IV. KOŚCIÓŁ WOBEC „TAJEMNICY BEZBOŻNOŚCI”

1. Grzech, pierwszy wróg

20. W literaturze demonologicznej najczęściej zwraca się uwagęna przypadki rzeczywistego lub domniemanego opętania przez diabła. Środki masowego przekazu ze swej strony silnie akcentują tę tendencję.

Trzeba sobie zdać sprawę z deformacji spojrzenia wytworzonego przez te fakty i unikać powiększania tego, co rzadkie i wyjątkowe, jak pułapki.

To co z nas czyni „niewolników zła”, to na ogół nie „opętanie przez diabła”, teologowie są tu zgodni, że diabeł nie może przeniknąć sekretów sumienia, jeżeli mu się ktoś dobrowolnie nie podda. Grzech i jego władza czynią z nas niewolników, co pozwala złym mocom pogłębiać zło, jak wiatr dmący w nieroztropnie rozpalony ogień. Najstarsza broń, jaką dysponuje diabeł, to nie opętanie,lecz grzech sam w sobie.

Jego wpływ jest tam obecny, gdzie króluje grzech, a ten ogarnął w niebywałym stopniu ludzkość pozbawioną kręgosłupa i hołdującą moralnemu permisywizmowi.

Wyzwolenie jest więc w pierwszym rzędzie uwolnieniem od grzechu w nas, który czyni nas niewolnikami i pomniejsza naszą wolność. Pęta grzechu działają na wszystkich płaszczyznach człowieka: rozumu, woli, działania, uczucia. Skala tego typu zniewolenia jest szeroka i wielostronna.

Na tym należy przede wszystkim skupić uwagę, gdy mówimy o wyzwalaniu, a nie na zjawiskach, które mogą być psychopatologiczne. Jak pisze ojciec Jean-Claude Sagne OP:

„W szczelinę spowodowaną naszym brakiem ufności do Boga lub egoistycznym przywiązaniem, albo zarozumiałą samowystarczalnością wkracza diabeł, aby zmienić naszą słabość w ciężar duchowy, by z naszych przywiązań uczynić «więzy duchowe» i na koniec utwardzić nasze odruchy pychy, tworząc przeszkodę dla działania Ducha Świętego. Wiele można powiedzieć o kuszącym oddziaływaniu diabła i złych duchów, które mu podlegają. Szatan utwierdza to, co zastanie, lub też dezorganizuje jeszcze bardziej istniejący nieporządek. Uwydatnia posiadane cechy i wykorzystuje nasze słabości” (La Pričre de délivrance et de raison,w: Tychique nr 23, 1980).

2. Pożądliwość

21. Nie należy zapominać, że istnieje w nas element niepokojący, nie będący grzechem i nie dający się identyfikować z demonicznym wpływem. Chcę mówić o pożądliwości.

W teologii rozumie się przeważnie przez ten wyraz pozostałości, jaki zostawił grzech w człowieku usprawiedliwionym przez łaskę; tzn. cały szeregsprzeciwów, na jakie napotyka wola, w formie różnych odruchów. Powyższe zdanie jest stwierdzeniem klasycznym, które określa sytuację poprzedzającą działanie dobrej woli (wolności) i uwarunkowuje w pewnej mierze moralne działanie człowieka usprawiedliwionego. Święty Paweł nie wahał się napisać: Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię, tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę – to właśnie czynię (Rz 7,15).

Nie należy identyfikować owej podskórnej pożądliwości człowieka i jego poczynań ze specjalnym zniewoleniem przez diabła.

3. Grzech w strukturach społecznych

22. To co mówimy o człowieku, odnosi się również do nieludzkich struktur społecznych, ekonomicznych, socjalnych, politycznych, które nie liczą się z prawami człowieka i są nie do pogodzenia z jego godnością.

W tej dziedzinie również rządzi grzech, ale odpowiedzialność jednostkowa nie daje się wyodrębnić od odpowiedzialności wspólnej, zbiorowej.

Zbyt łatwo sobie wyobrażamy, że działanie diabła jest spektakularne. W istocie „widoczne” jego interwencje są wyjątkowe. Jego działanie niewidoczne i subtelne jest niemniej jednak perwersyjne.

