PRYMAT PAPIESKI

Niniejszy tekst jest odpowiedzią na tekst Mariusza Agnosiewicza pt. Prymat papieski, który został zamieszczony w internetowym serwisie racjonalistycznym[1]. W tekście tym Agnosiewicz próbuje za pomocą pewnych tekstów Biblii zanegować ideę prymatu rzymskiego. Nie są to jakieś nowe, odkrywcze argumenty, gdyż od setek lat próbuje się podważyć w ten sposób prymat papieża. Tekst Agnosiewicza jest więc dobrą okazją do polemiki na ten temat, służąc jako ilustracja klasycznej argumentacji najczęściej stosowanej przez antykatolików. Prawie zawsze znajdujemy ten sam zestaw tych samych co niżej „argumentów ”. Znam tę argumentację chyba całkiem nieźle, bowiem uczestniczyłem w wielu takich polemikach. Tym samym do lektury tego tekstu zachęcam wszystkich tych, których interesuje apologetyka na temat prymatu rzymskiego. Znajdą oni tu odpowiedź na przynajmniej większość „argumentów” stosowanych przez antykatolików. Piszę „większość”, bowiem Agnosiewicz nie wykorzystał wszystkich znanych mi sposobów podważania tej idei. Do jego tekstu nic jednak nie dodaję, ale też i nic nie ujmuję.

Niniejszy tekst nie powinien być jednak traktowany jako „dowodzący” idei papieskiego prymatu. Ograniczam się tu bowiem głównie do polemiki z zarzutami Agnosiewicza, nie wychodząc poza obszar zakreślony przez jego zarzuty. Jest różnica między tekstem, który odpiera zarzuty, a tekstem, który stawia sobie za cel dowieść czegoś. W tym wypadku, skoro Agnosiewicz twierdzi w swym tekście, że NT neguje ideę prymatu, to on powinien tego dowieść. Ja zaś analizuję tylko argumentację Agnosiewicza, odpierając jego zarzuty.

Swój wspomniany tekst, na który będę odpowiadał, podobnie jak w przypadku jednego z jego poprzednich tekstów, z jakimi polemizowałem na łamach niniejszego serwisu, Agnosiewicz ułożył w formie dialogu, jaki odbywa się pomiędzy księdzem (oznaczanym w tym dialogu za pomocą określenia ksiądz katecheta i skrótu Kk) a pewnym uczniem (oznaczanym w tym dialogu za pomocą określenia Prostaczek i za pomocą skrótu P). Tradycyjnie, dla ułatwienia odróżnienia moich wypowiedzi od wypowiedzi Agnosiewicza, jego tekst zaznaczam kursywą, zaś swój tekst pozostawiam bez zmian formatu czcionki[2].

Prostaczek – Szanowny katecheto, chciałbym zadać pytanie w przedmiocie tzw. prymatu Piotrowego, czyli mówiąc inaczej – chodzi mi o papieską władzę, zdaje się ona bowiem stać na dość kruchym fundamencie, lub jak rzekłby Jezus: jest budowlą osadzoną na piasku.

Ksiądz katecheta – Jakże to, synu, czyż nie znasz ewangelii ? Pan Jezus ustanawia tam papieża, mówiąc do Księcia Apostołów: „Ty jesteś Opoką, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne nie przemogą go; dam ci klucze Królestwa niebieskiego, a cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebiesiech; a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebiesiech”.

P. – To bardzo piękny fragment, ale mam kilka wątpliwości co do niego. Pominąwszy to, że Jezus nie proklamował dziedziczności urzędu Piotra, czyli mówiąc inaczej: nic nie pozwala nam domniemywać, że Jezus odnosił te słowa do kogoś poza samym Piotrem, nie ustanawiał bowiem jego następców…

Odpowiedź:

Absolutnie o niczym to nie przesądza. W cytowanych poniżej przeze mnie fragmentach z Historii kościelnejEuzebiusza, których w swej argumentacji używa też Agnosiewicz, wyraźnie czytamy, że Apostołowie ustalali swych następców na siedzibach biskupich. Jezus też nigdzie w NT takich zaleceń bezpośrednio nie dawał, mimo to, jak widzimy, oni tak czynili. Jako uzasadnienie można to odnieść przez analogię do przekazywania przez Piotra swego urzędu następcom.

Kk. – Ależ skąd! Czyż nie wiesz, że św. Piotr był pierwszym biskupem Rzymu. A skoro papieże dzierżą biskupstwo w Rzymie, to chyba zrozumiałe, że są następcami św. Piotra!

P. – Primo: nie ma żadnej pewności czy Piotr był kiedykolwiek w Rzymie.

Odpowiedź:

Pewności nie ma odnośnie do wielu spraw, więc żadne to odkrycie. Zawsze można się uprzeć i twierdzić, że jakiś fakt opisywany w przekazach historycznych nie zaistniał, bo „pewności nie ma”. O obecności Piotra w Rzymie świadczy jednak prawie całe piśmiennictwo wczesnochrześcijańskie i dziś szeroko się je uznaje pomimo pewnych problemów z niektórymi świadectwami, jakim jest świadectwo Dionizego z Koryntu[3]. Zarzuca się mu, że błędnie i wbrew Rz 1,10-13 i 15,22n oraz wbrew 1 Kor 4,15 pisał on o „zakładaniu” przez Piotra i Pawła Kościołów w Rzymie i Koryncie[4](zauważa się też, że o Pobycie Piotra w Rzymie nie pisze wyraźnie w roku 90 n.e. Klemens Rzymski i Justyn Męczennik w II wieku).

Jednakże co do Justyna i Klemensa Rzymskiego to zarzuty te są co najmniej naciągane, ponieważ autorzy starożytni nie musieli pisać według jakiegoś wydumanego podręcznikowego schematu historycznego, który koniecznie musiał zawierać wszystkie istotne dla chrześcijaństwa wiadomości historyczne. Cele tych autorów były inne (najczęściej polemika z błędami doktrynalnymi). Wzmianki historyczne u tych autorów spotykamy jedynie dzięki temu, że pisali oni o tych sprawach przy okazji, ich dzieła nie miały więc na celu stworzenia historiografii zawierającej jakieś kompendium niezbędnej wiedzy o wczesnym chrześcijaństwie; natomiast co do Dionizego, wcale on nie pisał, że Piotr i Paweł „założyli Kościół” w Rzymie i Koryncie. Dionizy pisał jedynie o tym, że „zasadzali oni szczepy” w Rzymie i Koryncie, co można rozumieć już bardzo szeroko, także w tym sensie, że zakładali oni tam następne wspólnoty chrześcijan lub że po prostu dalej rozkrzewiali wiarę chrześcijańską w tych miastach. W tym wypadku świadectwo Dionizego nie przeczyłyby informacjom z listów św. Pawła do Rzymian i Koryntian, z których wynika, że Paweł nie założył Kościoła w Rzymie, a Piotr nie założył Kościoła w Koryncie. Nawet jeden z niewierzących historyków napisał, że wspomniane problemy związane ze świadectwem Klemensa Rzymskiego, Dionizego i Justyna Męczennika „nie mają wagi rozstrzygających argumentów”[5] przeciw obecności Piotra w Rzymie.

Natomiast dla nas istotne jest to, że już w II i III wieku po Chrystusie o pobycie św. Piotra w Rzymie niezależnie od siebie świadczył Gajus w swej Rozprawie przeciw Proklosowi[6],Tertulian[7], Ireneusz[8], Klemens Aleksandryjski[9], Orygenes[10] i Euzebiusz[11]. Aluzji (choć nie jednoznacznego potwierdzenia) do obecności św. Piotra w Rzymie można doszukiwać się już nawet u Ignacego z Antiochii, który pisał swe Listy do poszczególnych Kościołów bardzo wcześnie, bo już około roku 110 n.e.[12]. W swym Liście do Rzymian Ignacy pisał, że nie będzie wydawał im „rozkazów jak Piotr i Paweł”[13]. Niedwuznaczne nawiązanie do pobytu św. Piotra w Rzymie można odnaleźć także w apokryficznej Apokalipsie Piotra, w tzw. fragmencie arcyksięcia Rainera, który pochodzi w zgodnej opinii krytyków z II wieku[14]. Nawet pewni niewierzący historycy omawiający ten fragment nie sprzeciwiają się możliwości odczytania tego tekstu jako świadczącego o pobycie Piotra w Rzymie[15]. W obliczu powyższych świadectw historycznych, poza pojedynczymi krytykantami (którzy zawsze i z zasady będą na przekór wszystkiemu, co chrześcijańskie) wśród historyków i religioznawców istnieje dziś powszechna opinia zgodna co do faktu pobytu Piotra w Rzymie. W tym miejscu na potwierdzenie faktu jednomyślności w tej kwestii nie mogę zrobić nic lepszego jak zacytować Michaela Granta, niewierzącego historyka, który tym samym nie może być posądzony o służenie Kościołowi rzymskokatolickiemu, a który w jednej ze swych najnowszych książek napisał, że mimo braku pewności obecnie „dominuje jednak pogląd o obecności Piotra w Rzymie”[16]. Oczywiście Agnosiewicz może odrzucić powyższe świadectwa starożytne mówiące o pobycie Piotra w Rzymie. Wtedy jednak popadnie w niekonsekwencję, bowiem sam używa świadectw z dzieł wspomnianych autorów (korzysta np. niżej ze świadectw Euzebiusza i Ireneusza).

Faktu obecności św. Piotra w Rzymie nie neguje nawet niewierzący Zenon Kosidowski, swego rodzaju koryfeusz polskich ateistów, który pisał, że „Piotr i Marek spotkali się ponownie w Rzymie, gdzie istniała już bardzo liczna kolonia Żydów i wyznawców Chrystusa”[17]. Pobyt Piotra w Rzymie uznają także autorzy protestanccy[18]. W obliczu takiego światopoglądowego status quo panującego wśród historyków i religioznawców na temat obecności Piotra w Rzymie współcześnie tylko ktoś niepoważny mógłby negować ten fakt. To byłoby tak samo niepoważne jak negowanie jakiegoś innego powszechnie uznawanego wśród historyków faktu.

