XI. ODNOWA A WYRZUCANIE ZŁYCH DUCHÓW: OBSERWACJE TEOLOGICZNE. DOKUMENTY Z MALINES – „PRZYJDŹ DUCHU ŚWIĘTY”

47. Kościół katolicki, aczkolwiek stwierdza wyraźnie istnienie i wpływ Złych Mocy, jest pełen rezerwy w odniesieniu do usystematyzowanej demonologii. Jeżeli istnieje dziedzina, w której należy przestrzegać rady Apostoła i być trzeźwym, to właśnie tutaj. O diable można mówić jedynie pośrednio, nie wprost. Jego siła leży w utajaniu się, on zwodzi z natury, jest ojcem kłamstwa. Jest ciemny z definicji i wymogów swego wnętrza. Nikt nie widział wprost Złego, bo jest on istotą duchową i nie mamy możliwości dosięgnięcia go, wiemy o nim jedynie z Objawienia. Jego działanie jest trudne do ustalenia, bez względu na to, co myślą ludzie, którzy lekkomyślnie się zapuszczają na to zaminowane pole.

Nikt wprost nie widział wiatru, poznaje się go po kołysaniu się liści na drzewach i tumanach kurzu na drodze. „Zły” nam nie ujawnia swej prawdziwej natury ani swej strategii i postępowania. Ponadto należy się strzec przesady, która rodzi obsesyjne psychozy. A to jest zaprzeczeniem naszej religii, będącej Dobrą Nowiną i łaską zbawienia przez zwycięstwo Chrystusa.

Ta dziedzina podlega w ostatecznej instancji Magisterium Kościoła, który otrzymał od Pana charyzmat ostatecznego rozeznawania. Podważanie tego autorytetu przez większe docenianie własnego doświadczenia jest niezgodne z wiarą katolicką. To bardzo ważny punkt.

Ilekroć się wyrazi zastrzeżenie w odniesieniu do praktyki wyrzucania złych duchów, regularnie spotyka się z opozycją tych, którzy to praktykują i wierzą swemu doświadczeniu: mówią, że „stwierdzili” wyrzucenie diabła i nie wątpią w dobre owoce duchowe, jakie z tego wynikały.

1. Czy doświadczenie jest ostatecznym kryterium prawdy?

48 Argument „z doświadczenia” należy bliżej rozpatrzyć. Co daje się stwierdzić i gdzie są granice doświadczenia?

Mówi się o uzdrowieniach wynikłych po egzorcyzmie, ale należy odróżnić dwie dziedziny, które niekoniecznie, a może wcale się nie pokrywają: dziedzinę „uzdrawiania” i dziedzinę „wypędzania złego ducha”.

Pierwsze zagadnienie: co myśleć o uzdrowieniach, nawet spektakularnych? Czy należy w nie wątpić?

Osobiście nie widzę słusznych powodów, by w nie powątpiewać, o ile można w tej delikatnej sprawie wypowiadać sądy. Jezus powiedział, że „gdzie dwóch lub trzech zgromadzonych w imię Moje” – tam On będzie. Jakaś grupa zbiera się w Jego imię i wzywa Go, aby służyć pomocą braterską. Bóg obiecał uczniom, że w Jego imię będą się dokonywały uzdrowienia.

Ale czy mogę poruszać się dalej i wnioskować, że uzdrowienie nastąpiło skutkiem wyrzucenia jednego lub więcej demonów? W tym całe zagadnienie: uzdrowienie oczywiście pochodzi od Boga, ale czy istnieje „uzdrowienie przez wyrzucenie złego ducha”?

Co stwierdza się doświadczalnie?

Początkowo stwierdza się, skąd pochodzą stany osoby cierpiącej i jakie objawia odchylenia od normy. Stwierdza się następnie, że został zastosowany określony rytuał, mniej więcej wszędzie podobny, rozbudowany. Na koniec stwierdza się efekt końcowy: radość osoby, która przeżyta wyzwolenie i odzyskała spokój.

Ale – i tu leży jądro problemu – jakim prawem wysnuwa się wniosek, że przeżycie od stanu początkowego A do końcowego B jest uzależnione od wyrzucenia jednego lub więcej demonów, które zniewalały tę osobę?

Wniosek dziwnie przekracza przesłanki: rozumowanie ściśle logiczne nie pozwala na taki wniosek, istnieje zbieżność między modlitwą i uzdrowieniem, ale czy to związek przyczynowo-skutkowy? Wnioskowanie cum hoc, ergo propter hoc nie jest niezawodne.

49 Jeżeli ktoś podkreślając z naciskiem obstaje przy tym, że są to dobre owoce wewnętrznego pokoju i radości będące rezultatem „uwolnienia”, zmuszony jestem powiedzieć, że i tu wymagana jest roztropność. Czy można argumentować, że te błogosławione skutki spowodowało wyrzucenie demonów?