4. Człowiek – odpowiedzialny za siebie

23. Radykalny pesymizm na temat świata, ciała ludzkiego, wolności wewnętrznej człowieka nie jest zgodny z wiarą katolicką. Choć zraniony przez grzech, człowiek jest odpowiedzialny za swe czyny i nie jest igraszką diabła, który miałby nim manipulować.

Wpływ diabelski dokonuje się w różny sposób: jest on kusicielem, uwodzicielem, inspiratorem grzesznych wyborów. Myli i ukazuje błąd jako prawdę, zło jako dobro, podaje się za anioła światłości (2 Kor 11,14).

Jego dominacja nie jest absolutna, wymaga przyzwolenia osoby zainteresowanej i w ostateczności człowiek sam zawszejest odpowiedzialny za swój grzech.

Nie można przecenianiem wpływu diabła stwarzać alibi dla słabości ludzkiej i umniejszać czy eliminować przeświadczenie o naszej odpowiedzialności. Zbyt łatwo jest odwoływać się do czynników zewnętrznych, by ukryć czy ograniczyć wolność naszych własnych decyzji. Kościół jest zawszeprzeciwny wszystkiemu, co powoduje „rozchwianie” człowieka i czyni z niego igraszkę nieznanych sił. Głosi, że Bóg włożył nasz los w nasze ręce, stwarzając nas wolnymi i odpowiedzialnymi, i choć odpowiedzialność może być ograniczona okolicznościami, jednak pozostaje z gruntu nietknięta.

5. Wiara najlepszą ochroną

Dla diabła wszystko, co przeszkadza przylgnięciu człowieka do Boga, jest dobre. Jego taktyka tak się da zazwyczaj streścić: diabeł stara się człowiekowi zasłonić Boga.

Aby nam przeszkodzić dosięgnąć światła i nim żyć, atakuje najchętniej podstawę życia chrześcijańskiego, tj. wiarę teologalną. Bo wiara nas ustawia wprost wobec Boga i diabeł nie może wkroczyć w tę dziedzinę zarezerwowaną dla samego Boga. Im bardziej człowiek żyje wiarą, tym bardziej jest nie do dotknięcia dla demonów. Wiara jest fortecą, która chroni przed jego atakami i dlatego stara się, by ją wierzący porzucił, ukazując mu niejednokrotnie niezwykłości, gdzie mu łatwiej tworzyć iluzje lub doprowadzać wierzącego do opierania się na czymś innym niż czysta wiara.

Takie jest niebezpieczeństwo „wizji”, „objawień”, „proroctw”, w które obfituje nasz świat i których ma się strzec Odnowa charyzmatyczna. Można mniemać, że są to najczęściej owoce wyobraźni i Kościół musi je rozpoznawać, aby uniknąć niebezpieczeństwa iluzjonizmu. Podrabianie nadprzyrodzoności stanowi dziedziną szczególnie podatną na manipulacje złego ducha.

Na koniec można postawić pytanie, czy przesadny sposób przedstawiania działalności szatana w świecie nie jest również wynikiem jego przebiegłości, bo dostarcza dodatkowego argumentu tym wszystkim, którzy negują jego istnienie.

6. Tajemnica bezbożności

a) Na niewidzialnej płaszczyźnie

Świat ciemności jest ciemny z definicji, nie ma możliwości dotarcia do niego naszym umysłem.

Niewątpliwie misterium Boga jest również oślepiające, ale z innego powodu: nasze oczy są zbyt słabe, by tu na ziemi wytrzymać jego blask. Kto zgłębi tajemnicę stwórczej, zbawczej i uświęcającej miłości Boga?

„Tajemnica bezbożności”, o której mówi św. Paweł, należy do innego porządku: jest nieprzenikniona z powodu otaczających ją ciemności. Nie można tam się wedrzeć inaczej jak z pochodnią w ręku.

W tej dziedzinie, bardziej niż w jakiejkolwiek innej, trzeba dużo powściągliwości i trzeźwości, by odpowiednio o niej mówić. Strzeżemy się wprowadzania w to królestwo ciemności naszych pojęć, zawsze tylko analogicznych i niepełnych, naszej logiki i klasyfikacji. Gdy się czyta na ten temat literaturę, ma się ochotę na każdym kroku wołać – widząc pseudopewniki – że to karkołomne.

