ZNUDZIŁO SIĘ? – KURS «ALFA» CZY SEMINARIUM ODNOWY W DUCHU ŚWIĘTYM?

„Kurs Alfa oferuje nam najprostszą i najlepszą metodę, jaka dotychczas została wynaleziona” – takim zdaniem bpa A. Griffithsa otwiera się najnowszy numer „Zeszytów Odnowy w Duchu Świętym” – nr 5 (58), wrzesień (2002). P. Mariola Orzepowska, redaktor naczelny „Zeszytów”, pisze nieco dalej: „Skąd wziąć wzór do ewangelizacji w nowy, niekonwencjonalny sposób? Taką nową metodą jest na pewno kurs Alfa”.

Z prezentacją kursu Alfa spotkałem się po raz pierwszy w dniach 23-27 sierpnia 2000 roku w Pradze. Byłem tam na wspaniałej i inspirującej konferencji ekumenicznej z udziałem katolików, anglikanów, luteranów, prawosławnych, baptystów i zielonoświątkowców. Pewien czas poświęcono tam przedstawieniu treści i dynamiki ewangelizacyjnego kursu Alfa, a także imponującej skali jego rozszerzania się w świecie, głównie anglosaskim. Z radością przyjąłem tę dobrą nowinę o głoszeniu Ewangelii na nowy sposób, po czym wróciłem do Wrocławia.

A we Wrocławiu od września, jak co roku, uczestniczyłem w prowadzeniu katechez w typowym dla Odnowy Charyzmatycznej sposobie ewangelizowania – na 8-tygodniowym Seminarium Odnowy Życia w Duchu Świętym. Takich seminariów jest co roku w naszym mieście od 12 do 15, czy to w grupach Odnowy, czy to w duszpasterstwach akademickich. W sumie corocznie ok. 1000 osób przeżywa na nich kerygmatyczne odnowienie wiary, przyjęcie Jezusa jako Pana i Zbawiciela, modlitwę o wylanie darów Ducha Świętego. Ciekawe, jaka liczba uczestników wyszłaby, gdyby zsumować wszystkich od czasu, gdy takie seminaria zaprowadzono – ok. 20 lat temu… Do tego nie myślę, że jesteśmy najlepsi w Polsce: zapewne w innych ośrodkach Odnowa Charyzmatyczna robi to jeszcze lepiej i jeszcze skuteczniej niż my. Co więcej, nawet we Wrocławiu nie jesteśmy oczywiście jedyni: kerygmatyczne głoszenie prowadzące do poddania życia Jezusowi i do napełnienia Duchem Bożym prowadzą jeszcze inni, choćby Szkoły Nowej Ewangelizacji. W jakim wymiarze? – Nie wiem. Trzeba by ich samych o to zapytać.

Zawsze chętnie korzystaliśmy z „Zeszytów Odnowy” i dalej zamierzamy z nich korzystać. Nie ma przecież żadnego innego źródła formacji duchowej dla Odnowy w Polsce na takim poziomie. Cieszy nas, że – jak czytamy – „«Zeszyty» wprowadzą stały dział pt. «Alfa dla katolików»”. Jeszcze bardziej cieszylibyśmy się, gdyby powstał stały dział „Seminaria Odnowy Życia w Duchu Świętym” o rozmiarach proporcjonalnych do aktualnego zakresu działalności ewangelizacyjnej. Cieszy nas informacja o tym, ile tysięcy ludzi wzięło udział w kursie Alfa w danym roku w poszczególnych krajach: jeszcze bardziej radowalibyśmy się, gdybyśmy mogli dowiedzieć się, jak ma się sprawa z „Seminariami Odnowy” poza Wrocławiem: ile tysięcy ludzi, ile kursów… Jest to przecież charakterystyczna dla polskiej Odnowy metoda ewangelizacji!

W przeciwnym razie możemy ryzykować wspomaganie typowo polskiej słabości: kompleks niższości. Nie mamy powodu, aby po wysłuchaniu pokrzepiających wiadomości o kursie Alfa na świecie ze wstydem spuszczać głowę. Możemy twórcom kursu pogratulować, po czym pochwalić się metodą sprawdzoną od dwudziestu lat na gruncie Kościoła polskiego. Z całym szacunkiem dla wspaniałych zielonoświątkowców, od których tyle w przeszłości zaczerpnęliśmy: czy mamy jakiś powód, by ponad wszystkie inne metody, seminaria i kursy propagować w Odnowie Charyzmatycznej taki, którego koordynacja mieści się przy ośrodku zielonoświątkowym? Startującym z nowym pomysłem entuzjastom kursu Alfa na pewno potrzeba inspiracji i wsparcia. Nam, katechistom i animatorom Seminariów Odnowy, potrzeba nie mniej pomocy w posługiwaniu – w tym roku też! – kolejnemu tysiącowi ludzi we Wrocławiu, kolejnym tysiącom w całej Polsce.

Możemy też ryzykować wspomaganie typowo charyzmatycznej słabości: skakania od jednej fascynacji do drugiej. Część „odnowowiczów” to dawni członkowie Ruchu Światło-Życie. W oazie zrobiło im się za ciasno, więc poszukali sobie nowej drogi. Niektórzy rozpoczęli formację ku ewangelizacji według Dziejów Apostolskich, a potem sposób propagowany na konferencji o konfrontacji duchowej, później na Szkole Nowej Ewangelizacji, gdzie zaliczali a to kurs „Filipa”, a to „Jana”, potem znaleźli jeszcze jeden i jeszcze jeden świetny pomysł… Nigdzie jednak nie zagrzali miejsca.

Seminaria Odnowy? – Cóż z tego, że są wypróbowaną tradycją odnowową, cóż z tego, że służą tysiącom ludzi, skoro nie są już nowością. Znudziły się nam?

KS. ANDRZEJ SIEMIENIEWSKI

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CAPTCHA ImageChange Image