Secundo: Jeśli nawet, to nigdy nie był biskupem Rzymu. Potwierdzają to pisarze wczesnochrześcijańscy (pierwszym biskupem Rzymu był św. Linus, pisze o tym m. in. Ireneusz – Przeciw herezjom III, 3,

Odpowiedź:

To nieprawda. Ireneusz nie podaje w Przeciw herezjom III, 3, że Linus był pierwszym biskupem Rzymu. Wręcz przeciwnie, z tego tekstu Ireneusza można nawet wnioskować, że to Piotr był pierwszym biskupem Rzymu. Ireneusz pisał, że Klemens, następca Linusa i Anakleta na rzymskim biskupstwie, został biskupem „na trzecim miejscu po apostołach” i to „apostołowie założyli i zbudowali Kościół”, po czym „przekazali urząd biskupowi Linusowi”[19]. Jak z tego widać, Ireneusz wcale nie traktował Linusa, Anakleta i Klemensa jako bezwzględnie pierwszych trzech biskupów Rzymu, wręcz przeciwnie, zaznaczał, że przed nimi na stolicy biskupiej panowali w Rzymie apostołowie (na podstawie innych przekazów z czasów Ireneusza uważa się, że byli to Piotr i Paweł – patrz niżej podany przeze mnie cytat z Historii kościelnej Euzebiusza). Tak samo utrzymywał Hipolit piszący w tym samym czasie co Ireneusz, który nauczał nawet, że pierwszym biskupem Rzymu był Piotr. Przyznają to nawet ci, którzy odrzucają ideę prymatu Piotra[20]. Manipulacją jest więc powoływanie się przez Agnosiewicza na fragment Przeciw herezjom III, 3, Ireneusza, w celu „udowodnienia”, że Linus był pierwszym biskupem Rzymu. Ireneusz wyraźnie pisze w wyżej cytowanym fragmencie, że Klemens był biskupem Rzymu „na trzecim miejscu po apostołach”, z czego wynika, że Linus był pierwszym biskupem Rzymu po apostołach (czyli w świetle tych danych był niejako drugim biskupem Rzymu).

potwierdza to pierwszy historyk Kościoła, Euzebiusz – KG III, 2; III, 21.

Odpowiedź:

Kolejna nieprawda. Słowa Euzebiusza jeszcze bardziej we wskazanych fragmentach przeczą tezie Agnosiewicza, zgodnie z którą to Linus, a nie Piotr był pierwszym biskupem Rzymu. Euzebiusz pisał bowiem, że: „Na biskupstwo kościoła rzymskiego został jako pierwszy po śmierci męczeńskiej Pawła i Piotra wybrany Linus”[21], natomiast Klemens Rzymski to był „trzeci z rzędu tamtejszych biskupów, po Pawle i Piotrze […]”[22]. W innym miejscu swejHistorii kościelnej Euzebiusz jeszcze wyraźniej daje do zrozumienia, że Linus był pierwszym biskupem, ale po Piotrze, bowiem pisze, że Linus „został jako pierwszy po Piotrze wybrany na biskupstwo kościoła rzymskiego, co się zresztą już wyżej rzekło”[23]. Euezbiusz pisał także, że Aleksander, piąty biskup Rzymu, to był „piąty następca Piotra i Pawła”[24], zaś Wiktor, trzynasty biskup Rzymu, był trzynastym „z rzędu po Piotrze” biskupem rzymskim[25]. Jak widać, Euzebiusz jeszcze wyraźniej potwierdza coś odwrotnego niż to, co sugeruje Agnosiewicz, świadcząc, że Linus i następni biskupi Rzymu panowali jako biskupi po Piotrze. Pisząc o tym, że Linus był biskupem Rzymu, autorzy ci zawsze zaznaczają, że był nim „po Pawle i Piotrze”. Wedle tych świadectw Linus nie był więc bezwzględnie „pierwszym biskupem” Rzymu, zatem Agnosiewicz, powołując się na te teksty, dokonuje swoistego nadużycia.

Wiadomo również, że Linus był ‚papieżem’ w latach 55-67, czyli jeszcze za życia Piotra

Odpowiedź:

Po pierwsze, wcale tego nie wiadomo, bowiem nie wiemy, kiedy dokładnie panował Linus. Lata jego panowania na biskupstwie rzymskim oznacza się znakami zapytania w opracowaniach dotyczących historii wczesnego Kościoła, datując okres tego panowania dość różnie. Jednakże nawet współczesne świeckie opracowania datują początek panowania Linusa nie wcześniej niż na rok 67, będąc w tym względzie w zgodzie z opracowaniami katolickimi[26]. W przytoczonym przeze mnie wyżej świadectwie Euzebiusza, na które powołuje się wyżej także Agnosiewicz, kiedy mu wygodnie, czytamy nawet, że Linus został biskupem Rzymu dopiero po śmierci Piotra. Euzebiusz twierdził nawet, że Linus został biskupem Rzymu w drugim roku Tytusa, który panował po Wespazjanie (w latach 69-79 n.e.). Po drugie, kto powiedział, że Piotr miałby być biskupem Rzymu do końca swego życia (tzn. do ok. 64-67 roku)? Nawet współcześnie biskupi Rzymu nie muszą panować na stolcu biskupstwa rzymskiego do końca swego życia, istnieje możliwość ich wcześniejszej rezygnacji z określonych powodów. Wiadomo dziś o tym dobrze, zwłaszcza dziś, gdy nakłania się Jana Pawła II do rezygnacji ze sprawowania funkcji posługi papieskiej. Ten argument Agnosiewicza jest zatem również do niczego.

Jeśli dla jakiegoś miasta miałaby na podstawie tych słów z Ewangelii Mateusza przypaść rola przewodnia w Kościele to zapewne można by mówić o Antiochii, która była w początkach chrześcijaństwa jego centrum,

Odpowiedź:

Niżej Agnosiewicz przyznaje, że to Jerozolima była centrum chrześcijaństwa w początkowym okresie, bowiem Apostoł Jakub kierował z niej chrześcijaństwem. Widać w tym miejscu, jak dla Agnosiewicza prawda zmienia swoje oblicze, w zależności od potrzeby chwili.

najważniejszym ośrodkiem, którego Piotr był prawdopodobnie …pierwszym biskupem (jednak nie miał żadnego prymatu, podporządkowywał się Jakubowi Sprawiedliwemu w Jerozolimie, zob. Gal 2, 12

Odpowiedź:

Gal 2,12 nic nie mówi o tym, że Piotr podporządkowywał się Jakubowi.

Tak, Piotr był pierwszym biskupem, ale nie Rzymu, lecz Antiochii. Tak przynajmniej dowiadujemy się z Historii Kościoła Euzebiusza, gdzie biskupa Ignacego nazywa się „drugim następcą Piotra na stolcu biskupim Kościoła w Antiochii” (III, 36). Pierwszym był Ewodiusz. Potwierdzają to Orygenes (Hom. VI in Lucam) i Hieronim (De vir. ill. 16).

Odpowiedź:

Nie widzę powodu, dla którego Piotr nie mógłby okresowo być biskupem w innym niż Rzym biskupstwie. W tamtych czasach apostołowie prowadzili bardzo ożywioną działalność misyjną, stąd można przyjąć, że Piotr był okresowo biskupem w Antiochii, a potem w Rzymie (lub odwrotnie, jeśli ktoś chce). Niczemu to nie przeszkadza.

Mniejsza jednak o to, istotne jest jednak coś innego. Chodzi o to, że autentyczność tego fragmentu ewangelii jest nader wątpliwa i wszystko przemawia za tym, że jest to ewidentna interpolacja z czasów kiedy Kościół miał się już dobrze. Świadczy o tym dobitnie fakt, że tak ważny moment, jak postawienie jednego ‚biskupa’ ponad innych, jest dostrzeżonetylko przez jednego ewangelistę. No bo cytat, który ojciec przytoczył znajduje się tylko w ewangelii Mateusza (rozdz. 16, w.17-19).

Odpowiedź:

To, że tylko jeden Ewangelista cytuje ten fragment, ma świadczyć o interpolacji i późniejszym dopisku? Dość infantylne jest takie rozumowanie i tak naprawdę sam Agnosiewicz w innych sytuacjach nie podziela takiego sposobu rozumowania. Przecież on także powołuje się w swych tekstach na przekazy zawarte tylko w jednej Ewangelii, w dodatku, żeby było śmieszniej, również jest to Ewangelia Mateusza. Dokładnie tak właśnie było w tekście Agnosiewicza pt. Jezus posłany tylko do Żydów[27], zamieszczonym w jego serwisie racjonalistycznym. Agnosiewicz dowodził w tamtym tekście na podstawie przekazanego tylko przez Ewangelię Mateusza tekstu z Mt 10,5-6, że Jezus był wysłany tylko do Żydów, nie do pogan. Jakoś wtedy Agnosiewiczowi nie przeszkadzało, że ten przekaz znajduje się tylko w Ewangelii Mateusza, i nie uznał wtedy tego fragmentu na tej podstawie za „późniejszy dopisek”. Nic dziwnego, to obaliłoby jego argumentację. Tu jednak już nagle Agnosiewiczowi zaczęło przeszkadzać, że przekaz z Mt 16,17-19 znajduje się tylko w jednej Ewangelii. Widać w tym „argumentowaniu” brak logiki, a także rażącą niekonsekwencję i nieuczciwe podejście w prezentowaniu i analizie posiadanych danych. Zresztą warto tu dodać, że na tę chorobę cierpi duża część krytykantów chrześcijaństwa. Kiedy to im wygodne i kiedy chcą oni uderzyć w chrześcijaństwo, to wtedy powołują się oni na jakiś jeden odosobniony przekaz, który oczywiście im bardzo odpowiada, i dlatego uważają go za „stuprocentowo autentyczny”. Przy innej okazji ci sami ludzie krytykują jednak jakiś przekaz często już tylko za to, że nie wspominają o nim wszyscy inni pisarze danego okresu (np. inni ewangeliści, patrz wyżej). Widać ewidentnie niekonsekwencję w takim podejściu do danych i sądzę, że zagadnienie to aż prosi się o osobne opracowanie. Warto jeszcze dodać, że w swym tekście pt. Stosunek do Prawa[28]Agnosiewicz jako argumentu używa tekstu o ucieczce w szabat z Mt 24,20, choć też znajduje się on tylko w tej jednej Ewangelii. Agnosiewicz stosuje także chętnie (bo przynajmniej dwukrotnie[29]) przeciwko Maryi tekst Jezusa z J 2,4, choć też znajduje się on tylko w jednej Ewangelii.

