ZAKWESTIONOWANE OBJAWIENIA


Poniżej cytujemy list naszego stałego czytelnika w sprawie objawień w Holandii. Gorąco dziękujemy za zwrócenie nam uwagi na aktualne wydarzenia i decyzje miejscowego biskupa, a czytelników tego fragmentu książki o zapoznanie się z aktualnym stanem kwestionowanych objawień

Szczesc Boze!
Czcigodny Ksieze Profesorze!
Niniejszym zwracam sie do Ksiedza z pokorna prosba o zaktualizowanie informacji podanej w portalu Apologetyki, w rozdziale pt.: „Zakwestionowane Objawienia Prywatne” i tutaj informacja dotyczaca Maryjnych Objawien Amsterdamskich, znanych w swiecie jako Objawienia Pani Wszystkich Narodow.
Otoz objawienia te zostaly juz 31 maja 2002 r. uznane przez Kosciol za nadprzyrodzone i zawarta na stronach Apologetyki informacja wprowadza czytelnikow od ponad 2 lat w blad – ze szkoda dla Bozych spraw.
Oryginaly dokumentow znajdzie Ksiadz na oficjalnej stronie Fundacji Pani Wszystkich Narodow: www.laudate.org w spisie tresci /menu/ po lewej stronie /wersje w roznych jezykach/.
Przeklady dokumentow na jezyk polski znajdzie Ksiadz na stronie www.p-w-n.de (pracuje jedynie z przegladarka Microsoft Internet Explorer) wybierajac od razu na pierwszej stronie /”okladce”/ zdanie: „Uznane przez Kosciol 31 maja 2002”. Tutaj znajdzie Ksiadz 2 oficjalne dokumenty i jeden „prywatny” komentarz.
W nadziei na przychylne ustosunkowanie sie do mojej prosby
serdecznie pozdrawiam.
Z Panem Bogiem!
W. Wojciechowski / Niemcy


Niekiedy objawienie prywatne samo się dyskredytuje, zanim wypowiedzą się Pasterze Kościoła. Wizjoner odwoła swoje zeznania, nie spełni się wydarzenie wcześniej zapowiedziane, wyjdzie na jaw oczywiste kłamstwo fałszywego mistyka, itp. O jednym z pierwszych takich wydarzeń w historii Kościoła, które miało miejsce w III wieku, pisze Hipolit († 235) w swoim Komentarzu do Daniela:

Inny znów biskup, z Pontu, człowiek pobożny wprawdzie i pokorny – ale me studiujący dostatecznie Pisma Świętego, natomiast wierzący w sny – pod wpływem tego, co mu się trzykrotnie śniło, począł braciom głosić niby jakiś prorok: „Widziałem to a to, a więc z pewnością to nastąpi”. Pewnego razu, ulegając złudzeniu oświadczył wprost: „Czy wiecie bracia, że w najbliższym roku nadejdzie sąd ostateczny?”. Ci, gdy to usłyszeli, poczęli biadać, płacząc i lamentując; tak wielki zaś strach ich ogarnął, że zostawiali odłogiem role i pola oraz niszczyli cały swój dobytek. On zaś utwierdzał ich jeszcze w tym, mówiąc: „Jeśli się to nie stanie jak powiedziałem, możecie przestać wierzyć Pismu świętemu i robić sobie, co się wam podoba”. Gdy po roku oczekiwania nie sprawdziła się jego przepowiednia, zawstydził się wielce i zrozumiał, ze to on sam skłamał, natomiast Pismo Święte mówi prawdę. Cóż z tego jednak, kiedy wśród braci zapanowało już takie zgorszenie, ze niektórzy mężowie poczęli spółkować z dziewicami, a żony porzucały mężów; ci zaś, co lekkomyślnie zmarnowali swoje majętności, musieli żebrać o kawałek chleba61.