Mac Nutt, jeden z autorów, który moim zdaniem przesadnie rozpowszechnił w Odnowie charyzmatycznej naukę o wpływach demonicznych, napisał słusznie – zapominając o tym w praktyce – że nie ma objawień diabła, które nie byłyby dwuznaczne, i że żaden objaw czy zespół objawów nie pozwala wnioskować z pewnością, że ma się do czynienia z działaniem diabelskim. Bo taka jest prawda, że jest to dla nas dziedzina ciemności, całkowicie pozaracjonalna i z definicji niepoznawalna.

b) Na widzialnej płaszczyźnie

26„Tajemnica bezbożności” ma miejsce najczęściej w cieniu, choć czasami pojawia się widzialnie.

Ślady wiary Kościoła w ukazywanie się diabła znajdujemy w liturgii, w Rytuale, w praktyce, w życiu Ojców pustyni, wśród anachoretów, mnichów, świętych. Obfite są tego opisy, ukoloryzowane duchem i naiwnością epoki, ale ich ciągłość zasługuje na uwagę.

Trwałość zjawiska prawdziwego lub fałszywego objawiania się diabła pobudza do stawiania pytań.

Napotykamy je we wszystkich epokach i w różnych formach, szczególnie w życiu przeróżnych świętych, jak Benedykt, Franciszek, Jan Boży, Wincenty Ferreriusz, Piotr z Alkantary, wśród kobiet: Małgorzaty z Kortony, Anieli z Foligno, Rity z Cascia, Róży z Limy i tylu innych.

Bliżej nas, w XIX wieku, proboszcz z Ars podlegał licznym pokusom, które wydawały mu się okrutnymi i straszliwymi „napaściami”. Hagiografowie mówią o niezwykłych hałasach niepokojących go i nie pozwalających mu na spanie, o dręczeniu i groźbach, wyzwiskach, policzkowaniu i wszelkiego rodzaju obelgach.

Wszystko to przypisuje się złemu duchowi.

W XX wieku zacytujemy po prostu ojca Pio, słynnego stygmatyka zmarłego w 1968 roku, którego proces beatyfikacyjny jest rozpatrywany. Znajdujemy tam liczne dane o atakach diabelskich; diabeł mu się ukazywał w obrzydliwej postaci, torturował, wyrzucał z łóżka przy różnych okazjach.

Co myśleć o ciągłości tych zjawisk? Powiem zasadniczo jedno: jesteśmy w dziedzinie ciemności, w której należy się poruszać z wielką roztropnością. Nie da się nie postawić pytania: co z tego jest wynikiem psychiki człowieka, a co jasno wskazuje na wpływy diabelskie? Nie mamy pewnych i jednoznacznych kryteriów. Należy powiedzieć jedno, że nie jest rozsądne przyjmowanie wszystkiego en block jako objawianie się diabła, bo to pokusa nadnaturalizmu, ale nie byłoby też rozsądne odrzucenie en block wszystkich tego typu zjawisk jako halucynacji czy histerii, bo to jest pokusa racjonalizmu.

Tematy do refleksji i wymiany poglądów

1. Najgroźniejsza broń, jaką dysponuje diabeł, to nie „opętanie”, lecz grzech. Wytłumaczyć (nr 20).

2. Dlaczego należy podkreślać, że Bóg stworzył nas wolnymi i odpowiedzialnymi i złożył nasz los w nasze ręce? Jakie są tego konsekwencje praktyczne w odniesieniu do wpływu diabła? (nr 23).

3. Chodzenie w wierze strzeże przed pokusą wyolbrzymiania wszystkiego, co niezwykłe. Wytłumaczyć (nr 24).

4. Tajemnica bezbożności jest z definicji niepodatną na klasyfikację i należy o tych sprawach mówić z dużą rezerwą i trzeźwością (nr 25, rozdz. VIII).


Prośmy Pana Jezusa o uzdrowienie powodujące wyzwolenie.

Boże, źródło wszelkiego dobra, wysłuchaj nasze pokorne prośby i spraw, abyśmy przez Ciebie natchnieni i prowadzeni zachowali prawość w myślach i uczynkach.

Modlitwa z 10 niedzieli zwykłej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CAPTCHA ImageChange Image