Kk. – Znów błądzisz chłopcze, czyż nie czytałeś Ewangelii św. Jana Apostoła, gdzie Jezus mówi do Piotra: „Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci ? Odpowiedział Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego: Paś baranki moje. I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie ? Odparł Mu: Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego: Paś owce moje. Powiedział mu po raz trzeci: Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie? Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: Czy kochasz Mnie? I rzekł do Niego: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham. Rzekł do niego Jezus: Paś owce moje”. (Jn 21:15-17, BT)

P. – Oczywiście znam Pismo Święte, proszę księdza, ale nie wspominałem o tym ustępie, gdyż jest on również dopiskiem późniejszym do ewangelii. Na dodatek równie nieudolnym co interpolacja u Mateusza. Mamy oto rozdział 20 Ewangelii Jana, który kończy się epilogiem całej ewangelii: „I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej książce, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w jego imię” To jest logiczny koniec całego tekstu. Jednak gdzieś koło IV wieku dopisano tam bez większego związku z epilogiem rozdziału 20. cały następny rozdział,

Odpowiedź:

A to ciekawe, bo w innym swym tekście Agnosiewicz twierdzi coś zupełnie innego, mianowicie, że ten rozdział napisał właśnie Apostoł Jan[30]. Czyni tak, bowiem chce św. Janowi zarzucić kłamstwo. Teraz nagle, kiedy Jan jest mu już zbędny w tym fragmencie, to neguje jego autorstwo w przypadku 21 rozdziału czwartej Ewangelii. Widać tu ewidentnie manipulowanie czytelnikiem w kwestii ukazywania prawdy o tekście biblijnym.

który kończy się również podobnym epilogiem: „Jest ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał, a które, gdyby je szczegółowo opisać, to sądzę, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać” – jak widać w międzyczasie wiedza o życiu Zbawiciela tak wzrosła, że ksiąg niezliczoną ilość można by wytworzyć. Aby więc uzasadnić wymysł o nigdy nie istniejącym prymacie Piotra (legitymującym zarazem władzę papieży), mamy do dziś dwa epilogi Ewangelii Jana, które w Biblii Tysiąclecia zatytułowane są następującą: Pierwszy epilog – Ewangelisty oraz nieco dalej: Drugi epilog – Ewangelii. Warto jeszcze dodać, że ta dopisana część Ewangelii Jana została napisana głównie po to, aby zrehabilitować Piotra. Musieli sobie kopiści pomyśleć: jakże to Piotr ma być opoką Kościoła, którego bramy piekielne nie przemogą, czym obarczyliśmy go w Ewangelii Mateusza, skoro nieco później trzykrotnie zapiera się swego Mistrza, ulegając podszeptom mocy piekielnych? Należało więc uzupełnić robotę i dopisać, że Jezus po zmartwychwstaniu zrehabilitował Piotra poprzez trzykrotne przyrzeczenie miłości.

Odpowiedź:

Tu mamy następny ciąg założeń. Dwa epilogi wcale nie dowodzą, że ktoś inny dopisał je później. Nie da się zaprzeczyć, że mógł to uczynić ten sam Ewangelista, który z czasem uzupełnił swe dzieło o pewne partie, jakich wcześniej z jakichś powodów w tekście nie umieścił. Nie chciał usuwać wcześniejszych partii tekstu, więc wmontował w stare ramy pewne uzupełnienia (mogły się one nawet różnić stylem, i to też nie dowodzi istnienia „innego autora”). Tak czyni się też współcześnie i nikt nie twierdzi na bazie samego tylko faktu uzupełnień, że koniecznie musiała zrobić to jakaś „druga ręka”. Powyższy „argument” klasowego mądrali, w którego wcielił się Agnosiewicz, wcale nie jest zatem jedynym możliwym wyjaśnieniem tej kwestii.

Kk. – Baczniej waż słowa, synu. Ocierasz się o granice odstępstwa i herezji.

P. – Mamy więc dwie wzmianki, obie wyglądające na rażące dodatki kopistów. Co ciekawsze, autor Ewangelii Marka jest podawany przez Kościół jako uczeń św. Piotra, tym samym, po prostu nie mógł pominąć faktu przekazania najwyższej władzy apostolskiej swojemu nauczycielowi.

Odpowiedź:

A kto ustalił, że „nie mógł”? Oczywiście – sam Agnosiewicz. Cała powyższa argumentacja to kolejne naciąganie przesłanek do ustalonej z góry tezy. Nie widzę powodu, dla którego Ewangelista Marek musiałby o wszystkim wspominać; wręcz przeciwnie, pomijanie kwestii nazwania Piotra przez Jezusa Opoką przez autora drugiej Ewangelii można z powodzeniem wyjaśnić w inny sposób. W tekście Ewangelii według św. Marka bibliści dostrzegają świadome pomijanie wątków ukazujących Apostoła Piotra w świetle pozytywnym, przy jednoczesnym akcentowaniu wątków ukazujących Piotra w niechlubnym świetle (które to epizody pomijają często nawet inne Ewangelie). Jak napisał jeden z biblistów, podając również na to dalej konkretne przykłady z drugiej Ewangelii, „Marek wyraźnie pomija to, co świadczyłoby na korzyść i o sławie Piotra”[31]. Uważa się, że miał to być jakby „niewidzialny podpis” Piotra pod jego przesłaniem zawartym w Ewangelii Marka, swego rodzaju wyraz skromności. Tak z powodzeniem można wyjaśnić fakt, że Ewangelia Marka pomija tak chlubny wątek, jakim było wyróżnienie Piotra przez Jezusa w Mt 16,17-19. Ewangelista Marek mógł ten opis pozostawić autorowi Ewangelii według Mateusza. Jak widać, i tę kwestię można wyjaśnić z powodzeniem w inny sposób. Nie ma nic, co przesądziłoby o tym, że wyjaśnienie Agnosiewicza musi być w tym momencie akurat bardziej prawdopodobne.

Wiemy, że Mateusz przy pisaniu swojej ewangelii korzystał z tekstu Marka. Tam znajduje się ta scenka w której wedle ewangelii Mateusza Jezus miał wywyższyć Piotra (rozdz.8, w.27-33), i jest ona niemalże identyczna, poza jednym drobnym szczegółem: Jezus nie podwyższa Piotra w urzędzie. Na dodatek ta wstawka u Mateusza dopisana jest bardzo nieudolnie.

Odpowiedź:

Wcale nie jest pewne, że fragment z Mt 16,18 jest „późniejszym dopiskiem”, jak tego chce Agnosiewicz. Michael Grant, jeden z niewierzących badaczy chrześcijaństwa (nie mogący zatem być posądzanym o sprzyjanie Kościołowi), rozpatrując możliwość późniejszej interpolacji w przypadku Mt 16,18, nie upiera się wcale przy tym, że wspomniany fragment z Mt 16,18 jest takim właśnie „późniejszym dopiskiem”[32].

Nie zauważono jaki nonsens powstał – Jezus miał ustanowić Piotra opoką przyszłego Kościoła, a kilka wersów niżej mówi doń: „Idź ode mnie, szatanie! jesteś mi zgorszeniem” (w.23). Poza tym w dopisanym fragmencie pojawia się słowo Kościół w znaczeniu powszechny, co również dowodzi fałszerstwa, gdyż w żadnej z pozostałych trzech ewangelii słowo to nie występuje. Najwyraźniej musiał dopisać to jakiś nieudolny papieski kancelista.

Odpowiedź:

Pojawiające się w tym fragmencie słowo „Kościół” wcale nie dowodzi, że jest to interpolacja. Nawet jeden z niewierzących badaczy zgadza się z tym, gdy pisze na temat słowa „Kościół” w Mt 16,18: „Słowo ekklesia (Kościół), rzadko występujące w Ewangeliach, jest często spotykane w Listach Pawła i w Dziejach Apostolskich. Nie ma zatem powodu uważać tego terminu za późniejszą, anachroniczną interpolację do Ewangelii tym więcej, że ma on swoje odpowiedniki w istniejących wówczas słowach hebrajskich: qahal, edah albo kneset, oznaczających świętą wspólnotę, braterstwo, zgromadzenie Izraela, a także w słownictwie aramejskim”[33].

Pomocny w tym względzie jest fragment: „cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 16,19). Te słowa wyglądają na przeróbkę innego fragmentu, w którym Jezus zwraca się do szerszego grona swych uczniów: „Wszystko co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 18,18).

Odpowiedź:

Porażający „argument”. Myślę, że nawet nie trzeba go komentować.

Proszę teraz porównać z Ewangelią Marka, którą w tym miejscu Mateusz przepisał, co zostało później dopisane przez kopistów i jak sztuczna jest ta wstawka:

Marek, rozdział 8

Mateusz, rozdział 16

27. Tedy wyszedł Jezus i uczniowie jego do miasteczek należących do Cezaryi Filipowej, a w drodze pytał uczniów swoich, mówiąc im: Kimże mię powiadają być ludzie ?

13. A gdy przyszedł Jezus w strony Cezaryi Filippowej, pytał uczniów swoich, mówiąc: Kimże mię powiadają być ludzie Syna człowieczego ?

28. A oni mu odpowiedzieli: Jedni Janem Chrzcicielem, a drudzy Elijaszem, a drudzy jednym z proroków.

14. A oni rzekli: Jedni Janem Chrzcicielem, a drudzy Elijaszem, insi też Jeremijaszem, albo jednym z proroków.

29. Ale on im rzekł: A wy kim mię być powiadacie? A odpowiadając Piotr, rzekł mu: Tyś jest on Chrystus.

15. I rzekł im: A wy kim mię być powiadacie ?
16. A odpowiadając Szymon Piotr rzekł: Tyś jest Chrystus, on Syn Boga żywego.

17. Tedy odpowiadając Jezus rzekł mu: Błogosławiony jesteś Szymonie, synu Jonaszowy ! bo tego ciało i krew nie objawiły tobie, ale Ojciec mój, który jest w niebiesiech.

18. A Ja ci też powiadam, żeś ty jest Piotr; a na tej opoce zbuduję kościół mój, a bramy piekielne nie przemogą go:

19. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; a cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebiesiech; a cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane i w niebiesiech.

30. I przygroził im, aby o nim nikomu nie powiadali.

20. Tedy przykazał uczniom swoim, aby nikomu nie powiadali, że on jest Jezus Chrystus.

31. I począł je nauczać, że Syn człowieczy musi wiele ucierpieć, i odrzuconym być od starszych ludu, i od przedniejszych kapłanów i nauczonych w Piśmie, i być zabity, a po trzech dniach zmartwychwstać.

21. I odtąd począł Jezus pokazywać uczniom swoim, iż musi odejść do Jeruzalemu, i wiele cierpieć od starszych i od przedniejszych kapłanów i nauczonych w Piśmie, a być zabitym i trzeciego dnia zmartwychwstać.