Kilka spraw zwraca naszą, uwagę w tym tekście. Po pierwsze, okazuje się, że nawet pojedynczy pasterze Kościoła mogą błądzić w takiej dziedzinie, jak objawienia prywatne. Wobec tego nie wolno zawierzać opinii jednego teologa lub jakiejś jednej grupie duszpasterzy. Po drugie, starożytny autor trafnie określa przyczynę błądzenia: brak dogłębnej znajomości Biblii, a co za rym idzie, iluzoryczna – jak na pasterza – pobożność. Gdyby ów biskup był lepiej wykształcony, wiedziałby na czym polega czuwanie w duchu Ewangelii. Chrystus bowiem wyraźnie przestrzegał przed próbą określenia dokładnego terminu swego przyjścia, ale wzywał do takiego czuwania, by na to przyjście być zawsze gotowym (Mt 24,42-44 i in.). Po trzecie, już sama forma zapowiedzi powinna zaniepokoić słuchaczy. Biskup bowiem uzależniał autorytet Pisma Świętego od sprawdzenia się jego przepowiedni: „Jeśli się to nie stanie jak powiedziałem, możecie przestać wierzyć Pismu Świętemu i robić sobie, co się wam podoba”. W tym momencie powinien być już wykluczony z Kościoła za głoszenie oczywistego błędu w dziedzinie wiary. Równocześnie tekst ujawnia, jak bardzo był to marny Kościół pod względem formacji, że nikt się nie znalazł, by sprostować błąd w nauczaniu. Wreszcie tekst opisuje to, co zwykle obserwuje się po „upadku” kolejnych rzekomych objawień: sceptycyzm, cynizm, pustka duchowa. Upadł bardzo marny i z punktu widzenia wiary chrześcijańskiej niewłaściwy fundament życia wspólnoty. Świat się dla nich zawalił. Szkoda, że utożsamili Boga i Jego autentyczne obietnice z prywatnym wymysłem pasterza, ubranym w piórka objawienia.

Ze względu na dobro duchowe wiernych Kościół wypowiadał się wielokrotnie przestrzegając przez fałszywymi objawieniami lub wydarzeniami, którym niesłusznie nadano charakter nadprzyrodzony, choć na to nie zasługiwały. Trzeba od razu dodać, ze są to „trudne przypadki” dla Kościoła, jako że w sprawę objawień prywatnych angażują się często osoby fanatyczne, niejednokrotnie słabe psychicznie, zwykle szukające jakiejś sensacji. W przypadku zaś człowieka, który się emocjonalnie związał z jakimś wydarzeniem zmieniającym radykalnie jego życie, trudno się dziwić, że nie trafiają do niego argumenty rozumowe, a tym bardziej teologiczne. Ważnym wreszcie czynnikiem w takich sprawach jest to, co potocznie określa się terminem „psychologia tłumu”. Wiadomość o cudownym wydarzeniu rozprzestrzenia się błyskawicznie przekazywana z ust do ust przez ludzi absolutnie przekonanych o tym, co mówią. Miejsce rzekomych cudów potęguje oczekiwanie i napięcie psychiczne. Dlatego w przypadku badań autentyczności jakichkolwiek wydarzeń nadprzyrodzonych musi być wykluczony czynnik, który można umownie określić jako „psychologiczny”.

„Pani wszystkich narodów”

Jednoznacznie zostały ocenione objawienia prywatne, na których opiera się kult obrazu „Pani wszystkich narodów”. Rozpowszechniane w związku z tym orędzia zostały uznane jako rzekome objawienie już cztery razy. Po raz pierwszy 7 maja 1956 przez biskupa diecezji Haarlem (Holandia), po raz ostatni przez Kongregację Doktryny Wiary 25 maja 1974 roku. W tym ostatnim stanowisku czytamy:

W wyniku rozwoju wydarzeń oraz po nowym i pogłębionym zbadaniu sprawy, Święta Kongregacja Nauki Wiary stwierdza w niniejszej informacji zasadność sądu wyrażonego już przez kompetentny autorytet kościelny oraz wzywa kapłanów i wiernych świeckich do zaprzestania jakiegokolwiek rozpowszechniania domniemanych ukazywań się i objawień „Pani wszystkich narodów”, zachęcając wszystkich do wyrażania czci dla Najświętszej Dziewicy, Królowej Wszechświata […] w formach uznanych i wskazanych przez Kościół62.

