NIEBO

FRAGMENT Z KSIĄŻKI „FUNDAMENTALS OF THE FAITH” WYDANEJ PRZEZ IGNATIUS PRESS

Quo vadis? Dokąd idziesz? To najważniejsze pytanie dla podróżnika. A my, żyjący, wszyscy jesteśmy podróżnikami. Śmierć nas wzywa i usuwa. Trwałość jest iluzją. A więc ci, którzy nie potrafią znieść iluzji, zadają pytanie: Quo vadis?

Jeśli niebo nie jest odpowiedzią na nasze pytanie, to cała nasza wiara jest fałszywa i Jezus był głupcem. Jeśli jest, to nie ma niczego na całym świecie, co by było ważniejsze. W istocie cały świat jest tylko ciężarnym łonem nieba.

Dlaczego słyszymy o tym tak niewiele dzisiaj, nawet z ambony? Dlaczego nasi wiodący teologowie mówią nam, że powinniśmy oderwać nasze oczy od chmur i wpatrywać się w ziemię? Dlaczego częstsze myślenie o niebie niż o polityce jest tak szokująco nieodpowiedzialne? Ponieważ ci wiodący teologowie są tak naprawdę postępującymiteologami, z nosem przy ogonie współczesnego świata. W rzeczywistości stoją na głowie: nie tylko ich oczy tkwią w błocie, ale ich stopy kopią w buncie przeciwko niebu. Chcą zamienić chrześcijaństwo – które w czystym nauczaniu jego Założyciela było religią z innego świata, religią wiary, nadziei i miłości – na religię tego świata, religię dobrobytu i sukcesu (prawica wraz z jej elektronicznym Kościołem) lub politycznej rewolucji (lewica wraz jej teologią wyzwolenia).

Ale ta lipa nie przynosi zadowolenia na długo. Dobrobyt jest nudny. Wskaźnik samobójstw w Szwecji jest blisko tysiąc razy większy niż na Haiti. Nawet rewolucja jest w końcu nudna. Żadna rewolucja nie może przetrwać swojego sukcesu. Każda rewolucja zamienia się w nową tyranię, a cykle Eklezjastesa powracają jak chmury po deszczu.

Nawet sceptyk, który nie wierzy w niebo, ma serce kształtowane przez niebo

Wielką, palącą, okropną prawdą o człowieku jest to, że ma w swoim sercu dziurę wielkości nieba i nic nie może jej zapełnić. Przechodzimy swoje życie, próbując wypełnić Wielki Kanion kamykami. Jak powiedział św. Augustyn: „Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie. I niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie”1. Jest to najwspanialsze zdanie kiedykolwiek napisane poza Pismem Świętym, ponieważ mówi nam o sekrecie naszego przeznaczenia, naszym szczęściu – i naszym nieszczęściu. Jest jednak nie tylko niemodne, ale okropnie groźne. Zdziera plaster z opatrunkiem z naszej rany. Pokazuje, jak małymi są nasi fałszywi bogowie w porównaniu z naszymi własnymi sercami. Ludzie nie lubią, kiedy roztrzaskuje się ich idoli. Spójrz na to, co uczynili z prorokami.

Ale to powinno nas zachęcić. Nawet sceptyk, który nie wierzy w niebo, ma serce kształtowane przez niebo. W tej grze karty są znaczone. Kości też. Jakkolwiek by rzucać, wynik zawsze jest ten sam: „kocham niebo”. Amor meus, pondus meumpowiedział św. Augustyn. „Moja miłość jest moim ciężarem”. Ciążenie jego własnego serca ciągnie sceptyka w kierunku nieba, nawet, gdy przeciwciążenie grzechu go odciąga.

Ale głowa często daje się przechytrzyć, ponieważ jest zaplątana w uprzedzenia słowne. Spróbuj mówić o niebie, a spotkasz się z szyderczymi uśmieszkami. Ale mów o tajemniczym braku satysfakcji z życia, nawet jeśli wszystko idzie dobrze – szczególnie gdy wszystko idzie dobrze – a zostaniesz życzliwie wysłuchany przez każdego, nawet jeśli ich usta będą głosić brak aprobaty.

Nikt nie tęskni za puszystymi obłokami i pozbawionymi płci cherubami, ale każdy tęskni za niebem. Nikt nie tęskni za żadnym z nieb, które sobie kiedykolwiek wymyśliliśmy, ale każdy tęskni za tym, „czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć”, za tym, co „przygotował Bóg tym, którzy Go miłują”.