32. A to mówił jawnie. Tedy go Piotr wziąwszy na stronę, począł go strofować.
33. Ale on obróciwszy się, a wejrzawszy na ucznie swoje, zgromił Piotra, mówiąc: Idź ode mnie, szatanie; albowiem nie pojmujesz tego, co jest Bożego, ale co jest ludzkiego.

22. A wziąwszy go Piotr na stronę, począł go strofować, mówiąc: Zmiłuj się sam nad sobą, Panie ! nie przyjdzie to na cię.
23. A on obróciwszy się, rzekł Piotrowi: Idź ode mnie, szatanie! jesteś mi zgorszeniem; albowiem nie pojmujesz tego, co jest Bożego, ale co jest ludzkiego.

Porównując to fałszerstwo z innym – słynną Donacją Konstantyna – Uta Ranke-Heinemann pisze: „Niejako obok darowizny uczynionej na rzecz Kościoła przez Konstantyna można by mówić o darowiźnie uczynionej na rzecz Kościoła przez Jezusa, mocą której Jezus – by tak rzec – darował Kościołowi cały świat, aby ten pierwszy odgrywał tam rolę panującego. I rzeczywiście, Kościół w znacznej mierze uczynił Ziemię terenem swoich zabaw, placem niebywałych przygód (Abenteuerspielplatz) – z tak strasznymi kościelnymi przedsięwzięciami (igrzyskami) jak: prześladowanie Żydów, wyprawy krzyżowe, inkwizycja, palenie czarownic, wytrzebienie Indian i wieloma podobnymi. Ale prawa autorskie na wszystkie te zabawy ma Kościół, nie Jezus”.

Odpowiedź:

Jak wyżej. Agnosiewicz ani Heinemann nigdzie nie dowiedli, że różnice w wykorzystanym przez Ewangelistów materiale dowodzą interpolacji. To tylko założenie przyjęte na siłę przez niektórych dla ich wygody.

Aby zakończyć wreszcie tę myśl dodam jeszcze, iż jest takie dzieło Tacjana Syryjczyja z około 170 roku, pt. Diatessaron. Jest to wczesna kompilacja Ewangelii kanonicznych. Znajduje się tam cała Ewangelia Mateusza, lecz interesujący nas fragment teksu brzmi: „Błogosławionyś Kefasie i bramy Hadesu cię nie zwyciężą”. Także nie ma żadnego przekazania kluczy.

Odpowiedź:

Nie wiem, jak Agnosiewicz może cytować ten tekst, skoro jest on prędzej potwierdzeniem autentyczności słów o Piotrze jako Opoce z Mt 16,18. W powyższym fragmencie Diatessaronu wyraźnie widać, że Piotra określono imieniemKefas, które pochodzi od aramejskiego Kef (hebrajskie: Kefa) – „skała”. Tekst ten nie neguje więc idei Piotra jako opoki, wręcz przeciwnie, w tym tekście idea ta jest zawarta bardziej jednoznacznie niż w greckim tekście Mt 16,18, na temat którego istnieje spór, czy petra (skała) = petros (Piotr). Wedle Diatessaronu Tacjana bramy Hadesu nie mogąKefasa, czyli tej „Skały”, zwyciężyć. Tacjan, co prawda, nie przytoczył słów z Mt 16,18 w swym Diatessaronie dosłownie, czemu jednak nie należy się dziwić, bowiem jego tekst nie był tłumaczeniem Ewangelii Mateusza, lecz jedynie próbą połączenia czy zharmonizowania czterech Ewangelii[34]. Ponadto należy też wspomnieć, skoro Agnosiewicz już argumentuje za pomocą Diatessaronu, że zachowany tekst Diatessaronu jest wyjątkowo niepewny. Nie posiadamy dziś nawet tak jak w przypadku NT jego tekstu krytycznego, jedynie różniące się względem siebie późniejsze wersje tłumaczeń, często zachowane nie u kopistów, ale co najwyżej u pewnych pisarzy (szczególnie u św. Efrema), swobodnie cytujących teksty. Najstarszy fragment Diatessaronu, jaki posiadamy, pochodzi z roku 220 i został odnaleziony w Dura Europos w 1933 roku; jest to niestety jedynie fragment, w dodatku napisany po grecku. Podobnie jest w przypadku śladów Diatessaronu, jakie zachowały się w łacińskim kodeksie Fuldensis, sporządzonym staraniem biskupa Wiktora z Capua w 546 roku. Pełne kopie Diatessaronu, jakie posiadamy, pochodzą dopiero z połowy średniowiecza. Są to: przekład arabski z XI wieku, dokonany prawdopodobnie przez Ibn-al-Tajib’a, i przekład perski z XIII wieku[35]. Nie wiemy dziś także, na jakich zasadach Tacjan skompilował Diatessaron. Tekst Diatessaronunie jest więc wśród biblistów uważany za miarodajne świadectwo tekstu NT. Jak wyżej wspomniałem, jedynie wtedy, gdyby Diatessaron był najstarszym tłumaczeniem Ewangelii Mateusza, można by go było traktować jako argument za nieistnieniem pierwotnie w Mt 16,18 słów o Opoce. Jednakże tak nie jest, a ponadto tekst o Opoce z Mt 16,18 posiadają zgodnie inne rękopisy NT. Często są to teksty pochodzące z tego samego okresu co Diatessaron. Jak podaje jedno z opracowań na temat Mt 16,18, „Najstarsze przekłady tekstu ewangelijnego (Itala, Peszitho, Syrus, Curetonianus) pochodzące z II w. posiadają w całości tekst obietnicy prymatu […]. Wreszcie tzw. ewangelia według Żydów, którą posługiwali się chrześcijanie pochodzenia żydowskiego, napisana prawdopodobnie jeszcze w I w., posiada nie tylko aluzję, ale sam tekst obietnicy prymatu, jedynie ze zmienionym brzmieniem nazwiska Szymona bar Jona (bar Johanai). Zdaniem krytyków tekst ten został prawdopodobnie zapożyczony z pierwszej kanonicznej ewangelii”[36]. Jak napiszę niżej, znajomość tekstu o Opoce z Mt 16,18 zdradzał również Justyn Męczennik w swym dziele napisanym ok. roku 150 (Justyn nie mógł napisać swego dzieła później niż w 165 roku, kiedy to zginął śmiercią męczeńską[37]). Było to 20 lat przed powstaniem Diatessaronu Tacjana (zresztą ucznia Justyna Męczennika[38]), którego to powstanie datuje się na rok około 170[39]. To wszystko może być świetnym potwierdzeniem faktu, że Tacjan znał słowa z Mt 16,18 i wcale nie musiał umieszczać go w swym dziele w oryginalnym brzmieniu.

Tym samym powyższy argument sformułowany na podstawie Diatessaronu nie jest żadnym dowodem na to, że słowa o Opoce z Mt 16,18 są późniejszą wstawką.

Pojęcie Piotra-Opoki pojawia się dopiero w III wieku.

Odpowiedź:

Już Justyn Męczennik w swym napisanym ok. roku 150[40]Dialogu z Żydem Tryfonem zdradza znajomość słów o Opoce z Mt 16,18, gdy nawiązuje do tego tekstu[41]. Jak pisałem wyżej na podstawie jednego z opracowań, tekst ten zawierają też inne teksty i przekłady NT z II wieku, w tym apokryficzna Ewangelia według Żydów, pochodząca najprawdopodobniej jeszcze z I wieku.

Soborowi w Jerozolimie, temu najważniejszemu, bo jeszcze z Apostołami, przewodniczył Jakub (Dz 15:7-30).

Trzy wieki później na Soborze Nicejskim też nie widać jeszcze dominacji biskupa rzymskiego.

Kk. – Święty Jakub przewodniczył Soborowi w Jerozolimie, gdyż był biskupem Jerozolimy. Natomiast w Nicei dominacja Rzymu jest – wbrew sugestii – bardzo widoczna. Tak więc – zupełne pudło!

P. – Nie wiem jak może być „bardzo widoczna” dominacja Rzymu skoro nawet „papieża” tam nie było?Ja oczywiście mogę się mylić, ale powołam się na kardynała J. Daniélou, wybitnego znawcę początków chrześcijaństwa, który pisze w monumentalnej Historii Kościoła o tym soborze: „Ponad 100 ojców przybyło z Azji Mniejszej, około 30 z Syrii-Fenicji, mniej niż 20 z Palestyny i z Egiptu. Łaciński zachód prawie wcale nie jest reprezentowany: tych 3 czy 4 pochodzących stamtąd biskupów mogło się właśnie znajdować na dworze cesarskim z jakichś prywatnych powodów”. Jednym słowem Zachód nie brał udziału niemalże w ogóle w tym soborze, tak przecież ważnym dla doktryny katolickiej.

Odpowiedź:

Nieprawda. Agnosiewicz przemilcza lub po prostu nie wie, że chociaż biskup rzymski nie był obecny na soborze nicejskim osobiście, to jednak jego dominacja na tymże soborze została ustalona w sposób pośredni. Konstantyn zwołał bowiem sobór nicejski dopiero po uprzednim porozumieniu się z papieżem Sylwestrem, jak o tym zaświadczył sobór konstantynopolitański w 680 roku[42]. To świadectwo soborowe z Konstantynopola jest bardzo cenne, bowiem pochodzi od Kościoła wschodniego, któremu nie zależałoby na faworyzowaniu Rzymu (oba Kościoły rywalizowały już w tym czasie). Ponadto, jak podaje John L. McKenzie, sobór nicejski „odbywał się pod przewodnictwem legatów biskupa rzymskiego, których wyznaczył sam cesarz”[43]. McKenzie dokonuje przy okazji ciekawego spostrzeżenia, pisząc, że przeciwko temu przewodnictwu nie podnoszono sprzeciwu ze strony przedstawicieli innych Kościołów niż rzymski[44]. Jak widać, dominacja biskupa Rzymu na soborze nicejskim, choć nie istniała w sposób bezpośredni, to zaznaczała się jednak na sposób formalny.

Jeśli chodzi o sobór jerozolimski, to Jakub przewodniczył mu oczywiście z racji tego, że był biskupem Jerozolimy, ale sobór nieprzypadkowo odbył się akurat tam. Odbył się w miejscu gdzie rezydował najważniejszy zwierzchnik wczesnego chrześcijaństwa.