Garabandal

Objawienia w Garabandal w Hiszpanii trwające od 18 czerwca 1961 do 13 listopada 1965 roku okazały się nieprawdziwe mimo spektakularnych zjawisk im towarzyszących, niewytłumaczalnych w sposób naturalny. Pierwsza z widzących, Conchita, wstąpiła nawet do klasztoru, ale po 6 dniach wystąpiła powołując się na polecenie Pana Jezusa. Obok pozytywnych owoców objawień, wydarzeniom towarzyszył niepokój wielu ludzi. Także niektóre zapowiedzi mające potwierdzić autentyczność wydarzeń nie pojawiły się. Miejscowy biskup wydał zdecydowany zakaz organizowania tam jakichkolwiek pielgrzymek. W sumie ukazały się cztery stanowiska biskupów, z których ostatnie zaaprobowane przez Rzym. Ocena jest jednoznaczna: wydarzenia nie zawierają elementu nadprzyrodzonego, właściwego autentycznym objawieniom prywatnym.

Zagorzałym zwolennikom autentyczności objawień, ludziom, którzy doznali tam trwałego nawrócenia, bardzo trudno było pogodzić się z decyzją biskupa. Zaskoczyło ich nieoczekiwane wystąpienie głównej widzącej, Conchity, która oświadczyła, że przekonanie co do prawdziwości własnych przeżyć opuściło ją 15 sierpnia 1967 roku. W roku 1971 w jednym z wywiadów mówiła: „chciałam powiedzieć jakiemuś księdzu, że nie widziałam Matki Najświętszej, miałam zamiar wyznać przed biskupem, ze było to przywidzenie, sen lub kłamstwo. Później (…) w Pampelunie (…) powiedziałam biskupowi, że nigdy nie widziałam Matki Bożej, że okłamywałam wszystkich przez cały czas. (…) Te wątpliwości trwały pięć lub sześć dni. Od tego czasu pozostały we mnie niejasności i niepewność. Czekam na cud, ażeby stwierdzić, czy to jest prawdziwe, czy nie”63.

Wydaje się, że zdecydowane działanie biskupa spowodowało skutek ze wszech miar pozytywny. Pozostała mała grupa zwolenników prawdziwości objawień. Pielgrzymki ustały, a wierni, którzy przybywają do tego miejsca uczestniczą, w autentycznym kulcie Matki Bożej. Sama główna widząca żyje dziś w Nowym Jorku, prowadząc tradycyjną grupę różańcową. Założyła rodzinę i ma czwórkę dzieci. Co do objawień, trudno przypuścić, by zostały one kiedykolwiek uznane za autentyczne. Przyczyną jest sama widząca. Nie można bowiem przyjmować orędzia od Boga, gdy jego przekaziciel ma trudności w ocenie realności faktów.

„Opus Angelorum”

Niejednokrotnie wśród wiernych rozpowszechnia się różnego rodzaju broszury i książki zawierające rzekomą treść tajemnic znanych czy to aniołom, czy to szatanowi. Ten ostatni miał objawiać w czasie egzorcyzmów, że nie podoba się Panu Jezusowi cała reforma liturgiczna związana z Soborem Watykańskim II.

Najbardziej wyraźnie potępione z tego typu „rewelacji” jest objawienie przekazywane przez nowy ruch religijny usiłujący działać wewnątrz Kościoła katolickiego, noszący nazwę „Opus Angelorum” (Dzieło aniołów), znany też w obszarze języka niemieckiego jako „Engelwerk”. Podstawą ruchu są rzekome objawienia, pozostające w niezgodzie z nauczaniem Kościoła, które miała mieć Gabriele Bitterlich.

Już w roku 1977 ówczesny przewodniczący Episkopatu Niemiec, kard. Josef Hoffner zwrócił się o ocenę całego „Dzieła” do Stolicy Apostolskiej. W pierwszej wypowiedzi Kongregacji Nauki Wiary z 24 września 1984 znaleźć można pouczenie, że „Opus Angelorum” winno przyjąć nauczanie o aniołach według Pisma Świętego i Tradycji, a nie opierać się na objawieniach prywatnych. Bezprawne jest domaganie się od członków stowarzyszenia „Engelwerk” przysięgi, że będą oni milczeć we wszystkich sprawach, w które zostali wtajemniczeni. Kongregacja przypomniała, że w Kościele zaaprobowane stowarzyszenia zachowują wprawdzie właściwą, w różnych sprawach dyskrecję, ale nie ma mowy o jakiejś przysiędze milczenia, zwłaszcza wobec właściwych przełożonych Kościoła.

