszycieli musi mieć pierwszego poruszyciela, ponieważ nic nie może poruszać się samo (ruch dotyczy tutaj każdego rodzaju zmiany, nie tylko zmiany miejsca). Gdyby cały łańcuch poruszających się rzeczy nie miał pierwszego poruszyciela, to nie mógłby się teraz poruszać, tak jak się porusza. Gdyby istniał nieskończony ciąg poruszycieli bez pierwszego poruszyciela, to żaden ruch nie mógłby się zacząć, a jeśli nigdy by się nie zaczął, to nie mógłby trwać i istnieć w tej chwili. Ale przecież trwa i przecież istnieje w tej chwili. A więc zaczął się, i stąd istnieje pierwszy poruszyciel.
  • Po drugie, rozszerza dowód z dowodzenia przyczyny ruchu do dowodzenia przyczyny istnienia albo wystarczającej przyczyny. Argumentuje, że jeśli nie byłoby pierwszej wystarczającej przyczyny, czyli przyczyny powstania wszechświata, to nie mogłoby być żadnych wtórnych przyczyn, gdyż wtórne przyczyny (tj. przyczyny mające przyczyny) są zależne od pierwszej przyczyny (tj. spowodowane przez przyczynę bez przyczyny). Ale istnieją wtórne przyczyny wokół nas. A więc musi istnieć pierwsza przyczyna.
  • Po trzecie, argumentuje, że jeśli nie istniałby żaden wieczny, konieczny i nieśmiertelny byt, jeśli wszystko miałoby możliwość nieistnienia, ustania bycia, to wówczas ta możliwość ustania bycia zostałaby zrealizowana dla wszystkiego. Innymi słowy, gdyby wszystko mogło umrzeć, to mając nieskończenie dużo czasu, wszystko w końcu by umarło. Ale w tym przypadku nic nie mogłoby się zacząć na nowo. Mielibyśmy powszechną śmierć, gdyż byt, który przestał istnieć, nie może spowodować, by on sam lub cokolwiek innego zaczęło istnieć na nowo. A jeśli nie ma Boga, to czas musiałby być nieskończony, wszechświat musiałby istnieć zawsze, bez żadnego początku, żadnej pierwszej przyczyny. Ale ta powszechna śmierć nie nastąpiła, byty rzeczywiście istnieją! Wobec tego musi istnieć byt konieczny, który nie może nie być, nie może w żaden możliwy sposób przestać być. Jest to opis Boga.
  • Po czwarte, musi istnieć również pierwsza przyczyna doskonałości, dobra czy wartości. Oceniamy rzeczy jako bardziej lub mniej doskonałe, dobre czy wartościowe. Jeśli takie wartościowanie nie jest fałszywy i bezsensowne, jeśli dusze są w rzeczywistości bardziej doskonałe niż ślimaki, to musi istnieć rzeczywiste kryterium doskonałości, by umożliwić taką hierarchię, gdyż byt jest oceniany wyżej w hierarchii doskonałości tylko o tyle, o ile jest bliżej tego kryterium, najbardziej doskonałego ideału. Jeśli nie istnieje najdoskonalszy byt, który mógłby być tym kryterium doskonałości, wszystkie nasze wartości albo sądy są pozbawione sensu i niemożliwe. Taki najbardziej doskonały byt albo rzeczywisty ideał doskonałości jest kolejnym opisem Boga.

Istnieje jedna wspólna logiczna struktura dla wszystkich czterech dowodów. Zamiast dowodzić Boga wprost, dowodzą Go one nie wprost, obalając ateizm. Albo istnieje pierwsza przyczyna, albo nie. Dowody przyglądają się „nie” i obalają je, pozostawiając jedyną możliwość, że Bóg istnieje.

Każda z czterech dróg zwraca uwagę na to samo dla wszystkich czterech różnych rodzajów przyczyny: po pierwsze, przyczyny ruchu; po drugie, przyczyny początku istnienia; po trzecie, przyczyny obecnego istnienia; i po czwarte; przyczyny dobra lub wartości. Wspólnym punktem jest to, że jeśli nie byłoby pierwszej przyczyny, niemożliwa by była przyczyna wtórna, a przyczyny wtórne istnieją (poruszani poruszyciele, przyczynowi przyczyniacze, zależne i śmiertelne byty i mniej-niż-w-pełni-doskonałe byty). Wobec tego musi istnieć pierwsza przyczyna ruchu, początku, istnienia i doskonałości.

Jak mógłby ktoś wywinąć się z tej ścisłej logiki? Oto cztery sposoby, na jakie próbują tego różni filozofowie.