Odpowiedź:

Jerozolima w tym czasie od ponad tysiąca lat była stolicą Żydów i ich religii, stąd nic dziwnego, że istniał wielki prestiż Jerozolimy i jej biskupstwa w pierwotnym chrześcijaństwie. Tam też niewątpliwie na samym początku rozwiązywano spory. Nic dziwnego, tam mieszkało najwięcej Żydów nawróconych na chrześcijaństwo. To była jego kolebka. Jednak stąd jeszcze daleko do twierdzenia, że biskup tego Kościoła musiał być od razu przywódcą całego tego Kościoła. Przewodnia rola Piotra, a nie przewodnia rola Jakuba w pierwotnym chrześcijaństwie jest widoczna choćby w tym, że Piotr jest wspomniany w NT co najmniej ok. 160 razy, podczas gdy ilość wzmianek o Jakubie nie stanowi nawet liczby o grubo niższej od choćby połowy tego.

Przewodnia rola Piotra względem pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej jest widoczna na niemal każdej karcie NT. To Piotr, a nie Jakub otrzymał klucze do królestwa niebieskiego od Chrystusa i władzę związywania i rozwiązywania (Mt 16,19). To Piotra, a nie Jakuba (poza Ga 2,9) jako pierwszego wymieniają spisy apostolskie (Mt 10,2; Mk 3,16; Łk 6,14; Dz 1,13; J 21,2; por. też Dz 3,1-4.11; 4,13.19; 8,14; Łk 22,8, gdzie Piotra wymienia się konsekwentnie jako pierwszego obok innych apostołów). To Piotra, a nie Jakuba NT nazywa „pierwszym” wśród Apostołów (Mt 10,2). To o Piotrze, a nie o Jakubie Jezus powiedział, że jest on Opoką (Mt 16,18). To Piotra, a nie Jakuba NT wyróżnia najczęściej spośród Apostołów za pomocą stwierdzeń „Piotr i inni”, „Piotr i pozostali”, „Piotr i jedenastu” itd. (por. Łk 9,32; J 18,15; 20,2; Dz 1,15; 2,14.37; 5,29; 15,6n; Mk 1,36; 16,7; 1 Kor 9,5). To Piotra, a nie Jakuba jako pierwszego poinformowano o zmartwychwstaniu Jezusa (J 20,2) i to Piotrowi, a nie Jakubowi Jezus ukazał się jako pierwszemu z Apostołów (1 Kor 15,5; Łk 24,33-34).Wedle Dziejów Apostolskich to Piotr, a nie Jakub zadecydowało wyborze dwunastego Apostoła (Dz 1,15.21); to Piotr, a nie Jakub był odpowiedzialny przed innymi w kwestiach finansowych wspólnoty (Mt 17,27) i wypowiadał się oraz decydował w kwestiach związanych z gospodarowaniem jej środkami do życia (Dz 5,1-4); to Piotr reprezentował pierwszą wspólnotę chrześcijan w swych wypowiedziach przed Sanhedrynem (Dz 4,8). To Piotra, a nie Jakuba władze uznały za konieczne aresztować aż trzykrotnie (Dz 4,3; 5,18; 12,3). To do św. Piotra, a nie do Jakuba kieruje swe kroki Paweł po swym nawróceniu (Ga 1,18), jedynie mimochodem wspominając o spotkaniu Jakuba (por. Ga 1,19). To Piotr, a nie Jakub otworzył swym przemówieniem sobór jerozolimski, nadając mu w ten sposób odpowiedni bieg (Dz 15,7), choć to przecież Jakub był biskupem tego miasta. Jakub, przemawiając pod koniec tego soboru (Dz 15,13-21), powołał się na wcześniejszą mowę Piotra (z Dz 15,7-11), opierając się w zasadzie w każdym punkcie swej przemowy na tym, co Piotr powiedział już wcześniej. Ukazuje to wielki autorytet Piotra i jak widać, autorytetowi temu poddał się dobrowolnie także Jakub w przypadku końcowego orzeczenia tego soboru, choć przecież to on, a nie Piotr był biskupem miasta, w którym odbywał się wspomniany sobór. To za Piotra, a nie za Jakuba modli się Jezus, gdy próbuje wyprosić u Boga Ojca siłę i wytrwałość dla wszystkich apostołów (Łk 22,31-32; por. też Mk 14,37, gdzie głównie od Piotra oczekuje się czuwania). Ewidentnie widać tutaj, że to właśnie Piotra Jezus uważał za przywódcę innych Apostołów, skoro traktował go jako główne źródło ich duchowego oparcia. To Piotr, a nie Jakub najczęściej zwracał się w imieniu Apostołów do ludzi (Dz 2,14; 5,2-3) i do Chrystusa, gdy pojawiały się jakieś kwestie teologiczne do wyjaśnienia (Mt 15,15; 16,15-16; 18,21; 19,27; Łk 8,45; 12,41; J 6,68). Także odwrotnie, to Chrystus zwracał się do Piotra, gdy miał coś do przekazania wszystkim Apostołom (por. np. Mk 14,37). Piotr z Jakubem i Janem byli uprzywilejowani u Pana (por. też Ga 2,9), ale sam Piotr występował w ich imieniu (Mt 17,1,4; Mk 9,2,5; 14,33.37; Łk 8,51; 9,28.33)[45].

Wszystko to ukazuje, że w całym NT Piotr miał wśród Apostołów niekwestionowane pierwszeństwo i przywództwo; za pomocą takich opisów NT nigdzie nie odmalowuje choćby w podobny sposób roli Jakuba w pierwotnym Kościele. Dziś z tym, że Piotr odgrywał przewodnią rolę wśród Apostołów, nie spierają się już nawet tacy protestanci jak Oscar Cullmann, który przyznaje, że Piotr rzeczywiście posiadał przywództwo wśród Apostołów[46]. Także Michael Grant, niewierzący badacz chrześcijaństwa, dostrzega pierwsze miejsce Piotra w pierwotnej wspólnocie chrześcijańskiej, gdy pisze, że można domniemywać, iż autor Ewangelii Mateusza uważał Piotra za „najważniejsze ogniwo łączące Jezusa ze wspólnotą chrześcijańską w swoich czasach”[47]. W innym miejscu swej książki poświęconej badaniom życia św. Piotra Grant na podstawie analiz materiału historycznego dochodzi wręcz do wniosku, że Piotr „stanął na czele grupy apostołów”[48], objął „przewodnictwo po jego [Jezusa – przyp. J.L.] śmierci”[49]. Grant w swej wspomnianej książce poświęca nawet specjalny siódmy rozdział przywództwu Piotra nad pierwszymi chrześcijanami, dając mu znamienny tytuł Przywództwo Piotra. W rozdziale tym Grant wymienia wiele argumentów świadczących za przywództwem Piotra w pierwszej wspólnocie chrześcijańskiej, pisząc w nim, że „Piotr ustanowił wówczas swoje niekwestionowane przywództwo w małej grupie wiernych”, i nawet „Paweł uznał prymat Piotra w liście do Galatów”[50]. Grant dodaje też: „A jednak, według przeważającej opinii źródeł, po śmierci Jezusa Piotr nie miał żadnego konkurenta w dążeniu do objęcia kierownictwa w tworzącym się Kościele”[51].

O tym, że Jakub był kimś ważniejszym niż Piotr dowodzi fragment z listu do Galatów, w którym św. Paweł pisze, że „otwarcie mu [Piotrowi] się sprzeciwiłem, bo na to zasłużył”, a powodem było jego „nieszczere postępowanie”. Chodziło o to, że Piotr jadał normalnie z poganami, lecz kiedy zjawiali się wysłannicy Jakuba Jerozolimskiego, wówczas odcinał się od pogan, gdyż nie akceptował tego Jakub (zob. Gal 2,11-14). Tak więc Piotr, który ma być jakimś papieżem, zachowuje się niegodnie i tchórzliwie, tak, że gorszy to nawet św. Pawła, który nie był nawet jednym z dwunastu pierwszych Apostołów. Cóż za autorytet ma Piotr ! Czy nie jest oczywiste, że jego wybranie zostało dopisane ?

Odpowiedź:

Nie widzę nic niestosownego w tym, że gdy Piotr z powodu ludzkiej słabości nie zachował się właściwie, skarcił go jakiś inny Apostoł. Nie wiem, w jaki sposób miałoby to niby negować fakt, że tak czy inaczej był on przywódcą Apostołów. Piotr był chrześcijańskim przywódcą Apostołów, a nie despotą czy tyranem, który na wzór ówczesnych satrapów i cesarzy rzymskich nie znosiłby nawet cienia krytyki czy sprzeciwu. Agnosiewicz po raz kolejny stosuje tu więc jakieś naciągane argumenty, sądząc, że pasterzowanie jest niczym tyrania i nie toleruje najmniejszego sprzeciwu.

Kk. – Czy nie wiesz, że nie można kwestionować autentyczności żadnego fragmentu świętych ewangelii? W ewangeliach zapisano „wszystko, co Bóg przykazał spisać, i tylko to, co przykazał”, jak rzekł papież Leon XIII. Kościół zabrania odejmowania czegokolwiek.

P. – No dobrze, przyjmijmy teoretycznie, że fragment ten jest jednak autentyczny, bo zamysły Boga są niezbadane. Jednakże tak czy inaczej można mieć poważne wątpliwości co do tego, że mówiąc o opoce, czy też skale na której zbudowany ma być Kościół, Jezus miał na myśli Piotra. Czy to nie on sam miał być opoką? W Starym Testamencie taką skałą jest Bóg: „Nikt tak święty jak Pan, prócz Ciebie nie ma nikogo, nikt taką Skałą jak Bóg nasz” (1 Sdz 2,2).

Odpowiedź:

W czasach gdy napisano ten tekst św. Piotra nie było jeszcze na świecie.

Co ciekawsze sam Piotr w Dziejach Apostolskich mówi, że taką opoką jest Jezus: „On to jest owym kamieniem odrzuconym przez was, budujących, On stał się kamieniem węgielnym.” (4,11). Mówi, że Jezus jako kamień węgielny i fundament budowli Kościoła został odrzucony przez budujących. Czy aby nie ma na myli Was, którzyście zbudowali Kościół poza właściwym fundamentem, jakim miał być nie papież, lecz Jezus?

Odpowiedź:

Nieprawda, mamy tu znowu nieścisłość. Kontekst tego fragmentu nigdzie nie wskazuje, że w Dz 4,11 Jezus jest nazwany kamieniem węgielnym w sensie „fundamentu Kościoła”, jak chce Agnosiewicz. Wers następny sugeruje (podobnie jak kontekst Ps 118,21-22n, z którego wzięto ten cytat w Dz 4,11), że prędzej chodzi to o kamień węgielny zbawienia. Teksty z Iz 28,16 i 1 P 2,6-8 wskazują, że chodzi tu także o kamień węgielny wiary.