Ostatni dokument dotyczący „Opus Angelorum” nosi datę 6 czerwca 1992 roku i został zaaprobowany – jak i poprzedni – przez Jana Pawła II w czasie audiencji, jakiej Papież udziela co tydzień Prefektowi Kongregacji Nauki Wiary. W dokumencie tym, w wyniku dalszych badań, potwierdzone zostało wcześniejsze stanowisko Kongregacji i ocenione negatywnie zachowanie „Opus Angelorum” wobec wskazań dykasterii, która stoi na straży prawdy w Kościele katolickim. W najnowszym stanowisku znalazły się też wyraźne normy, których przestrzeganie jest warunkiem pozostawania „Dzieła” w Kościele:

I. Teorie pochodzące z domniemanych objawień otrzymanych przez P. Gabriele Bitterlich dotyczące świata aniołów, ich imion własnych, grup i funkcji, me mogą być ani nauczane, ani w żaden sposób wykorzystywane, bezpośrednio lub pośrednio, w organizowaniu i strukturze działania (Baugerüst) „Opus Angelorum”, jak również w kulcie, w modlitwach, w formacji duchowej, w duchowości publicznej i prywatnej, w posłudze czy apostolacie (…). Wykorzystanie i rozpowszechnianie wewnątrz lub na zewnątrz Stowarzyszenia książek czy innych pism zawierających wspomniane teorie jest zakazane.

II. Są zabronione różne formy poświęcenia się aniołom (Engelweihen) praktykowane w „Opus Angelorum”.

III. Jest ponadto zabronione tak zwane udzielanie sakramentów na odległość (Fernspendung), a także włączanie do liturgii eucharystycznej i Liturgii Godzin tekstów, modlitw lub obrzędów, które bezpośrednio czy też pośrednio odnosiłyby się do wspomnianych teorii.

IV. Egzorcyzmy mogą być praktykowane wyłącznie według norm i dyscypliny Kościoła w tym zakresie oraz przy użyciu zaaprobowanych przez niego formuł.

V. Delegat wyposażony w specjalną władzę, mianowany przez Stolicę Apostolską, zweryfikuje i w kontakcie z Biskupami będzie czuwał nad wprowadzeniem wyżej ustalonych norm64.

Przypadek ten ukazuje, jak długo może trwać cierpliwy dialog Pasterzy z grupą; ludzi powołujących się na objawienia prywatne (ten trwa już ponad 20 lat). Można podziwiać, jak przy oczywistym fałszywym początku, jakim są przekazy Gabriele Bitterlich, Kościół usiłuje ocalić to, co jest do ocalenia, to znaczy przede wszystkim ludzi. Równocześnie dialog z osobami przewodzącymi w całym ruchu jest rzeczowy i wymagający. Nie można bowiem pozwolić na to, by autorytet Kościoła był przywoływany wobec spraw wątpliwych.

Oława

Polska ma także „objawienie prywatne” ściągające tłumy katolików i sprawiające kłopot Pasterzom. Oława – bo o niej mowa – znana jest już poza granicami. Spotkała się też z uznaniem niektórych zakwestionowanych „wizjonerów”, takich jak choćby Australijczyk Wiliam Kamm.

Przekazującym objawienia jest Kazimierz Domański, z zawodu malarz pokojowy, którego w roku 1983 Matka Boża miała uzdrowić z częściowego paraliżu po wylewie do mózgu. Miał też otrzymać orędzie: „Niech zostanie tutaj wybudowana kaplica i niechaj pielgrzymi z całego świata przybywają modlić się o pokój w świecie. Jeśli to życzenie zostanie spełnione, spłyną wielkie łaski, w przeciwnym razie nastąpi kara”. Matka Boża miała domagać się od wiernych: „Aby różaniec był często odmawiany. (…) Aby często przystępowano do spowiedzi, (…) i aby godnie przyjmowano Komunię Świętą na kolanach”65. W połowie lat osiemdziesiątych liczne autobusy przyjeżdżały do Oławy rozwożąc nagrania „objawień”. Zaczęto zbierać pieniądze na potężny kościół. Niektórzy wierni w kościołach w Polsce pod wpływem tych objawień nie godzą się na inną postawę przy przyjmowaniu Komunii Świętej, jak tylko klęczącą. Świeccy „animatorzy” organizują pielgrzymki do różnych sanktuariów, wśród nich i do Oławy. Bywa i tak, że na oficjalnym ogłoszeniu na drzwiach kościoła wymieniony jest Licheń, Częstochowa, Piekary, a pominięta Oława, by duszpasterz nie interweniował.