W porządku naturalnym zwyczajne spotkanie kogoś życzliwego i podzielenie się w depresji swą troską z grupą może uwolnić od niepokoju i być owocne. Być wysłuchanym z sympatią jest krokiem prowadzącym do uzdrowienia. Pomijając nawet kwestię łaski, zwykłe dzielenie się swym przeżyciem we właściwy sposób jest bardzo pomocne.

Podobne owoce wewnętrznego pokoju można stwierdzić w grupach dzielenia się każdego rodzaju i o różnej nazwie. Takie dzielenie pomaga uczestnikom w wyzwalaniu się od napięć, a nikt nie wspomina tam o wyrzucaniu diabła.

Nie kwestionuję owoców pokoju i radości, ale wnioskowanie z tego o uwolnieniu z mocy złych demonów – to daleka droga. Zbytnim uproszczeniem jest wysnuwanie wniosku, co niejednokrotnie słyszeliśmy, z pragmatycznego stwierdzenia it works, „to działa”, że diabeł uwolnił swą zdobycz.

Powiedzenie: drzewo sądzi się po owocach, jest słuszne w odniesieniu do owocu i drzewa, gdy się ustala związek łączący owoce i gałęzie. Natomiast w naszym przypadku trzeba by wykluczyć wszystko, co wpłynęło w inny sposób na dobry rezultat, a więc modlitwę, współczucie braci, prawdziwą miłość „egzorcystów”.

Rozważania te mają na celu propozycję niewysnuwania przedwczesnych wniosków, przekraczających ścisłą logikę.

2. Kościół – jedyny uprawniony interpretator

50 Pisząc dla wiernych Kościoła katolickiego muszę sięgnąć głębiej i połączyć rozeznanie, jakiego tu wymagamy, z rolą nauczającego Kościoła w jego posłannictwie doktrynalnym i interpretacji wszystkiego, co dotyczy Objawienia. Jesteśmy w dziedzinie wiary, moją wiarę muszę dostosować do wiary Kościoła. W każdej liturgii eucharystycznej mówimy: „Panie, nie patrz na moje grzechy, ale na wiarę Twojego Kościoła”.

Chrześcijanin czy grupa chrześcijan nie mogą działać samodzielnie, odseparowani od całej wspólnoty kościelnej, bez związku z biskupem, który jej przewodniczy. Musimy pytać o wiarę Kościoła, którą on żyje i wyraża przez Magisterium, i musimy tej matczynej mądrości zawierzyć w synowskim oddaniu. On ma nas prowadzić po terenach, których nie możemy objąć przez postrzeganie naszego własnego umysłu.

To, co się dzieje w świecie ciemności, samo istnienie i działanie złych duchów – podobnie jak istnienie i rola aniołów w światłości – wymyka się naszemu naturalnemu poznaniu i zostało ukazane nam w Objawieniu przez Boga. Zostało ono powierzone, wyraźnym aktem woli Pana, Apostołom i ich następcom, ustanowionym przez Ducha Świętego jako interpretatorzy i ostateczni gwaranci słowa Bożego, naświetlanego przez żywą Tradycję Kościoła.

Należy przeczytać wszystko, co w rozdziale drugim zostało powiedziane o Kościele wyjaśniającym słowo Boże. Jest to klasyczna i jednomyślna doktryna Kościoła katolickiego. Wierząc w działanie Ducha Świętego w Kościele, uznajmy, że w sprawie wyrzucania diabła nie jesteśmy upoważnieni, by uważać się za ostateczną instancję i że doświadczenie nasze winno być naświetlone światłem wiary.

Tematy do refleksji i wymiany poglądów

1. Dlaczego „doświadczenie” nie jest ostatecznym kryterium, które pozwoliłoby wnioskować o rzeczywistym wyrzuceniu diabła? (nr 48).

2. Czy nie można zastosować powiedzenia: „drzewo sądzi się po owocach”? Przedyskutować granice tego stwierdzenia biblijnego (nr 49).

3. Dlaczego jedynie Kościół hierarchiczny jest upoważniony do ostatecznego rozeznawania? (nr 50).

4. Zestawić skutki „wyzwalania” z ludzkich psychoz, jakie przynosi każde dzielenie się, niezależnie od wyrzucania złych duchów (nr 49).

Prośmy Pana o całkowitą przemianę chrześcijan.

Miłosierny Boże, Ty sam pobudzasz nas do służenia Tobie, oświeć serca Twoich dzieci, oczyszczone przez pokutę, i łaskawie wysłuchaj ich prośby.

Modlitwa ze środy 5. tygodnia Wielkiego Postu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CAPTCHA ImageChange Image