Jeszcze wyraźnie mówi to św. Paweł w liście do Efezjan: „Zbudowani na fundamencie Apostołów i proroków, którego jest gruntownym węgielnym kamieniem sam Jezus Chrystus, Na którym wszystko budowanie wespół spojone rośnie w kościół święty w Panu” (Efez. 2:20-21, BG).

Odpowiedź:

Świetny fragment, bowiem jednoznacznie rozwiewa w puch argument Agnosiewicza, zgodnie z którym jeśli Jezus lub Bóg był nazwany Skałą, to św. Piotr już nie mógł być tak samo nazwany. Tu mamy bowiem sytuację, w której fundamentem (określonym mianem „kamienia węgielnego” – synonim fundamentu, bowiem kamień węgielny wchodzi w skład fundamentu[52]) nazwany jest zarówno Jezus, jak i Apostołowie, i prorocy.

Tak więc opoką Kościoła jest Jezus, mowa jest nawet o fundamencie Apostołów, ale bez wywyższania żadnego z nich.

Odpowiedź:

To bez znaczenia, wystarczy, że fragment ten potwierdza, iż ktoś poza Jezusem może zostać nazwany fundamentem.

Paweł powtarza to jeszcze kilkukrotnie, np. w liście do Koryntian: „I wszyscy tenże napój duchowny pili; albowiem pili z opoki duchownej, która za nimi szła; a tą opoką był Chrystus”. (1 Kor. 10:4, BG).

Odpowiedź:

Ten tekst też jest naciągany do tezy, bowiem nie mówi się tu o opoce jako fundamencie Kościoła, ale o opoce duchowej, jaka pokrzepiała Żydów wychodzących z Egiptu. To zupełnie inna kwestia.

Kk. – Nie można zaprzeczyć, że w Starym Testamencie Bóg nazywany był opoką/skałą, nie można zaprzeczyć, że w Nowym tak też był zwany Jezus, ale i nie można jednocześnie zaprzeczyć, że w fragmencie Mt 16,18 opoką nazwany jest Piotr. Gdyż we fragmencie Mateusza Piotr (Petros) jest opoką (petra) na zasadzie gry słów.

P. – Faktycznie trudno temu zaprzeczyć, jeśli odrzuci się możliwość, że jest to dopisek. Ale jeśli ksiądz się upiera, że jest to fragment pisany pod asystencją Ducha Świętego przez samego ewangelistę Mateusza, wówczas jak ojciec wytłumaczy to, że Biblia w jednoznacznych słowach zastrzega, że nie ma innej opoki i skały poza Bogiem oraz Jezusem? Oto czytamy w liście do Koryntian: „Według łaski Bożej, która mi jest dana, jako mądry budowniczy założyłem fundament, a inny na nim buduje. Każdy zaś niechaj baczy, jak na nim buduje. Albowiem fundamentu innego nikt nie może założyć oprócz tego, który jest założony, a którym jest Jezus Chrystus”. (1 Kor. 3:10-11, BW). Dlaczegóż więc Kościół buduje się na fundamencie Piotrowym, a nie jak zaleca Paweł na jedynym możliwym – Jezusie Chrystusie? Opoką jest Chrystus – koniec kropka, księże katecheto.

Odpowiedź:

Niekoniecznie. Po pierwsze, z 1 Kor 3,10-11 wcale nie wynika, że mowa tam o Kościele jako fundamencie. Prędzej w 1 Kor 3 jest znów mowa o wierze w Chrystusa jako fundamencie życia chrześcijańskiego. Ponadto nawet gdyby w 1 Kor 3,10-11 była mowa o Jezusie jako fundamencie Kościoła, jak chce Agnosiewicz, to Paweł wcale nie twierdzi, że jedynym fundamentem może być tylko Jezus. Jak wyżej wspomniałem, w Ef 2,20-21 mianem fundamentu został określony zarówno Jezus, jak i Apostołowie, i prorocy, co wyklucza tezę Agnosiewicza, zgodnie z którą jeśli Jezus jest w NT nazwany Skałą, to nie może już być tak nazwany Piotr.

Ale nawet jeśliby założyć, że wbrew tym jasnym słowom Jezus mocą swojej woli (przekazanej ewangeliście Mateuszowi) postanowił ustanowić Piotra również jakąś równoległą lub uzupełniającą względem siebie opoką, wówczas dostrzeżemy, że przeczy to również Testamentowi Staremu, gdzie powiedziano dość wyraźnie: „Bo któż jest Bóg, oprócz Pana? a kto opoką, oprócz Boga naszego?” (Ps. 18:32, BG). Ale, mało tego. Na kartach Księgi Izajasza przemawia sam Bóg, posłuchajmy go: „Czy jest bóg oprócz mnie? Nie, nie ma innej opoki, nie znam żadnej.” (Izaj. 44:8, BW). Czy możemy, księże katecheto, przyjąć taką awanturniczą hipotezę, że w czasach Izajasza Bóg jeszcze nic nie wiedział, że jego Syn jednorodny ustanowi jakowąś inną opokę? Czyż nie jest wszechwiedzący?

Odpowiedź:

Cała powyższa argumentacja dowodzi tylko braku odrobiny wyobraźni i wnikliwości u naszego małego klasowego mądrali, w którego wcielił się Agnosiewicz. Zauważmy, że fakt, iż w ST jest mowa o tym, że tylko Bóg może być nazwany Skałą, nie oznacza, że ktoś inny nie może być jednocześnie nazwany Skałą, skoro w Iz 51,1-2 skałą nazwani są też Abraham i Sara, protoplaści Izraela, z jakich „wyciosano” ten naród. Ponadto warto też wyłapać w powyższej argumentacji Agnosiewicza pewną sprzeczność. Agnosiewicz twierdzi bowiem na podstawie Iz 44,8, że wedle ST Skałą może być tylko Bóg, twierdząc zarazem jednocześnie ciut wyżej kilkakrotnie (m.in. na podstawie Dz 4,11, Ef 2,20-21, 1 Kor 3,10-11 i 10,4), że Skałą może być tylko Jezus (który zdaniem Agnosiewicza był kimś innym niż Bóg, bowiem nie wierzy on przecież w Trójcę). Tym samym, skoro Opoką może być Jezus i Bóg, zarazem to sam Agnosiewicz dostarcza tu argumentu, że nie tylko jedna osoba może być w Biblii nazwana Opoką. Jest tak nawet z punktu widzenia wiary w Trójcę Świętą, bowiem nawet wedle tej koncepcji Jezus i Bóg Ojciec nie są tą samą osobą.

Kk. – Oj przekonuję się nieustannie, że nasz Kościół źle postąpił udostępniając Pismo Święte laikom, którzy odczytują je tak, jak im się to podoba, każdy na swój sposób.

Skoro istnieją czytający tak jak Agnosiewicz, trudno się w tym miejscu z księdzem katechetą nie zgodzić.

Księga Pana jest trudna w wykładzie i jej pełne zrozumienie wymaga żmudnej pracy seminaryjnej pod okiem doświadczonych apologetów. Powołujesz się na pewne fragmenty, ale nie do końca pojmujesz ich sens i głębsze znaczenie. Aby je zrozumieć powinieneś odwoływać się do wypowiedzi Ojców Kościoła i najwybitniejszych teologów kościelnych. Wiedz, że o prymacie Piotra pisali: Orygenes (ur.185), nawiązując do Mt 16:18 napisał: „Zobacz, co jest powiedziane przez Pana temu wielkiemu fundamentowi Kościoła i najsilniejszej opoce, na której Chrystus zbudował Kościół”, Cyprian (+258): „Mówi Pan do Piotra: Ja tobie powiadam, że ty jesteś opoka, a na tej opoce zbuduję Kościół mój (…) Na nim jednym buduje Kościół swój i jemu poleca paść owce swoje”, Firmilian (+268), Tertulian (ur.155): „Czy nie pouczył o wszystkim Piotra nazwanego opoką planowanego Kościoła, któremu oddal klucze Królestwa Niebieskiego i przekazał władzę rozwiązywania i związywania tak w niebie jak i na ziemi?” (Preskrypcja przeciw heretykom). Jak więc widzisz Nauczyciele Kościoła właściwie rozumieli ten fragment.

P. – W istocie, jestem tylko laikiem, nie zawsze wszystko potrafię pojąć jak winno być w rzeczywistości, zwłaszcza skomplikowane zawiłości teologiczne sprawiają mi częste problemy.

Odpowiedź:

Z tym fragmentem niezwykle trudno byłoby mi polemizować, więc przechodzę dalej.

Dobrze ojciec mówi, że warto się powoływać na znawców tematu. Jakkolwiek nadal mam wątpliwości. Powołuje się ksiądz na pewien fragment Orygenesa, gdzie ten pisze, że Piotr był opoką, jednak gdzie indziej zaznacza: „Wszyscy są Piotrem i skałą, i na wszystkich zbudowany jest Kościół Chrystusa” („Komentarz do ewangelii Mateusza”). Zostawmy Orygenesa, może też błądził.

Odpowiedź:

Wcale nie. Agnosiewicz, jak widać, nie ma pojęcia o tym, w jaki sposób rozumowali i pisali pisarze wczesnochrześcijańscy, tym razem wychodzi u niego brak znajomości, choćby pobieżnej, patrystyki[53]. Mianowicie, pisarze wczesnochrześcijańscy często interpretowali jedną przesłankę biblijną na różne sposoby, które nie zaprzeczały sobie. Taki typ szeregu interpretacji zapoczątkował św. Paweł w Ga 4,24 n, gdzie dwie żony Abrahama wspomniane w ST interpretuje on w znaczeniu dwóch przymierzy. Wystarczy również poczytać słynne homilie Orygenesa do Pięcioksięgu, gdzie poza jedną i dosłowną interpretacją często podaje on wręcz całe „drabiny” różnych dalszych typicznych interpretacji jakiejś jednej rzeczywistości biblijnej. Np. wedle Orygenesa baran z Rdz 22,13 i Izaak oznaczali w ST także Chrystusa[54]. Taki fakt interpretowania jednej rzeczywistości biblijnej na różne sposoby nie przeczy wcale temu, że Izaak nie mógł być już Izaakiem, a baran baranem, bowiem obaj mogli być już tylko rozumiani przez Orygenesa jako Chrystus ukryty w ST pod tymi postaciami. Takie różne interpretacje jednej rzeczywistości biblijnej widać również dobrze właśnie w tym miejscu, gdzie Orygenes interpretuje Opokę z Mt 16,18 w podwójnym sensie, tzn. w znaczeniu Piotra, ale też i w znaczeniu całego Kościoła. Interpretacje te nie są sprzeczne, nie wykluczają się nawzajem i można je stosować jednocześnie, podobnie jak np. w Ef 2,20-21 św. Paweł interpretuje „fundament” jako apostoła, proroków i Jezusa, co – jak widać – nie wyklucza się wzajemnie. Taki sposób interpretacji jak u Orygenesa w przypadku Opoki z Mt 16,18 praktykowali też inni pisarze wczesnochrześcijańscy, o czym napiszę dalej.