Przez pewien czas Kazimierz Domański uważał Wiliama Kamma za swojego mistrza. Ten ostatni zaś polecał wizjonera z Oławy jako najwybitniejszego w Polsce, a samo miejsce za jedno z dwu największych sanktuariów świata. Ich drogi się rozeszły, gdy Wiliam Kamm w roku 1987 zapowiedział, że będzie przyszłym papieżem. W odpowiedzi na to wizjoner z Oławy orzekł autorytatywnie, że „Mały Kamyk” – jak nazywany bywa Wiliam Kamm – nie otrzymuje już żadnych autentycznych objawień66.

Dla oceny całości wydarzeń w Oławie kompetentny jest miejscowy biskup. Po zbadaniu treści i okoliczności objawień nie było wątpliwości co do ich charakteru. Sprawę przedstawiono jeszcze na posiedzeniu biskupów diecezjalnych, którzy zebrali się 17 stycznia 1986 roku na zakończenie obrad Komisji Episkopatu do spraw Duszpasterstwa Ogólnego. 20 stycznia tego roku ukazała się informacja Biura Prasowego Episkopatu Polski odnośnie do tej sprawy. Oficjalne stanowisko Kościoła w Polsce brzmiało:

W czasie posiedzenia biskupi zapoznali się m.in. ze sprawą rzekomych objawień w Oławie w archidiecezji wrocławskiej, gdzie od pewnego czasu gromadzą się ludzie. Jak wynika z przeprowadzonych przez właściwe władze kościelne dochodzeń, nie ma podstaw do traktowania owych rzekomych objawień jako zjawisk nadprzyrodzonych. W związku z tym biskupi zwracają się do duchowieństwa diecezjalnego i zakonnego, a także do wiernych, aby zaprzestali gromadzenia się w Oławie i przez to nie dawali poparcia tym rzekomym objawieniom. Może to wprowadzać w błąd opinię publiczną, godzić w zasady wiary i może być wykorzystywane przeciwko Kościołowi.

Tymczasem ciekawscy i „pielgrzymi” nadal przyjeżdżali do Oławy. Gromadzono pieniądze na budowę „Sanktuarium Matki Bożej”. Drukowano materiały, z których wynikało, że Kościół zaaprobował objawienia i budowę świątyni poświęconej „Matce Pokoju”. Sam Kazimierz Domański, podpierając się rzekomym kierownictwem duchowym jednego z biskupów, jeździł po parafiach Polski, zbierając fundusze. Tymczasem, ani władze kościelne, ani władze cywilne kompetentne w sprawie budowy każdej budowli sakralnej żadnej zgody nie wydały. Wrocławska Kuria Metropolitalna wydała więc 15 marca 1993 komunikat, który miał być odczytany w kościołach archidiecezji w najbliższą niedzielę po jego otrzymaniu:

Wrocławska Kuna Metropolitalna z powodu niezgodnych z prawdą informacji rozsiewanych przez obywatela Kazimierza Domańskiego, zamieszkałego w Oławie, ul. B. Chrobrego 122/4, zmuszona jest podać do wiadomości wiernym Kościoła Rzymsko-katolickiego następujące wyjaśnienie:

Niezgodna z prawdą jest wiadomość, jakoby Biskup Józef Pazdur Wikariusz Generalny Archidiecezji Wrocławskiej został wyznaczony przez Kardynała Henryka Gulbinowicza opiekunem duchowym ob. Kazimierza Domańskiego. Wydrukowane przez ob. Kazimierza Domańskiego foldery mówiące o tym nie tylko nie mają aprobaty kościelnej, ale zawierają karygodne kłamstwa. Ponadto Kuria Arcybiskupia we Wrocławiu stwierdza, że ob. Kazimierz Domański nie otrzymał żadnego pozwolenia ani ustnego, ani pisemnego na budowę kościoła „Matki Pokoju” w Oławie. Metodycznie rozgłaszane powyższe wiadomości są kłamliwe, dlatego zbieranie funduszy na ten cel jest bezprawne.