Niebo jest domem

Jesteśmy wciąż dziećmi, jakkolwiek staralibyśmy się to ukryć. Nie ma żadnych „dorosłych”. Kiedy się starzejemy, tylko zmieniamy nasze zabawki: biznes – na kije baseballowe, seks – na sanki, władzę – na pukawki. W momencie śmierci nasz Ojciec woła: „Chodź, mój mały. Pora odłożyć zabawki. Czas do domu”.

Dom – to jest niebo. Nie będzie się ono wydawać dziwne i odległe, i nadprzyrodzone, ale zupełnie normalne. Niebo jest tym, do czego zostaliśmy zaprojektowani. Wszystkie nasze epopeje go poszukują – to jest dom Odyseusza, Eneasza, Frodo i E.T. Niebo nie jest ucieczką. Światowość jest ucieczką. Niebo jest domem.

Ludzie myślą, że niebo jest ucieczką, ponieważ boją się, że myśl o niebie oderwie nas od dobrego życia tu i teraz. Jest całkiem przeciwnie i żywoty świętych i samego naszego Pana są na to dowodem. Ci, którzy prawdziwie pokochają niebo, zrobią najwięcej dla ziemi. Łatwo dostrzec dlaczego. Ci, którzy najbardziej kochają swój kraj rodzinny, będą pracować najciężej w kolonii, by uczynić ją podobną do kraju rodzinnego. „Przyjdź królestwo Twoje […] jako w niebie, tak i na ziemi”.

Kobieta ciężarna, która planuje urodzić, troszczy się o swoje nienarodzone dziecko, kobieta, która planuje aborcję – nie. Autostrady, które gdzieś wiodą, są dobrze utrzymane, ślepe uliczki – nie. A więc, jeśli spojrzymy na życie jako drogę do nieba, część wspaniałości samego nieba rzuci blask na tę drogę, choćby przez przewidywanie – świat jest napełniony majestatem Boga i każde wydarzenie ma zapach wieczności. Ale jeśli wraz ze śmiercią wszystko spływa do ścieku, wtedy to życie jest tylko zawirowaniem brudnej wody, i jakkolwiek wygodnym staralibyśmy się uczynić to nasze taplanie, to pozostaje ono marnością nad marnościami.

Co rozstrzyga o radości?

Istnienie nieba, pragnienie nieba, natura nieba i znaczenie nieba – wszystko to są ważne pytania. Ale jest tylko jedno pytanie, które jest absolutnie podstawowe, pytanie, w porównaniu z którym kwestia, jak ocalić świat przed nuklearnym holokaustem, jest trywialna: „Co mam czynić, by dostąpić zbawienia?”. Jeśli jestem wystarczająco uczciwy, by spojrzeć przez drzwi śmierci, nieskończona radość lub nieskończony brak radości objawiają się jako moje jedyne dwa przeznaczenia. Co rozstrzyga o radości? Co jest biletem wstępu do nieba? Co jest Drogą i Prawdą, i Życiem?

Ze zgrozą informuję, że zadałem to pytanie setkom katolickich studentów i dużo mniej niż połowa znała odpowiedź. To oznacza, że kościelna edukacja religijna okazała się być nie tyle niepowodzeniem, co niewybaczalną klęską. Większość albo odpowiada: „Bóg jest dla wszystkich”; albo: „Jestem w zasadzie porządnym człowiekiem”.

Jeśli ktoś tam nie jest pewny prawidłowej odpowiedzi, to na miłość Boską, wyjmijcie swoją Biblię i studiujcie ją do waszych egzaminów końcowych! By zaoszczędzić wam czasu – ponieważ może się zdarzyć, że zanim sięgniecie po swoją Biblię, umrzecie – przytoczę skandalicznie prostą odpowiedź Boga na najważniejsze pytanie na świecie – jak dostać się do nieba: „Uwierz w Pana Jezusa, a zbawisz siebie” (Dz 16,31).


PRZYPISY:
[1] Św. Augustyn, Wyznania, w tłumaczeniu Zygmunta Kubiaka.

Tłum. Jan J. Franczak

© PETER KREEFT
http://www.peterkreeft.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CAPTCHA ImageChange Image