Jeśli chodzi o Cypriana – faktycznie uznaje się go za prekursora katolickiej teorii o prymacie papieskim, ale on nie tak to pojmował, mówił o jedności Kościoła, nie o prymacie jednego biskupa nad wszystkimi innymi. W konflikcie Firmiliana z „papieżem” dot. prymatu, poparł Firmiliana. „Papież” Stefan I nazwał go „pseudochrześcijaninem”, „podstępnym intrygantem” itp.

Odpowiedź:

W powyższym „prezentowaniu historii” mamy jak zwykle całą masę jednostronnych przemilczeń i półprawd. Po pierwsze, to, że Cyprian nie uznawał w pewnym momencie prymatu Rzymu, nie znaczy, że tak było zawsze. Nawet w drugiej wersji swej De Ecclesiae Catholicae unite, czyli tej, której nie uważa się za sfałszowaną, Cyprian uznawał prymat Piotrowy, gdy pisał: „Mówi Pan do Piotra: Ja tobie powiadam, iżeś ty jest opoka (Mt 16,18-19). Na nim jednym buduje swój Kościół (i jemu poleca paść owce swoje). I jakkolwiek wszystkim apostołom po Zmartwychwstaniu swym równą daje władzę […] Tym byli zaiste i inni apostołowie, czym był Piotr, obdarzeni równym udziałem godności i władzy, lecz początek od jedności się wywodzi (lecz prymat Piotrowi jest dany, by się okazał jeden Kościół Chrystusa i jedna stolica)”[55].

Kiedy indziej Cyprian pisał o Piotrze: „Piotr, którego Pan wybrał pierwszego i na nim Kościół zbudował […]”[56]. W innym miejscu Cyprian wiązał ów prymat Piotra z prymatem Rzymu, kiedy pisał o heretykach, którzy ustanawiają swego pseudobiskupa, że „odważają się jeszcze popłynąć i do stolicy Piotra, i do Kościoła zajmującego pierwsze miejsce, źródła jedności kapłańskiej”[57]. Głos rzymskiego biskupa liczył się dla Cypriana także wtedy, gdy prosił go o to, aby zainterweniował w sprawie złożenia z urzędu biskupa w Arles, Marcjona[58].

Jak widać, Cyprian uznawał prymat Piotrowy, zatem Agnosiewicz, cytując jego sprzeciw wobec papieża na korzyść Firmiliana, nie informuje, że jego reakcja była w tym wypadku wyjątkowa, bowiem był to stan sporu. Jest to jednostronne przestawianie tej kwestii i równie dobrze można by cytować wypowiedzi dwóch wieloletnich przyjaciół (będących przez jakiś krótki okres w stanie konfliktu) na dowód tego, że zawsze się oni nie znosili. Byłaby to manipulacja i mniej więcej coś takiego uprawia w tym miejscu Agnosiewicz. Warto dodać w tym miejscu, że Cyprian był w stanie sporu z biskupem Rzymu także wtedy, gdy jego biskupi sprzeciwili się mu, popierając za to biskupa Rzymu[59]. Fortunatus i Feliks uciekali się do biskupa Rzymu w swym sporze z Cyprianem[60].

Nie wiem również dlaczego ojciec wskazuje na Firmiliana, gdyż zasłynął właśnie tym, iż zaprotestował przeciwko papieżowi Stefanowi I (254-257), który próbował interpretować interesujący nas ustęp Mateusza w duchu prymatu jednego biskupa nad innymi. Firmilian był wpływowym biskupem Cezarei Kapadockiej i nie zamierzał poddawać się biskupowi rzymskiemu. Firmilian utrzymuje, iż nie zna „żadnego prymatu prawnego biskupa rzymskiego”.

Odpowiedź:

Tu, podobnie jak wyżej, Firmilian był w ostrym konflikcie doktrynalnym z papieżem, stąd jego wypowiedzi na temat prymatu Rzymu nie mogą być uznane za argument. Równie dobrze można by zacytować np. Lutra, jako „świadka” czy sprzeciwiającego się apostołom schizmatyka Diotrefesa z 3 J 9 jako „argument” np. na to, że apostołowie byli heretykami. Myślę, że dobrze w tym miejscu widać, do jakich metod ucieka się Agnosiewicz, gdy cytuje pewnych pojedynczych przeciwników biskupów Rzymu, nadając ich głosom rangę obowiązującego jakoby powszechnie poglądu na temat prymatu Rzymu w starożytności. Agnosiewicz nie dokonuje bowiem wyżej przeglądu choćby większości stanowisk na temat prymatu Rzymu w tej epoce, stąd trudno uznać jego „prezentowanie” historii jako pełne. Zainteresowanych szerszym ukazaniem stosunku starożytnego Kościoła względem przewodniej roli Rzymu odsyłam choćby do mojego opracowania na ten temat[61]. Na temat sporu Firmiliana ze Stefanem proponuję zainteresowanym tym tematem poczytać w o wiele bardziej kompetentnych niż Agnosiewicz opracowaniach, w sposób pełniejszy opierających się na źródłach w języku oryginalnym. Dzięki tej lekturze można będzie dowiedzieć się np., że nawet Firmilian mimo sporu z papieżem nie negował tego, że był on następcą Piotra[62].

Stefan gani go za te wypowiedzi. Ów z kolei zarzuca „papieżowi”, iż jest schizmatykiem, który odchodzi od Kościoła. Zarzuca mu bezczelność i pychę, a nawet porównuje go do Judasza. Jego antyprymatowe wypowiedzi można znaleźć w listach Cypriana (zob. List 75).

Odpowiedź:

Jak wyżej.

Został nam Tertulian. To również grząski teren. Tertulian po tym jak przeszedł na chrześcijaństwo rozszedł się jednak z katolicyzmem i „papieżami”, czyli biskupami rzymskimi – ok. 207 roku przystał do montanistów. Napisał nawet dziełko atakujące „papieża” – Przeciw Kalikstowi, w którym odrzuca istnienie jakiegoś „biskupa biskupów”.

Odpowiedź:

Wcześniej ten sam Tertulian pisał o rzymskich papieżach jako właśnie „biskupach biskupów”[63], co już oczywiście Agnosiewicz tendencyjnie tu przemilczał. Po co Agnosiewicz cytuje głos Tertuliana na temat prymatu Rzymu z okresu gdy stał się on już przeciwnikiem Kościoła rzymskiego i przeszedł do montanistów? Równie dobrze Agnosiewcz mógłby zacytować w tym miejscu siebie zamiast Tertuliana i byłoby to tyle samo warte jako obiektywne świadectwo w sprawie istnienia prymatu biskupów rzymskich. W tym miejscu argumentacja Agnosiewicza jest warta tyle, co nic.

Można więc się słusznie zapytać: czy widząc w Piotrze opokę Kościoła, utożsamiał go z papieżem? Czy widział w papieżach następców Piotra? Czy postrzegał ‚urząd’ Piotra jako dziedziczny?

Odpowiedź:

Odpowiedź na to pytanie w kontekście odejścia Tertuliana od Kościoła rzymskiego byłaby tyle samo warta, co odpowiedź Agnosiewicza na to samo pytanie.

Jednak i ja chciałbym powołać się na Ojców Kościoła. Święty Hieronim (ok. 348 – 420) w liście do Jowiniana: „Powiadasz, że Kościół opiera się na Piotrze, chociaż tak samo według innego miejsca Pisma świętego, opiera się na wszystkich apostołach”. Święty Ambroży (ok. 340 – 397): „To, co powiedziano do Piotra, powiedziano także do wszystkich innych apostołów”. Cyryl Aleksandryjski (IV w.): „Mniemam, że ową Opoką nie jest co innego, tylko wiara niewzruszona ucznia, na której budowa Kościoła jest założona i umocniona tak, że nie może upaść, ani też bramy piekielne przemóc jej nie mogą”. Jak ojciec widzi: tylko wiara jest opoką.

Odpowiedź:

Wcale nie. Jak pisałem wyżej przy omawianiu Orygenesa, gdyby Agnosiewicz znał jakkolwiek literaturę wspomnianych pisarzy, to wiedziałby, że podtrzymywali oni jednocześnie dwie interpretacje Opoki z Mt 16,18, uważając, że ta Opoka oznacza wpierw Piotra, a także może być interpretowana w innych znaczeniach, tych wyżej wspomnianych przez Agnosiewicza, które wcale nie wykluczają interpretacji Opoki z Mt 16,18 w znaczeniu Piotra. I tak np. wspomniany wyżej przez Agnosiewicza Cyryl Aleksandryjski oprócz tego, że Opokę z Mt 16,18 interpretował w znaczeniu wiary[64], to jednocześnie podtrzymywał klasyczną interpretację tej Opoki, w znaczeniu Piotra jako Skały[65].

Tak samo tę podwójną interpretację Opoki z Mt 16,18 podtrzymują inni pisarze chrześcijańscy pierwszych wieków. Epifaniusz na przykład, choć z jednej strony reprezentował stanowisko interpretowania Opoki jako wiary Piotra[66], to w innym miejscu nie przeszkadzało mu to interpretować Opoki jako już samego Piotra, Opoki na której Kościół stanie[67]. Interpretacje te można pogodzić w odczuciu tych pisarzy, rzeczywiście jedna nie wyklucza drugiej.

Do podobnego wniosku doszedł Ambroży, również cytowany wyżej przez Agnosiewicza w sposób tendencyjny i jednostronny. Z jednej strony Ambroży pisał, że w Mt 16,18 mowa o tym, że Kościół został wzniesiony na Piotrze[68]. Kiedy indziej zaś uczył, że opoka to wiara w Chrystusa[69].