Jednocześnie przypominamy orzeczenie Konferencji Episkopatu Polski z dnia 17 stycznia 1986 roku, które mówi, że rzekome objawienia Kazimierza Domańskiego z Oławy nie mają nic wspólnego z nadprzyrodzonością, a cała działalność jego jest prowadzona samowolnie, bez łączności z Władzami Kościoła Rzymsko-katolickiego.

Do tego trzeba dodać i inne nadużycia, mające miejsce w Oławie. Przede wszystkim fakt, że pojawili się rzekomi duchowni mający uwiarygodnić miejsce w oczach naiwnych katolików. Jeżeli jednak ktoś spowiadał się wobec osoby nie mającej święceń kapłańskich, nie mógł tym samym otrzymać rozgrzeszenia. Z punktu widzenia prawa kanonicznego sprawowanie takich czynności przez kogoś, kto nie ma święceń, należy do najcięższych przestępstw w Kościele. Naruszone jest bowiem ogromne dobro duchowe związane z łaską otrzymywaną przy ważnie sprawowanych sakramentach. Szkodę ponosi też cały Kościół, jako że zostało nadużyte zaufanie do niego i ważnie sprawujących sakramenty kapłanów. Pojawia się pytanie: Kto naprawi krzywdy wyrządzone ludziom, którzy w dobrej wierze mogli korzystać z nieuczciwej „posługi duszpasterskiej”?

Nadal w obiekcie budowanym przez Kazimierza Domańskiego żaden kapłan nie może sprawować sakramentów, ani tez nie może być przechowywany Najświętszy Sakrament. Nie ma bowiem zgody biskupa na takie czynności. Oława posiada trzy parafie, które zaspokajają potrzeby duszpasterskie miejscowej społeczności. Takie jest ostatnie stanowisko Kurii Metropolitalnej we Wrocławiu z 22 listopada 1995 roku.

Z punktu widzenia prawa cywilnego, budowla jako nielegalnie postawiona kwalifikuje się do rozbiórki. Można tylko ubolewać nad marnotrawieniem pieniędzy wyłudzanych od ludzi. Łatwo sobie też wyobrazić histerię osób związanych z Oławą, gdyby władze lokalne zdecydowały się na konsekwentne działanie w tej sprawie. Ta „dzika budowa” na pewno nie służy polskiemu Kościołowi.

W skali międzynarodowej Oława została rozpropagowana przez W. Kamma i przez R. Laurentina. Ten ostatni w książce mającej, niestety, imprimatur ukazuje sprawę Oławy w szerokiej panoramie najnowszych objawień. Czyni to jednak tak, jakby Kościół w Polsce nie wypowiedział się oficjalnie na ten temat. Jedyna ocena w książce, która ukazała się po pierwszym oświadczeniu Biura Prasowego Episkopatu Polski, wyrażona jest w trybie warunkowym: „Kardynał Glemp wydaje się mieć poważne zastrzeżenia”67.

„Maryjne Dzieło Pokuty”

„Importem z Zachodu” trzeba nazwać dość szeroko rozpowszechnione wśród polskich katolików „Maryjne Dzieło Pokuty” i tworzone „Domy Modlitwy św. Szarbela”. Teksty i broszury zawierające rzekome objawienia Wiliama Kamma podrzucane są w różnych kościołach, zwłaszcza sanktuariach odwiedzanych przez pielgrzymów (znajdowane były np. w Mogile w tamtejszym Sanktuarium Krzyża).

Wiliam Kamm, zwany też „Małym Kamykiem” (Little Pebble), niegdyś ateista, mieszka na stałe w Australii. Po swoim nawróceniu zaczął głosić orędzia otrzymywane od Jezusa, Matki Bożej, św. św. Piotra i Pawła, św. Michała, św. Teresy, św. Józefa, św. Szarbela, siostry Faustyny i księdza Jerzego Popiełuszki. Całe to, bez wątpienia rzekome objawienie dyskredytuje już sama jego treść. Dla ilustracji przytoczmy fragment orędzia otrzymanego rzekomo od Jezusa (nr 150) z 19 czerwca 1987 roku:

Bądź przekonany o tym (…), że zostaniesz prawdziwym i jedynym następcą Jana Pawła II, i będziesz nazwany Piotrem Rzymskim, Piotrem II: nie zostaniesz wybrany w taki sposób jak inni papieże, lecz według planów nieba dla ostatniego papieża (…), który będzie aż do skończenia świata (…). Po śmierci Jana Pawła II na tronie piotrowym usadowi się antypapież, który uwielbia demona, a imię jego będzie Casaroli. Powiadamiam cię o tym, moje dziecko bezpośrednio, aby cały Kościół o tym wiedział68.