  • Po pierwsze, wielu mówi, że te dowody nie dowodzą Boga, tylko jakiejś niejasnej pierwszej lub innej przyczyny. „Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, ale nie Bóg filozofów i uczonych”, woła Pascal, który był żarliwym chrześcijaninem, ale nie wierzył, że można logicznie dowieść Bożego istnienia. To prawda, że dowody nie dowodzą wszystkiego, co chrześcijanie rozumieją przez Boga, ale dowodzą jednak transcendentnego, wiecznego, nieprzyczynowego, nieśmiertelnego, samoistnego, wszechdoskonałego bytu. To z pewnością brzmi bardziej jak Bóg niż jak Superman! Jest to całkiem spory kawałek Boga, w każdym razie – dużo za duży do strawienia dla jakiegokolwiek ateisty.
  • Po drugie, niektórzy filozofowie, jak Hume, mówią, że pojęcie przyczyny jest niejednoznaczne i nie da się go zastosować poza fizycznym wszechświatem do Boga. Jak można używać tego samego określenia na to, czym są chmury wobec deszczu, czym są rodzice wobec dzieci, czym są autorzy wobec książek i czym jest Bóg wobec wszechświata? Odpowiedzią jest to, że pojęcie przyczyny jest analogiczne – to znaczy, że różni się jakoś, ale nie całkowicie, gdy przechodzimy z jednego przykładu do drugiego. Ludzkie ojcostwo jest podobne do Bożego ojcostwa, a fizyczna przyczynowość jest podobna do Bożej przyczynowości. Sposób, w jaki autor poczyna książkę w swoim umyśle, nie jest również dokładnie tym samym sposobem, w jaki kobieta poczyna dziecko w swoim ciele, ale oba sposoby nazywamy przyczynami. To zastrzeżenie jest dobre, by podkreślić, że nie rozumiemy w pełni, jak Bóg powoduje wszechświat, chociaż rozumiemy, jak rodzice powodują istnienie dzieci albo chmury powodują deszcz. Ale pojęcie zachowuje swoje znaczenie. Przyczyna jest sine qua non skutku: nie ma przyczyn – nie ma skutku. Jeśli nie ma żadnego stwórcy, to nie ma żadnego stworzenia, jeśli nie ma żadnego Boga, to nie ma żadnego wszechświata.
  • Po trzecie, czasami się argumentuje (np. Bertrand Russell), że w tym dowodzie istnieje sprzeczność sama w sobie, gdyż jedną z przesłanek jest to, że wszystko potrzebuje przyczyny, ale wniosek jest taki, że istnieje coś (Bóg), co nie potrzebuje przyczyny. Dziecko, które pyta: „Kto stworzył Boga?”, w rzeczywistości myśli o tym zastrzeżeniu. Odpowiedź jest bardzo prosta: ten dowód nie używa przesłanki, że wszystko potrzebuje przyczyny. Wszystko w ruchu potrzebuje przyczyny, wszystko, co zależne, potrzebuje przyczyny; wszystko, co niedoskonałe, potrzebuje przyczyny.
  • Po czwarte, często pada pytanie, dlaczego nie może istnieć nieskończony ciąg bez pierwszego bytu. Nieskończony ciąg jest całkowicie do przyjęcia w matematyce: liczby ujemne zmierzają do nieskończoności tak samo jak liczby dodatnie. A więc dlaczego czas nie może być jak seria liczb, bez najwyższej liczby czy to ujemnej (bez pierwszej w przeszłości), czy też dodatniej (bez ostatniej w przyszłości)? Odpowiedź jest taka, że rzeczywiste byty nie są podobne do liczb: potrzebują przyczyn, gdyż łańcuch rzeczywistych bytów porusza się w jednym tylko kierunku, od przeszłości do przyszłości, a przyszłość jest powodowana przez przeszłość. Liczby dodatnie nie są powodowane przez liczby ujemne. Faktycznie istnieje w serii liczb odpowiednik pierwszej przyczyny: liczba jeden. Gdyby nie istniała pierwsza liczba całkowita dodatnia, żadna jednostka początkowa, nie mogłoby w konsekwencji istnieć dodawanie jednostek. Dwa to dwie jedynki, trzy do trzy jedynki, i tak dalej. Gdyby nie było pierwszego, to nie mogłoby być drugiego ani trzeciego.

Jeśli ten dowód staje się zbyt wymyślny, to najlepiej powrócić do tego, co pewne i jasne: do intuicyjnego punktu, od którego zaczęliśmy. Nie każdy potrafi zrozumieć wszystkie abstrakcyjne szczegóły dowodu z pierwszej przyczyny, ale każdy rozumie jego punkt podstawowy; jak to C.S. Lewis powiedział: „Czułem w kościach, że wszechświat nie wyjaśnia sam siebie”.

tłum. Jan J. Franczak

Fragment książki Fundamentals of the Faith (Podstawy wiary) wydanej przez Ignatius Press

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CAPTCHA ImageChange Image