Kolejnym przykładem zastosowania podwójnej interpretacji Opoki z Mt 16,18 był Tertulian, który z jednej strony interpretował Opokę z Mt 16,18 jako Piotra, pisząc: „Czy nie pouczył o wszystkim Piotra, nazwanego opoką zaplanowanego Kościoła, któremu oddał klucze Królestwa Niebieskiego i przekazał władzę rozwiązywania i związywania tak w niebie jak i na ziemi?”[70]. Z drugiej zaś strony Tertulian uważał Opokę z Mt 16,18 za Jezusa, pisząc jednocześnie dość ciekawie o tym, jak ten tytuł przechodzi w jego interpretacji także i na Piotra: „A może dlatego, że Chrystus jest Skałą i kamieniem […]. A więc z uczuciem użyczył najmilszemu z uczniów specjalnie imienia spośród swoich figur”[71].

Tak samo Cyprian, oprócz tego, że jak wyżej pisałem, uważał Piotra za Opokę z Mt 16,18, to z drugiej strony uważał jednocześnie Opokę z Mt 16,18 za cały Kościół[72].

A w co ksiądz wierzy: w Boga czy w papieża ?

Odpowiedź:

I co odpowiedział ksiądz katecheta?

P R Z Y P I S Y :
[1] Por. M. Agnosiewicz, Prymat papieski, http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,328.
[2] Zachowano oryginalny kształt wypowiedzi M. Agnosiewicza (przyp. redakcji).
[3] Owo świadectwo przytacza Euzebiusz w Historii Kościoła, II, 25.
[4] Zarzut taki stawia Uta Ranke-Heinamann, Nie i Amen, Gdynia 1994, s. 187-188; por. też K. Deschner, I znowu zapiał kur, t. I, Gdynia 1996, s. 311-312; M. Grant, Święty Piotr, Warszawa 2001, s. 144.
[5] Por. M. Grant, Święty Piotr, dz. cyt., s. 145.
[6] W: Euzebiusz, Historia kościelna, II, 25, 7-8.
[7] Tertulian, Preskrypcja przeciwko heretykom, 32 i 36.
[8] Por. Ireneusz, Przeciw herezjom, III, 3,2.
[9] Zarysy, cytowane w: Euzebiusz, Historia kościelna, VI, 14, 6.
[10] Por. Orygenes, Komentarz do Księgi Rodzaju, referowany w Historii kościelnej III, 1, 2-3 Euezbiusza.
[11] Por. Euzebiusz, Historia kościelna, II, 14, 6-15,1; II, 25, 5-8; III,1-2; V, 8, 2-3.
[12] Por. por. M. Banaszak, Historia Kościoła katolickiego, t. I, Warszawa 1986, s. 49.
[13] Ignacy Antiocheński, List do Rzymian, IV, 3.
[14] Por. J. Gnilka, Piotr i Rzym, Kraków 2002, s. 312,314-315, gdzie można znaleźć szersze omówienie i wstępną egzegezę tego tekstu.
[15] Por. M. Grant, Święty Piotr, dz. cyt., s. 144.
[16] Tamże, s. 145.
[17] Por. Z. Kosidowski, Opowieści Ewangelistów, Warszawa 1979, s. 72.
[18] Por. np. Henryk Czembor, Dzieje chrześcijaństwa. Starożytność, Cieszyn 2001, s. 42.
[19] Ireneusz, Przeciw herezjom, III, 3, 3.
[20] Por. U. Ranke-Heinemann, Nie i Amen, dz. cyt., s. 188.
[21] Euzebiusz, Historia kościelna, III, 2.
[22] Tamże, III, 21.
[23] Tamże, III, 4, 8-9.
[24] Tamże, IV, 1.
[25] Tamże, V, 28, 3.
[26] Jedni wyznaczają okres panowania Linusa na lata 67-79 (por. Encyclopedia Britannica, t. XXIII, Poznań 2001, s. 277); inni na lata od 67 do 76 (por. M. Banaszak, Historia Kościoła katolickiego, t. I, dz. cyt., s. 287).
[27] Tekst ten został zamieszczony pod adresem: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1021.
[28] Por. M. Agnosiewicz, Stosunek do Prawa, http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,206.
[29] Por. tenże, Wszechpośredniczka Maryja,http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,330; tenże, Mit chrześcijańskiej rodziny,http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1047.
[30] Por. tenże, Inne sprzeczności, http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,186.
[31] Por. Wstęp do Nowego Testamentu, Pallottinum 1996, s. 115; por. też M. Grant, Święty Piotr, dz. cyt., s. 36.
[32] Por. M. Grant, Święty Piotr, dz. cyt., s. 61.
[33] Por. tamże, s. 104.
[34] Por. Encyklopedia biblijna, Warszawa 1999, s. 1251.
[35] Por. E. Dąbrowski, Podręczna encyklopedia biblijna, Poznań – Warszawa – Lublin 1959, s. 283-284.
[36] J. Myśkow, Zagadnienia apologetyczne, Warszawa 1986, s. 238-239.
[37] Por. A. Żurek, Wprowadzenie do ojców Kościoła, Kraków 1993, s. 31; por. też R. Bartnicki, Ewangelie synoptyczne, Warszawa 1996, s. 21-22.
[38] Por. Encyklopedia biblijna, dz. cyt., s. 1251; por. też E. Dąbrowski, Podręczna encyklopedia…, dz. cyt., s. 283.
[39] Tamże, s. 283.
[40] Por. R. Bartnicki, Ewangelie synoptyczne, dz. cyt., s. 21-22.
[41] Justyn Męczennik, Dialog z Żydem Tryfonem, 100, 4. Informację tę podaję za: W. Bednarski, Pismo święte a nauka Świadków Jehowy, innych sekt i wyznań niekatolickich, Gdańsk – Toruń 1997, s. 132; por. też J. Myśkow, Zagadnienia apologetyczne, dz. cyt., s. 238.
[42] Por. B. Kumor, Historia Kościoła, t. I, , Lublin 2001, s. 136.
[43] J.L. McKenzie, Kościół rzymskokatolicki, Warszawa 1972, str. 25.
[44] Tamże.
[45] Por. też W. Bednarski, Pismo święte…, dz. cyt., s. 130-132.
[46] Por. J.L. McKenzie, Kościół rzymskokatolicki, dz. cyt., s. 19.
[47] Por. M. Grant, Święty Piotr, dz. cyt., s. 38.
[48] Tamże, s. 84.
[49] Tamże, s. 85. Takie samo twierdzenie można znaleźć: tamże, s. 96.
[50] Tamże, s. 106.
[51] Tamże.
[52] Por. Encyklopedia biblijna, dz. cyt., s. 503.
[53] Podobnie Deschner nie wie lub po prostu przemilcza to, że Orygenes interpretował Opokę z Mt 16,18 w różnych znaczeniach. Deschnerowi też wydaje się, że Orygenes mógł mieć tylko i wyłącznie jedną interpretację Opoki z tego wersu, która to interpretacja miała wykluczać Piotra z jej zakresu – por. K. Deschner, Kryminalna historia chrześcijaństwa, t. II, Gdynia 1999, s. 51. Takim jak Deschner i Agnosiewicz można by zadać pytanie o to, czemu przyjęli, że dokonywana przez Orygeensa i innych ojców Kościoła interpretacja Opoki z Mt 16,18 w sensie innym niż Piotr wyklucza Piotra z zakresu tej interpretacji, a nie odwrotnie, tzn. czemu dokonywana przez tych pisarzy interpretacja Opoki z Mt 16,18 w znaczeniu Piotra nie może wykluczać akurat tych interpretacji, na które oni kładą akcent.
[54] Por. Orygenes, Homilie o Księgach Rodzaju, Wyjścia, Kapłańskiej, Homilia8, 9n.
[55] Cyprian, De Ecclesiae Catholicae unite, 4 POK XIX, za: J.N.D. Kelly, Początki doktryny chrześcijańskiej, Warszawa 1988, s. 157-158.
[56] Cyprian, Listy, 59, 14, za: Pisma starochrześcijańskich pisarzy, t. I, Warszawa 1969, s. 254; por. tamże, s. 101 – tak samo.
[57] Tamże, s. 188.
[58] Por. M. Banaszak, Historia Kościoła katolickiego, t. I, dz. cyt., s. 86; por. też J. Danielou, H. Marrou, Historia Kościoła, t. I, Warszawa 1986, s. 160.
[59] Por. tamże.
[60] Por. J.H. Newman, O rozwoju doktryny chrześcijańskiej, Warszawa (b.r.), s. 158.
[61] Por. J. Lewandowski, Oznaki prymatu Kościoła rzymskiego w pierwszych wiekach chrześcijaństwa,http://www.apologetyka.katolik.pl/odnowa/historia/oznaki_prymatu/index.php.
[62] Por. J. Śrutwa, Studia z dziejów Kościoła w Starożytności, Lublin 1999, s. 105-112, gdzie można znaleźć fragmenty korespondencji w języku łacińskim, jaką Firmilian przesyłał do Cypriana w sprawie jego sporu z papieżem Stefanem; por. też J.H. Newman, O rozwoju doktryny…, art. cyt., s. 158.
[63] Tertulian, De pudicitia, 1.
[64] Tak Cyryl Aleksandryjski też w In Isaiam 4 i Orationes 2 (PG 70, 94), za: J.N.D. Kelly, Początki doktryny…, dz. cyt., s. 303.
[65] Por. In Iohannem, 1, 42 (PG 73, 220); In Lucam, 22, 32 (PG 72, 916), za: J.N.D. Kelly, Początki doktryny…, dz. cyt., s. 302-303.
[66] Epifaniusz, Haereses 59,7, za: J.N.D. Kelly, Początki doktryny…, dz. cyt., s. 303.
[67] Tenże, Ancoratus, IX, za: J.N.D. Kelly, Początki doktryny…, dz. cyt., s. 303.
[68] Ambroży, De fide, 4, 56; tenże, Enarrationes in Psalmos 40,30, za: J.N.D. Kelly, Początki doktryny…, dz. cyt., s. 310.
[69] Ambroży, De incarnationis Dominicae Sacramento, 33 n; tenże, Expositio Evangelii secundum Lucam, 6, 98, za: J.N.D. Kelly, Początki doktryny…, dz. cyt., s. 310.
[70] Tertulian, Preskrypcja przeciw heretykom, 22.
[71] Tenże, Przeciw Marcjonowi, IV,13,6.
[72] Por. K. Deschner, Kryminalna historia chrześcijaństwa, t. II, dz. cyt., s. 51.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CAPTCHA ImageChange Image