Katastroficzna wizja dziejów pada na podatny grunt ludzi żyjących pod koniec wieku. Tym bardziej, gdy przeżywają oni – jak v Polsce – ogromny przełom kulturowy, Jeszcze bardziej, gdy okazuje się, że dla Polski obietnice są bardzo pomyślne. Kilka elementów apokaliptycznych scenariuszy czasów ostatecznych autorstwa Wiliama Kamma tak relacjonuje bp Z. Pawłowicz:

Kamm twierdzi, że na Piotrze Skale został zbudowany Kościół, a na Kamyku zostanie odnowiony i ocalony. Nadchodzi czas, kiedy Kamyk będzie prowadził Kościół przez jego najciemniejszą godzinę. Po męczeństwie Jana Pawła II wstąpi na tron papieski Mały Kamyk i będzie znany jako Piotr II i jako ostatni papież. Polska będzie pierwszym krajem, który uzna Piotra II.

Kamm głosi też swą eschatologię. Według niego świat ma najwyżej sześć lat [od 1987 r.] zanim będzie zmieniony. Rok 1988 jest początkiem powrotu Jezusa. Nadejdzie wielka rewolucja, papież ucieknie z Watykanu, potem nastąpi wielkie ostrzeżenie, III wojna światowa, panowanie antypapieża, inwazja narodów, znak bestii, trzy dni ciemności, drugie przyjście Jezusa, ogród raju zostanie przekazany ludziom69.

Cytowany biskup Zygmunt Pawłowicz, po zbadaniu tego szeroko rozpowszechnionego nowego ruchu religijnego, opublikował na łamach „Gościa Niedzielnego” (33/1989) artykuł krytycznie oceniający poglądy W. Kamma. Skalę problemu ujawnił fakt, że do redakcji przyszło około 40 listów od czytelników tego katolickiego tygodnika oburzonych zakwalifikowaniem poglądów „Małego Kamyka” do grupy fałszywych objawień. Nie dostrzegali oni – mimo deklarowanego katolicyzmu – sprzeczności między nauczaniem Biblii i Kościoła a poglądami zawartymi w kolejnych orędziach.

O typowej dla ludzi fanatycznie zaangażowanych w sprawę nowych objawień reakcji, gdy się je zakwestionuje, pisze życzliwy wobec wszelkich objawień Rene Laurentin. Gdy odważył się napisać do osoby przejętej orędziami Kamma: „Uwaga, on zbacza z drogi”, otrzymał w odpowiedzi: „Nie chcecie wierzyć, nie będę wam więcej wysyłał orędzi. Wasze niedowierzanie nie zasługuje na to”70.

Vassula Ryden

Innym „importem” w dziedzinie objawień prywatnych, który okazał się swoistym „hitem” na rynku wydawniczym, były kolejne tomy autorstwa Vassuli Ryden Prawdziwe życie w Bogu. Ta Greczynka prawosławnego wyznania, urodzona w Egipcie, twierdzi, że to Jezus przekazuje jej te objawienia. Od ponad 10 lat podróżuje po świecie. W 1994 była także w Polsce. Swoistym „promotorem” jej wystąpień wśród katolików był wspominany już Rene Laurentin, nie dostrzegający w jej tekstach żadnych elementów sprzecznych z zasadami wiary katolickiej. Polskiemu wydaniu książek Vassuli Ryden towarzyszyło niezwykle rzadkie wydarzenie. Zostało cofnięte kościelne imprimatur na wcześniej wydane tomy.

Nie wchodząc w szczegółową ocenę tych objawień przytoczymy stanowisko, jakie ogłosiła Kongregacja Nauki Wiary 6 października 1995 roku. Oznacza ono, że działalność wykładowa i wydawnicza Vassuli Ryden musiała spotykać się z zastrzeżeniami i zapytaniami z różnych stron Kościoła katolickiego kierowanymi do Stolicy Apostolskiej. Istotny fragment opublikowanej noty obowiązujący wszystkich katolików brzmi:

Uważna i spokojna analiza całej sprawy, dokonana przez Kongregację w celu „zbadania duchów, czy są z Boga” (por. l J 4,1), ujawniła – obok aspektów pozytywnych – także cały zespół elementów o zasadniczym znaczeniu, które w świetle doktryny katolickiej należy ocenić negatywnie.

Trzeba nie tylko zwrócić uwagę na podejrzany charakter zewnętrznych form, w jakich dokonują się owe rzekome objawienia, ale także podkreślić zawarte w nich pewne błędy doktrynalne.

Mówią, one między innymi o Osobach Trójcy Świętej, posługując się tak niejasnym językiem, że prowadzi to do pomieszania właściwych imion i funkcji Boskich Osób. Rzekome objawienia obwieszczają, że wkrótce w Kościele zapanuje Antychryst. W duchu milenarystycznym zapowiadają decydującą i chwalebną interwencję Boga, który ma jakoby ustanowić na ziemi, jeszcze przed ostatecznym przyjściem Chrystusa, erę pokoju i powszechnego dobrobytu. Przewidują tez bliskie już powstanie Kościoła, który miałby być swego rodzaju wspólnotą panchrześcijańską, co jest niezgodne z doktryną katolicką. Fakt, że wymienione wyżej błędy nie pojawiają się w późniejszych pismach Vassuli Ryden, jest znakiem, że rzekome niebiańskie objawienia są jedynie owocem prywatnych przemyśleń. (…) Kongregacja wzywa biskupów, aby należycie pouczyli swoich wiernych oraz by na terenie swoich diecezji nie dopuszczali do rozpowszechniania jej idei. Apeluje także do wszystkich wiernych, aby me uznawali pism i wypowiedzi pani Vassuli Ryden za nadprzyrodzone oraz by zachowali czystość wiary, którą Chrystus powierzył Kościołowi71.

Jak to bywa w takich sprawach, opublikowaniu stanowiska Kościoła towarzyszyły różne reakcje. Zdarzały się i takie, które ujawniały faktyczny fundament wiary konkretnego człowieka. Jeżeli bowiem ktoś wcześniej, zachłannie czytający kolejne tomy objawień, czytał opublikowane stanowisko Kongregacji Nauki Wiary, musiał jakoś uporać się z pewnym dylematem. Wielu katolików podejmowało próby kwestionowania autorytetu kard. J. Ratzingera i praw Kongregacji do oceny objawień prywatnych. Bywało, że brak podpisu Kardynała Prefekta w jakiejś publikacji powodował podejrzenia, że dokument jest fałszywy. Słowem, okazywało się, że wielu katolików bezgranicznie wierzy kobiecie, co do której nie wiadomo jakiego pochodzenia są jej doświadczenia religijne, a nie wierzy orzeczeniom Kościoła wypowiadającego się przez uprawnione do tego osoby.


P r z y p i s y :

61 Cyt. za: M. Michalski, Antologia Patrystyczna, dz. cyt., 207.

62 Cyt. za: W trosce o pełnię wiary. Dokumenty Kongregacji Nauki Wiary 1966-1994, tł. i opr. Z. Zimowski, J. Królikowski, Tranów 1995, 73.

63 Cyt. za: R. Laurentin, Współczesne objawienia…, dz. cyt., 202

64 Cyt. za: W trosce o pełnię wiary, dz. cyt., 403.

65 Cyt. za: R. Laurentin, Współczesne objawienia…, dz.cyt., 243.

66 Por. Z. Pawłowicz, Kościół i sekty w Polsce, Gdańsk 1996, 178

67 Cyt. za: R. Laurentin, Współczesne objawienia…, dz.cyt., 243.

68 Cyt. za: R. Laurentin, Współczesne objawienia…, dz.cyt., 60n.

69 Z. Pawłowicz, Kościół i sekty w Polsce, Gdańsk 1996, 178

70 Por. za: R. Laurentin, Współczesne objawienia…, dz.cyt., 61.

71 Tłum. pol. za: ”L’Osservatore Romano”, wyd. pol., 1/1996, 66

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CAPTCHA ImageChange Image